22 sierpnia 2017

O zniknięciu.

Zniknęłam. Nie było mnie tu ze dwa lata, a może dłużej. Życie zmieniało mi się jak w kalejdoskopie. Zmiany pracy, przeprowadzka, przejście na wege i cholerny kwiecień tego roku wraz z wypadkiem 19 dnia tegoż miesiąca. Myślę, że to miejsce spełniło swoją funkcję, a ja buduję nowe pod innym adresem. Kiedy je zbuduję, zostawię tu namiary, a to co powstało tutaj, zapiszę, aby nie stracić tej części siebie, którą tu zostawiłam. 

Czy jestem inna? Z pewnością. Holenderką jednak nie zostanę, choć niderlandzkim jako tako władam. Polskiej duszy nie zmienię. Nie zacznę jeść nagle ich watowatego chleba z masłem i posypką czekoladową, czy nie będę pić po kilka czy kilkanaście kaw dziennie. Nie mam pojęcia, czy zostanę tu już na zawsze, czy gdzieś znów się przemieszczę. 

Żyję. Oddycham. Cieszę się z każdego dnia.

Nie mówię - żegnajcie, lecz do zobaczenia, do przeczytania! Znów :)