Wiesz...
kiedy noc tuli do łona senne miasto, spaceruję samotnie ulicami... A moją duszę drutem kolczastym oplata tęsknota, zaciskając się na niej jak pętla na szyi skazańca... Tej nocy jesteś w mojej głowie...
Spaceruję, czekając aż świt połknie sierp złocisty, a granat zamieni się w błękit... Pod kołdrą z chmur tulę zapach kawy, próbując rozniecić zgaszony płomień.
Odwracam głowę ku znikającemu wczoraj, próbuję złapać pajęcze palce chwil uciekających... Tej nocy tylko Ty jesteś w mojej głowie...
Jestem spragniona bardziej niż wędrowiec na pustyni... Łyk Twojej wody ugasi pragnienie...
Deszcz spływa z chmur, próbując zmyć moje myśli, zgasić ogień w mojej głowie... Jednak myśli nie chcą zniknąć bez śladu, bo Ty wdarłeś się w mój umysł...
Gdybyś tylko przestał się bać...
Wiesz, noc czy dzień, jesień czy wiosna, w poniedziałek i we wtorek, nawet w sobotę jesteś w mojej głowie... Tysiąc moich pytań w niej jest o Tobie.
I choć tęsknota mnie pożera, karmi się moim nienasyceniem, głodem mojej duszy, a czas - złodziej poranka skrada się... Wołam Cię... z wiatrem nasłuchując Twoich kroków we mgle...
Z tęsknoty pisze się wiersze:-)))
OdpowiedzUsuńHP
nawet tu gdzieś są na blogu, bodajże w styczniu ;)
OdpowiedzUsuńListy do... to jest coś co pojawia się od początku mojego pisania w sieci.
OdpowiedzUsuń" Gdybyś tylko przestał się bać..."
OdpowiedzUsuńgdyby przestał...
AAAAch... To TWÓJ piękny "Anioł" u Norberta na blogu... a już mieliśmy wyruszyć na poszukiwanie autora i z zapytaniem do Ciebie się udać, ino chwilki wolnej brakło, a i głowy dziurawe u nas przed świętami,( praca, praca, praca + zero snu)więc uleciało... nie, nie bezpowrotnie, na czas jakowyś raczej:-)
OdpowiedzUsuńBędzie mi niezmiernie miło powczytywać się w Twoje słowa, no i oczywiście bez ciasta gruszkowego się nie obejdzie:-)
Miłej nocy:)))
Zapomniałam dodać, żem na diecie i jak tylko do Ciebie zaglądam, to mi ślinianki obłędnie szaleją;) Więc muszę sobie dawkować Twojego bloga:))))
OdpowiedzUsuńMadmargot... no właśnie... gdyby...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Sydonia, no mój ten "Anioł" mój :) A było z nim tak, że najpierw napisałam sobie muzykę, później któregoś popołudnia pojawił się tekst do muzyki, trochę inny niż ten na blogu, a na samym końcu powstał wiersz w kształcie obecnym.
OdpowiedzUsuńDo czytania zapraszam, a ciasto gruszkowe... najlepsze na ciepło ;)))
Pozdrawiam :)))
A gdzie ten "Anioł"gdzie?.
OdpowiedzUsuńMnie podoba się ten fragment.
"Odwracam głowę ku znikającemu wczoraj,próbuję złapać pajęcze palce chwil uciekających...Tej nocy tylko Ty jesteś w mojej głowie"..Ech :)
Ogólnie cały list do.. jest piękny.
Pozdrawiam cieplutko.
Zdolniacha z Ciebie Czekoladko wiesz?.:)).
Robaczku Świetlisty dziękuję :)))
OdpowiedzUsuńNormalnie spłoniłam się... ;)
"Anioł" jest z 8 stycznia 2010, pod archiwum, które wywędrowało z dołu na bok jest wyszukiwarka, jak tam wpiszesz to Ci od razu wyrzuci :)
Wiesz Robaczku, jesień przyszła, leje jakby się spod prysznica lało, a mi brakuje tego gadania po nocach dla zabicia niemożności spania...
Ściskam mocno :)
Piękne słowa...
OdpowiedzUsuń