Mówię... za dużo, za często, nie to co trzeba, nie wtedy kiedy trzeba, nie tak jak trzeba, to co myślę, ale wcale nie to co inni chcieliby usłyszeć. Milczę... żeby nie powiedzieć tego, czego nie powinnam, czego inni nie powinni usłyszeć. Milczę wtedy, gdy nie mam nic do powiedzenia i kiedy nie mam ochoty rozmawiać albo nie znajduję słów właściwych. Jednak częściej i więcej mówię niż milczę.
Kiedy ludzie zachęcają mnie do bycia szczerą, mówią, że nie powinnam się obawiać wyrażać własnych myśli i twierdzą, że naprawdę chcą wiedzieć, co sobie pomyślałam, to gdy wypowiadam własne myśli, jestem szczera, okazuje się, że wcale nie chcieli tego słyszeć. Po co mówić, że oczekuje się szczerości, skoro tak naprawdę wcale się jej nie chce? Nie wiem.
Czasem naprawdę lepiej nic nie mówić, milczeć niż wypowiedzieć coś, czego inni nie powinni słyszeć, wiedzieć, nawet jeśli usilnie się domagają.
A ja mówię za dużo. Moje gadulstwo jest uciążliwe, zwłaszcza dla innych, ale jeszcze bardziej uciążliwa jest moja szczerość, bo ja nie owijam w bawełnę, mówię, co myślę, jak czuję.
Czasem, a niestety widzę, że coraz częściej, lepiej jest schować szczerość do kieszeni. Nie, wcale nie lepiej jest kłamać. Lepiej jest sobie pomilczeć, zamknąć usta. Tym bardziej jak się ma skłonności do gadulstwa, bo zbyt często można powiedzieć za wiele. A jak się cierpi na słowotok nerwowy, to milczenie jeszcze bardziej jest wskazane.
Z tym słowotokiem to jest tak, że jak się denerwuję, stresuję, to gadam i to dużo, nie mam żadnego hamulca, bo zwyczajnie zagaduję stres i mówię niekoniecznie to, co trzeba, nie wtedy gdy trzeba, itd.
Wracając do tej szczerości... nie tylko mnie ten problem nurtuje, co z tym zrobić. Być szczerym, kłamać czy lepiej milczeć. Na kłamstwie nie zbuduje się niczego, żadnej relacji, niczego się nie rozwinie. Milczenie też nie zawsze pomaga, czasem również szkodzi w budowaniu relacji, jeśli się nie rozmawia. A co ze szczerością? Przecież powinna być dobra, tylko czy tego ludzie naprawdę oczekują? Czy może nie wypada powiedzieć, że nie chce się wiedzieć czy że woli się kłamstwo? I tu znowu weszłaby szczerość...
Jeśli zaś chodzi o moje gadulstwo oraz słowotok, to w głowie mam pewne zdanie, które działa jak hamulec - "Lepiej nie mów nic, chyba że możesz ulepszyć ciszę.".
I coś jeszcze przyszło mi do głowy... Są osoby, wobec których możemy być bezwarunkowo szczerzy - chcą tego, rozumieją, ale są też i tacy ludzie, którym szczerość trzeba dawkować, a niektórym z nich nawet bardzo bardzo ostrożnie.
OdpowiedzUsuńJednakże nawet w najlepszej relacji, przy ogromnym zrozumieniu, są jakieś granice naszej szczerości, a jeśli szczerość nasza podszyta jest emocjami... możemy granice przekroczyć. Dlatego czasem dobrze trzymać na wodzy nie tylko emocje, ale i własną szczerość, o czym się ostatnio znowu przekonałam, ponieważ zagalopowałam się. I choć wiem, jak powinnam była postąpić, czasem jest naprawdę trudno wyczuć...
Pozdrawiam wszystkich, życząc miłego weekendu.
ps. Ostatnio mam problem z komentarzami, mailami, notkami i w ogóle z siecią...
;) kochana, ludzie w 99% chcą być okłamywani! Nie chcą prawdy! To znaczy oni nawet mówią "powiedz prawdę", ale jej nie chcą ;/
OdpowiedzUsuńJa wolę prawdę od kłamstwa. Sama też wyznaję tę zasadę. Albo prawda, albo milczenie. Ale jesli ktoś nie jest szczery.. nie móbłby być mi bliższy niż tylko jako "znajomy"...
Ty mogłabyś być moją Przyjaciółką :)
Za szczerość!!!
Mi, dziękuję, to miłe :)))
OdpowiedzUsuńWiesz, ludzie no może nie w 99%, ale pewnie znacznie więcej niż 50% niestety. Właściwie to za tym "powiedz prawdę" mam wrażenie, że kryje się "powiedz to, co ja chcę usłyszeć" - prawda czy kłamstwo to już mało istotne, ale większość ludzi chce słyszeć to, co pragną usłyszeć i tylko to.
Brak szczerości, brak zaufania i brak normalnych relacji. Jeszcze dużo wody musi upłynąć zanim niektórzy zrozumieją, że bez szczerości nie ma normalnych zdrowych relacji. Ale jak już mówiłam, ważna jest też pewna delikatność z uwagi na różny poziom wrażliwości u ludzi.
Pozdrawiam ciepło :)
Piekne zdanie przytoczylas... Ja rowniez wole szczerosc i tez nie raz powiem za duzo. A nie powinnam. Ale sama tez wole uslyszec bolesna prawde niz zyc w iluzji. Tylko ludzie faktycznie boja sie tych szczerych slow... Boja sie je mowic i slyszec.
OdpowiedzUsuńDziękuję Porcelanowy Blog :) Bardzo je lubię i dawno już wbiłam sobie do głowy.
OdpowiedzUsuńWiesz, ludzie nie tylko się boją szczere słowa usłyszeć, ale nawet je wypowiedzieć. Niby się mówi, że prawda bywa bolesna, ale kłamstwo... boli jeszcze bardziej, bo stwarza iluzję, żeruje na ludzkich uczuciach i niszczy.
Nawet jeśli człowiek błaga o prawdę, niektórzy nie potrafią tego uszanować...
Pozdrawiam :)