Przydałaby mi się porządna skrzynka z narzędziami, a najlepiej to facet, który nie dość, że skrzynkę ma, to się narzędziami posługiwać umie i te cholerne gniazdka, spłuczki oraz inne paskudztwa nie stanowią dla niego problemu. Ja mam chwilowo dość... gniazdko trzeszczy, światło przy lustrze mruga i gaśnie (nie, to nie jest wina żarowki ;P), woda do spłuczki leci jakby chciała, a nie mogła... itd. Właściwie to chyba wiem, czemu jest tak jak jest i czemu to się dzieje, wcale nie mam ochoty tego naprawiać, sprawdzać, ani w ogóle sobie z tym radzić. Do tego jeszcze te paskudne zawory, co do których nie mam wcale pewności, czy się w ogóle zamykają, czy też nie... Możliwe, że kiedyś się zamykały, a teraz...
Jak mi się marzy poczuć bezradną kobietą, którą mężczyzna wybawia z kłopotu... Ah... Siedzę w G., wpatruję się w okno, spoglądam na dół, rozglądam się wokoło... tylko nigdzie żadnego księcia nie widać, nawet księciunia, rumaki tylko mechanicznie, a gdzie szukać prawdziwego faceta... Może należałoby wykrzyczeć coś z tej tutejszej wieży na czwartym piętrze ;), ale raczej nie dam rady, bo gardło czerwone, bolące i jakby pełne szpilek... :(
W sumie to przydałby się facet, ale nie byle jaki... Ale o tym innym razem... ;) Może następnym ;)
Życzę wszystkim udanego przyjemnego weekendu :)
To skomplikowane. - cz. 25.
-
Usiłowałam zasnąć. Jednak po głowie krążyło mi tyle myśli. Nie potrafiłam
powstrzymać ich biegu. Myślałam o Tomaszu, który siedział w drugim pokoju.
Chyb...
11 lat temu