Bardzo lubię spokojne słoneczne jesienne popołudnia, kiedy słońce pieści delikatnie swoimi promieniami moje ciało, muska mi policzki. Przyjemnie wtedy usiąść na progu domu albo na schodach i zapatrzyć się w dal, zatopić w myślach. Jesień zawsze skłania mnie do refleksji, sprawia, że się zwalniam tempo i cieszę się każdym dniem. Pod koniec lata nasłuchuję już jej kroków z niecierpliwością. Znaczy swoją drogę kolorami i zapachem lekko wilgotnej ziemi, grzybów oraz zmieniających barwy liści.
Od dawna jesień ma dla mnie zapach powideł śliwkowych, które smażyła moja mama i suszonych grzybów. Ma smak gruszek, kabaczka i dyni. Uwielbiam tak siedzieć sobie na dworze, otulać się chłodnawym powietrzem jesiennym, rozkoszując się promieniami słońca i smakiem tej pory roku. Czuję się w jakiś sposób z nią stopiona, być może dlatego że jestem dzieckiem tej pory roku.
Urodziłam się jesienią, kiedy liście przyciągają wzrok mnóstwem odcieni, wiatry przypominają o sobie, niebo płacze nad nami, a w lasach pełno grzybów. Gdy moja mama była w ciąży ze mną i z moją siostrą, jeździła z tatą na grzyby... praktycznie do samego porodu, więc ja las, zwłaszcza jesienny, jesiennie promienie słońca i zamiłowanie do grzybów mam chyba we krwi. Jednak nie o tym chciałam.
.... cześć :-)
OdpowiedzUsuńDalczego tak starsznie tęsknimy do tego co w konsekwencji daje tyle bólu i rozczarowań?
Ja już nie chcę miłośći, chyba wciąż nie uleczyłam się z poprzedniej.....
A tak na marginesie..moje dziewczynki "szalały" wczoraj wieczorem z Twoim kotem....
miłego.....
..właśnie sprawdziłam jak wyglądają martensy.... może głupio się przyznać...- nie wiedziłam ...ups.
OdpowiedzUsuńW książce "Kuchnia staropolska" jest przepis na piernik, który trzeba przełożyć dobrze wysmażonym p o w i d ł e m. Bardzo podoba mi się to określenie, choć dziś już nikt tak nie mówi. Moja rodzicielka właśnie robi takie. Smaży chyba ze trzy dni. Nasze pokolenie już nie ma na to ani czasu ani cierpliwości.
OdpowiedzUsuńWiesz Czekoladko, ja podziwiam jesień za jej bogactwo i kolorów i zapachów i wszelkich owoców ziemi i przeróżnej aury, ale jestem wiosenny byk, taki, który lubi na wiosennej łące wąchać wiosenne kwiatki.
OdpowiedzUsuńJeszcze jedno: pamiętasz piosenkę "Nie zakocham się tej wiosny" chyba z kabaretu Starszych Panów? Może zakocham się tej jesieni (są widoki...) czego i Tobie daj Boże, i nie muszę już wiosną
OdpowiedzUsuńNie lubię tej pory roku, jesienią mrą liście, słychać szelest przeznaczenia, wtedy uświadamiam sobie kruchość tu i teraz, jesień jest czasem rozstań bezpowrotnych, ale urzekają mnie kasztany, zawsze wypycham nimi kieszenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Aga
Miłość boli, rozczarowuje, sprawia, że cierpimy, ale też leczy, sprawia, że rozkładamy skrzydła i latamy :) Możliwe, że jestem masochistką ;)skoro pomimo jej pragnę. Ona jest we mnie, ale ja chcę się nią otulić, na zewnątrz ;)
OdpowiedzUsuń:) Kiciuś sympatyczny jest ;)
OdpowiedzUsuńdlaczego głupio dd :) powinnam była wrzucić zdjęcie i wszystko byłoby jasne :)
OdpowiedzUsuńA wiesz Aniu, ja nie umiem robić ekspresowych powideł tylko takie... hmmm... pracochłonne, a na to trzeba czasu, np. kiedy nie sypiam mogę go wykorzystać, bo ja tak lubię powidła... To prawda, że dziś w tym zabieganym świecie i świecie, w którym można kupić właściwie każdy produkt spożywczy szkoda czasu na robienie a czasem się go nie ma.
OdpowiedzUsuńooo Wiosenny Byczek :) miło mi. A piosenkę pamiętam, pamiętam. Jak nie wiosny to może właśnie jesieni:)?
