To skomplikowane. - cz. 25.
-
Usiłowałam zasnąć. Jednak po głowie krążyło mi tyle myśli. Nie potrafiłam
powstrzymać ich biegu. Myślałam o Tomaszu, który siedział w drugim pokoju.
Chyb...
11 lat temu
Czekolado uważaj bo możesz go nie odzyskać a to strasznie boli...ale jeśli jest choć najmniejsza szansa by Twoje serce on zmaknął w dłonach, bezpiecznie, nie wachaj się...
OdpowiedzUsuńżyj oddychaj kochaj :)
i płacz czasem pomaga...
Madmargot, ja wcale nie chcę go odzyskiwać, nie jest mi to potrzebne, bo można żyć bez serca.
OdpowiedzUsuńI jakoś wiesz, nie ma szans by jakiś on, schował moje serce, ochronił je, bo najpierw musiałabym mu je dać, a ja właściwie nie mam, co dać i chyba nikomu nawet nie chcę...
Dobrej nocy :)))
Tere fere kuku, strzela baba z łuku.
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
To, co piszesz dowodzi nie tylko istnienia w Tobie organy zwanego sercem, ale też serca. Życie co prawda bywa upierdliwe i wkurwiające, mówiąc delikatnie, ale na szczęście zmienne jest i basta.
U mnie też wczoraj lało jak z cebra.
A ja czekałam na burzę iiii... się nie doczekałam...
OdpowiedzUsuńJa też jestem zdania, że płacz często pomaga... i jeszcze wiara w to, że jeśli coś ma być to i tak będzie :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Twoje szczęście!
Czarku witaj :)
OdpowiedzUsuńMięsień wciąż mi bije i krew tłoczy ;)
Możliwe, że masz rację :)
Pozdrawiam
Aurora, u mnie padało noc całą, a burza głośna była i widoczna ;)
OdpowiedzUsuńMi, jasne, że pomaga i w tym się z Tobą i z Madmargot jak najbardziej zgadzam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Cześć CzG :)
OdpowiedzUsuńPrzez wakacje nie komentowałem, ale starałem się czytać Cię na bieżąco :)
I wiesz co Ci powiem?
Tutaj nic Ci nie powiem ;)
Może tylko tyle, że powoli przymierzam się do powrotu na bloga - ale chyba nie wrócę wcześniej niż we wrześniu :)
No to tymczasem :)
Hej Lenka, co tam :) Może pogoda wpływa czasami na nastroje, a jak jest inna przyczyna to dobrze mysli czymś zająć... Ja ostatnio (sory że o mnie) też miewam takie stany dziwne, i trafiłam na fajną książkę Jennifer Jordan 'Okrutny szczyt' o kobietach alpinistkach, przyziemne zwyczajne sprawy czy zajęcia wprawiały je w depresję, dopiero będąc wysoko, zdobywając szczyty czuły się silne i spełnione... jak dla mnie książka super, przeczytałam w dwa wieczory :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
vi
Cześć Smurffie :)
OdpowiedzUsuńWakacje się już kończą, więc widzę, że się pojawiłeś ze swoimi literkami tutaj. Miło Cię widzieć po przerwie :)
Pozdrawiam serdecznie :)))
Violuś,
OdpowiedzUsuńSłońce ja Ci już ze sto razy mówiłam, że na prywatę pozwalam i przepraszać nie trzeba ;)
Ja też to czytałam :) i rozumiem je...
Ściskam mocno!
A ja ostatnio ciągle płaczę,ale to bajka....
OdpowiedzUsuńDawno mnie nie było u Ciebie ale podczytuje wszystko milcząco.
Pozdrawiam Cię.
Robaczku, a czemuż to ciągle płaczesz?
OdpowiedzUsuńZmartwiło mnie to :(
Trzymaj się ciepło.
czekoladko moja droga Ty nie placz ,tylko sie usmiechaj ,nawet jak nie masz na to ochoty :)
OdpowiedzUsuńrobaczku i mnie zmartily Twoje literki ....gdzie ty sie podziewasz ???
pozdrawiam Was dzieczyny z wielkim usmiechem ,a na dodatek doloze usmiech kuchareczki :)
Czy nastrój już lepszy kochana? :)
OdpowiedzUsuńP.S. Czekoladko :) zdjęcia będą bardzo niebawem ;) a stronka to www.booking.com :) słyszałam jednak, że to nie jedyna taka... ale wiesz... tę mogę polecić, bo wypróbowałam :)
Lapaz - ja i uśmiecham się, i płaczę - czasem wszystko naraz. Dziękuję i odpozdrawiam i ściskam :)))
OdpowiedzUsuńMi w sumie lepiej - zrobił mi się we mnie koktajl ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za namiary :) To zawsze lepiej wiedzieć, jeśli ktoś wypróbował i był zadowolony. Lepsze takie sprawdzone :)