Chciałam coś napisać.
Tylko słów mi zabrakło.
Wyleciały mi z głowy całe zdania.
Słowa zasnęły w słowniku.
Myśli przykryły się
kołderką z puchu marzeń.
Litery w alfabecie,
śniąc, cicho pochrapują.
Broda podparta dłonią.
Palce na klawiaturze
rytm wystukują.
Zaglądam do wnętrza.
Siebie.
Miliony znaczeń
utopione w zielonej herbacie.
Wdech.
Wydech.
Wdech.
Wydech.
Sen.
Zapadam w sen.