Zniknęłam. Nie było mnie tu ze dwa lata, a może dłużej. Życie zmieniało mi się jak w kalejdoskopie. Zmiany pracy, przeprowadzka, przejście na wege i cholerny kwiecień tego roku wraz z wypadkiem 19 dnia tegoż miesiąca. Myślę, że to miejsce spełniło swoją funkcję, a ja buduję nowe pod innym adresem. Kiedy je zbuduję, zostawię tu namiary, a to co powstało tutaj, zapiszę, aby nie stracić tej części siebie, którą tu zostawiłam.
Czy jestem inna? Z pewnością. Holenderką jednak nie zostanę, choć niderlandzkim jako tako władam. Polskiej duszy nie zmienię. Nie zacznę jeść nagle ich watowatego chleba z masłem i posypką czekoladową, czy nie będę pić po kilka czy kilkanaście kaw dziennie. Nie mam pojęcia, czy zostanę tu już na zawsze, czy gdzieś znów się przemieszczę.
Żyję. Oddycham. Cieszę się z każdego dnia.
Nie mówię - żegnajcie, lecz do zobaczenia, do przeczytania! Znów :)
To skomplikowane. - cz. 25.
-
Usiłowałam zasnąć. Jednak po głowie krążyło mi tyle myśli. Nie potrafiłam
powstrzymać ich biegu. Myślałam o Tomaszu, który siedział w drugim pokoju.
Chyb...
11 lat temu
Mogłabyś jednak czasem coś skrobnąć :* :)
OdpowiedzUsuń