Mężczyźni...
to może na początek kilka moich ulubionych cytatów:
"Mężczyźni zostali stworzeni dla kobiet." Joanna Chmielewska
"Wyrafinowane piękno płci męskiej istnieje tylko w tym celu, aby podniecać płeć żeńską." Karol Darwin
"Każdy mężczyzna ma jakieś zalety. Trzeba mu je tylko wskazać." Erich Maria Remarque
"Mężczyźni wolą kobiety ładne niż mądre, ponieważ łatwiej im przychodzi patrzenie niż myślenie." Stanisław Jerzy Lec
"Dżentelmen to mężczyzna, który potrafi opisać kobietę bez posługiwania się rękami." sir Alec Guiness
Aby się lepiej czytało, proponuję oprawę muzyczną...
kawałek 1
kawałek 2
kawałek 3
W moim życiu pojawiali się i pojawiają różni mężczyźni. I tak mogę wymienić partnerów, kochanków, przyjaciół, kumpli, kolegów, znajomych i mniej lub bardziej obcych. