Przy okazji matur, wyboru kierunku studiów, kolejnych roczników magistrów oraz raportów o stanie rynku pracy i o bezrobociu falami powracają stwierdzenia, że osoby, które mają wykształcenie humanistyczne są idiotami, kretynami, debilami, leniami, itd. Powód jest prosty, bo wg wielu ludzi humanista to człowiek, który nic nie umie. Dziś przeczytałam bardzo ciekawe stwierdzenie, a mianowicie, że humaniści nie są potrzebni, bo pralki nie zbudują, silnika nie naprawią, itd. itd. Tyle tylko, że gdyby nie ci humaniści, to kto by tłumaczył książki, kto by uczył dzieci - np. takie nauczanie początkowe i przedszkolne, kto by się dziećmi zajmował, kto by robił korekty, itp. itd. Ale przecież jak to mówią "mądrzy" ludzie po polibudzie, każdy idiota to potrafi... Śmiać mi się chce, jak czytam takie rzeczy. Przecież tłumaczenia specjalistycznej literatury, raportów, itp. są takie banalnie proste. Przecież dziećmi w przedszkolu zajmie się każdy kretyn. Mogę przykłady podawać w nieskończoność, ale nadal będę tą głupią humanistką.
Mogłabym być lekarzem. Mogłabym się męczyć z budowlanką. Mogłabym nawet silniki i komputery budować. Mogłabym... tylko po co, skoro wcale tego nie chcę i nie potrzebuję. Szanuję każdy zawód, bo każdy jest potrzebny. Potrzebny jest i tłumacz, i sprzedawca, i kelnerka, i sprzątaczka, i lekarz, i prawnik, i architekt, i pracownik budowlany, i monter instalacji kanalizacyjnych, i nauczyciel, i kierowca autobusu, i motorniczy, i instruktor tańca, i aktor, i muzyk, i pilot, i magazynier, i piekarz, i rolnik, itd. Jakby wszyscy mieli być lekarzami, ekonomistami, zajmować się budową maszyn, robotyką, budowlanką, informatyką, wszelaką techniką itd., to kto by zajmował się chociażby uprawą zboża, z którego później można by zrobić chleb, ale kto by go zrobił i kto by go sprzedawał?
Oczywiście nie każdy, kto kończy studia, chwali się tytułem magistra, powinien je skończyć. Spora grupa ludzi z tytułami magistra w ogóle nie powinna się znaleźć na studiach, a co więcej, nie wiadomo jak oni w ogóle maturę zdali. Znam przynajmniej kilkanaście osób, które studia humanistyczne skończyły, a są takimi idiotami, że człowiek mógłby pomyśleć, iż podstawówki nawet nie skończyli, a później swoją głupotą i lenistwem, a także kombinatorstwem, robią nam koło tyłka i później za humanistami ten smród się ciągnie.
To, że mam takie, a nie inne wykształcenie, nie znaczy wcale, że jestem kretynką i na niczym się nie znam. W zeszłym roku miałam wątpliwą przyjemność pracować przez kilka miesięcy z tymi z tym lepszym, jak twierdzą niektórzy, niż moje wykształceniem i po takim doświadczeniu powinnam wszystkich wrzucić do jednego worka? To, że coś, co dla mnie było banalnie proste, dość łatwe do załatwienia, choć wymagało dokładności, czasu, wiedzy i umiejętności, dla nich było skomplikowanie i wręcz niemożliwe. Powinnam się z nich śmiać? Powinnam im i im podobnym urągać? Raczej nie.
A co mam powiedzieć o ludziach, którzy pracują w tych super zawodach, a nie potrafią trzech zdań poprawnie po polsku sklecić? Jakoś im tego nie wytykam, a pewni przedstawiciele tych zawodów, znani mi osobiście, zakładają z góry, że ja humanistka nie potrafię nawet wymienić uszczelki, więc tym bardziej nie mam pojęcia chociażby o silnikach. Tyle tylko że uszczelki, gwoździe, spłuczki i inne takie nie spędzają mi snu z powiek, a co więcej, nawet silniki okrętowe nie są dla mnie tajemnicą, ale z moim wykształceniem nie znam się przecież na niczym i nadaję się tylko do konserwowania powierzchni płaskich, tudzież do pracy w agencji towarzyskiej, ewentualnie do obsługiwania kasy w markecie. Najdziwniejsze jest jednak to, że do tej pory jakoś nie zginęłam, mam co jeść i nie mam problemu z opłaceniem wszystkich rachunków.
Każdy zawód jest potrzebny, tyle tylko, że jeśli komuś nie chce się pracować, nie chce się rozwijać, nie chce się nic robić, tylko woli taki się obijać, to nic mu nie pomoże dyplom nie wiadomo jak wspaniałego kierunku technicznego, medycznego, prawniczego, co więcej nawet wysoko postawieni krewni i znajomi nie zapewnią mu długo ciepłej dobrze płatnej posadki. Obiboka, który dużo mówi i niewiele lub nic nie robi, nikt normalny nie chce u siebie trzymać. Szczerze mówiąc, to ja już wolę być tą pracowitą "kretynką", niż leniwą "mądrą".
Mogłabym być lekarzem. Mogłabym się męczyć z budowlanką. Mogłabym nawet silniki i komputery budować. Mogłabym... tylko po co, skoro wcale tego nie chcę i nie potrzebuję. Szanuję każdy zawód, bo każdy jest potrzebny. Potrzebny jest i tłumacz, i sprzedawca, i kelnerka, i sprzątaczka, i lekarz, i prawnik, i architekt, i pracownik budowlany, i monter instalacji kanalizacyjnych, i nauczyciel, i kierowca autobusu, i motorniczy, i instruktor tańca, i aktor, i muzyk, i pilot, i magazynier, i piekarz, i rolnik, itd. Jakby wszyscy mieli być lekarzami, ekonomistami, zajmować się budową maszyn, robotyką, budowlanką, informatyką, wszelaką techniką itd., to kto by zajmował się chociażby uprawą zboża, z którego później można by zrobić chleb, ale kto by go zrobił i kto by go sprzedawał?
Oczywiście nie każdy, kto kończy studia, chwali się tytułem magistra, powinien je skończyć. Spora grupa ludzi z tytułami magistra w ogóle nie powinna się znaleźć na studiach, a co więcej, nie wiadomo jak oni w ogóle maturę zdali. Znam przynajmniej kilkanaście osób, które studia humanistyczne skończyły, a są takimi idiotami, że człowiek mógłby pomyśleć, iż podstawówki nawet nie skończyli, a później swoją głupotą i lenistwem, a także kombinatorstwem, robią nam koło tyłka i później za humanistami ten smród się ciągnie.
To, że mam takie, a nie inne wykształcenie, nie znaczy wcale, że jestem kretynką i na niczym się nie znam. W zeszłym roku miałam wątpliwą przyjemność pracować przez kilka miesięcy z tymi z tym lepszym, jak twierdzą niektórzy, niż moje wykształceniem i po takim doświadczeniu powinnam wszystkich wrzucić do jednego worka? To, że coś, co dla mnie było banalnie proste, dość łatwe do załatwienia, choć wymagało dokładności, czasu, wiedzy i umiejętności, dla nich było skomplikowanie i wręcz niemożliwe. Powinnam się z nich śmiać? Powinnam im i im podobnym urągać? Raczej nie.
A co mam powiedzieć o ludziach, którzy pracują w tych super zawodach, a nie potrafią trzech zdań poprawnie po polsku sklecić? Jakoś im tego nie wytykam, a pewni przedstawiciele tych zawodów, znani mi osobiście, zakładają z góry, że ja humanistka nie potrafię nawet wymienić uszczelki, więc tym bardziej nie mam pojęcia chociażby o silnikach. Tyle tylko że uszczelki, gwoździe, spłuczki i inne takie nie spędzają mi snu z powiek, a co więcej, nawet silniki okrętowe nie są dla mnie tajemnicą, ale z moim wykształceniem nie znam się przecież na niczym i nadaję się tylko do konserwowania powierzchni płaskich, tudzież do pracy w agencji towarzyskiej, ewentualnie do obsługiwania kasy w markecie. Najdziwniejsze jest jednak to, że do tej pory jakoś nie zginęłam, mam co jeść i nie mam problemu z opłaceniem wszystkich rachunków.
Każdy zawód jest potrzebny, tyle tylko, że jeśli komuś nie chce się pracować, nie chce się rozwijać, nie chce się nic robić, tylko woli taki się obijać, to nic mu nie pomoże dyplom nie wiadomo jak wspaniałego kierunku technicznego, medycznego, prawniczego, co więcej nawet wysoko postawieni krewni i znajomi nie zapewnią mu długo ciepłej dobrze płatnej posadki. Obiboka, który dużo mówi i niewiele lub nic nie robi, nikt normalny nie chce u siebie trzymać. Szczerze mówiąc, to ja już wolę być tą pracowitą "kretynką", niż leniwą "mądrą".
Dziś jest Dzień Przytulania, więc Was wszystkich Kochani ściskam mocno :)))))
OdpowiedzUsuńw 1LO human=zjarany plastik. tak, wiem co piszę. w mojej szkole stykam się z nadętymi , wytapetowanymi laseczkami. wielkie panie humanistki, prawniczki- a wiedzą z historii mniej ode mnie. ich kultura słowa i sposób traktowania drugiego człowieka wywodzi się chyba z rynsztoka.
OdpowiedzUsuńsmutna rzeczywistość, ale tak wygląda moje pokolenie humanów. poza tym mówią nam w szkole że ktoś z wykształceniem humanisty ma większe problemy ze znalezieniem pracy.
oczywiście nie uważam że wszyscy tacy są, np. Rambo;p
pozdrawiam ;)
Czekoladko, kretyni są wśród nas...Osobiście nie znam prawdziwego humanisty, który byłby kretynem.
OdpowiedzUsuńNiestety, wiem jedno: poziom wykształcenia nie idzie równolegle z poziomem kultury.
Źle to świadczy o człowieku. Bez względu na jego stopień naukowy...
Cześć CzG :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że powtarzasz tutaj pewne obiegowe opinie, które nie mają dużego związku ze stanem faktycznym. Prawda jest taka, że jeśli człowiek jest dobry w swoim fachu, to zawsze będzie cenionym pracownikiem, bez względu na wykonywany zawód. Bo fachowców się ceni, niezależnie od tego, co robią.
Pozdrawiam.
Rubcio, celowo i świadomie powtórzyłam pewne opinie, bo wciąż krążą, a co najgorsze, niektórzy w nie wierzą.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o fachowców to ja się z Tobą jak najbardziej zgadzam :)
Madame, no właśnie niestety są i jest tak jak piszesz. Poziom wykształcenia ma niewiele wspólnego z kulturą i z tym, jakimi ludźmi jesteśmy. Niestety wciąż zbyt wiele osób myśli stereotypami.
OdpowiedzUsuńMoja droga Mery ;)
OdpowiedzUsuńDoskonale wiem, co masz na myśli. Jeśli to Cię pocieszy, to moje pokolenie humanistów wcale nie jest lepsze. Po prostu w każdym pokoleniu są kretyni bez względu na poziom i rodzaj wykształcenia, jaki posiadają.
Z tą pracą dla humanistów różnie bywa. Jeśli człowiek chce pracować, jest dobry w tym, co robi, stara się, to pracować będzie.
Rambo oczywiście jest świetnym humanistą i facetem. Po prostu fajny człowiek z niego ;)
Ściskam Cię mocno :)))
ps. A tak w ogóle to ja myślę, że przydałoby się, abyśmy się spotkały i pogadały, ale to jak będę mieć więcej czasu, to się odezwę. Trzymaj się ciepło :)
oko ;) daj znać :P
OdpowiedzUsuńMożna być dobrym fachowcem również i konserwacji powierzchni płaskich jeśli się tej pracy nie olewa. Ostatnio musiałam iść z mamą do szewca, który zrobi jej buty ortopedyczne. I coś mi się zdaje, że to będzie majstersztyk. Sam fakt, że takie buty robi się tydzień mówi sam za siebie. Więc można być szewcem i być mistrzem w swoim fachu.
OdpowiedzUsuńZ paniami od konserwacji powierzchni płaskich lubię porozmawiać na temat narzędzi i środków jakimi się posługują i przyznam niejedna cenna rada przydała mi się w domowych porządkach. Czasami wręcz zastanawiałam się, dlaczego ja, kretynka, nie wpadłam na podsunięty przez nie sposób na ułatwienie sobie pracy.
Dwa dni temu też przytulałam każdego, kto dał się przytulić. Niestety nie miałam dostępu do neta i dlatego pytam: przyjmiesz takie spóźnione wirtualne przytulenie?
OdpowiedzUsuńJa tez odsciskowuję spozniona, ale szczera jak zawsze:))) :*
OdpowiedzUsuńDobrze, ze jestes tym kim jestes, Humanistko.
robię dżem... i już mam oczy na zapałki...
OdpowiedzUsuńMery, jasne :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że przyjmuję Aniu :)))))))
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym Aniu, że fachowcem można być w każdym zawodzie, a ktoś komu się nie chce pracować, olewa sobie wszystko, to najczęściej czepia się innych. Pewnie z zazdrości.
OdpowiedzUsuńCzarodziejko :)))))))) Dobrze, że i Ty jesteś tym, kim jesteś :)
OdpowiedzUsuń