OdpowiedzUsuńAga, też, zgadza się. Zaduma, refleksja jakaś taka się jesienią pojawia, uświadomienie przemijalności, a mi zawsze towarzyszy spokój i jakieś takie bezpieczeństwo. A kasztany? Robię dokładnie to samo. Dobrze działają na zdrowie :)
OdpowiedzUsuń:) Dziś pospacerowałam parkiem, szukając brązowień, ale jak na złość, dzieciaki wyzbierały wszystko, pewnie wyglądałam dość dziwnie z badylem w dłoni, gdy usiłowałam wydrzeć kolcom kilka sztuk dobrej energii, ale udało się, mam teraz na biurku kolekcję kasztanowych ludów, kto wie, może polubię jesień!
OdpowiedzUsuńAga
:))) Naprawdę dobrej. Kilka kasztanków dziś też znalazłam po drodze, gdy wracałam do domu. Może polubisz, choćby za kasztanki... kto wie.
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam jesień. Jesienią ożywam. Ta pora roku nigdy mnie nie przygnębia, wręcz przeciwnie - skłania do działania...
OdpowiedzUsuńJesień jest piękna kolorami ciepła, piękna przyrodą w rozkwicie, piękna zapachami dojrzałych tak owoców i warzyw:)
To pora refleksji, zadumy, rodzinnej integracji.
To pora na...miłość:)
W otoczeniu tego wszystkiego, o czym napisałaś. Tym piękniejsza, że otulona kocem, ogrzana dobrą herbatą, pachnąca jabłecznikem - ot, miłość zwykła. Właśnie dlatego najprawdziwsza z prawdziwych:)
Tak madame, bez wielkich słów, miłość codzienna, miłość zwykła, ale magiczna. Mam wrażenie, że jesienna miłość jest taka długotrwała, taka pomimo :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak niewielu ludzi potrafi dostrzec piękno tam, gdzie go pozornie nie ma.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak wielu ludzi przecenia spektakularne uniesienia serca, silne, lecz nietrwałe.
Jesień jest prosta.
Jak prosta jest i miłość:)
dokładnie tak madame, a nie docenia się tej prostoty i jasności.
OdpowiedzUsuńbo naznaczeni jesteśmy cierpieniami młodego Wertera;)
OdpowiedzUsuńniepotrzebnie!
choć jedno zdanie J.W.Goethe muszę stamtąd przytoczyć: "jakże trudno na tym świecie człowiekowi zrozumieć drugiego człowieka."
może to o to chodzi?
że my się wszyscy po prostu nie rozumiemy...
bardzo możliwe. a ja sobie zawsze mówię, żadnych werterowskich cierpień.
OdpowiedzUsuńwiesz, tu chyba naprawdę chodzi właśnie o to rozumienie. coś co rani jedną osobę, drugiej może wydawać się mniejszym złem. coś co dla kogoś jest oczywiste, dla drugiej osoby będzie zupełnie niezrozumiałe itd. my ludzie często nie rozumiemy się już na poziomie słów, a co tu mówić o innych formach i poziomach komunikacji...
Jesień jest po prostu stateczną bogatą damą, ale to wiosną jakoś bardziej chce się człowiekowi do ludzi, do świata. Choć osłabienie wiosenne czasem dokucza, lecz jakoś tak oddycha się głębiej, chce się żyć! Ale może właśnie potrzeba nam w tym zagonionym świecie trochę zadumy i stateczności...
OdpowiedzUsuńjesien ma wiele urokow ,jednak gdy dni sa krotsze i szybko zapada zmrok ,dopada nas "smutek"?,wtedy najlepiej zrzucic to na szara -ponura jesien ,ale jak czesto zdarza sie nam w piekne sloneczne dni wywolac jesien w naszych sercach i umyslach ...?dla mnie wlasnie nadchodzaca jesien niesie ze soba wiel radosci ...........
OdpowiedzUsuńdobrej nocy :)
dla mnie jesień to wytchnienie. wiesz Aniu, za dużo biegu, za dużo, świat goni, a ja się lubię tak zatrzymać, tak sobie zwyczajnie pobyć i jesienią mogę tak sobie być, żyć i oddychać :)
OdpowiedzUsuńLapaz, bo i jesień ma również tę smutną, szarą stronę, ale ma też tę piękną słoneczną i bardzo kolorową, soczystą, a może dzięki tej swojej różnorodności i tym, jakże przeciwstawnym stanom przypomina, że nic nie jest takie, jakim się może wydawać?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło wszystkich i życzę udanego tygodnia. Dobrej nocy i śnijcie pięknie, kolorowo :) Dobranoc.
OdpowiedzUsuńCześć Czekolado i już mam miły tydzień hahaha.
OdpowiedzUsuńTak na prawdę lubię wszystkie pory roku, wiosną majową przyszłam na świat i jakoś mi tak majowo miło. Młodsza jest jesienna :-)
Miłego poniedziałku:-)
bardzo się cieszę, że tak miło zaczynasz tydzień :) pozdrawiam ciepło Ciebie i dziewczynki!
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń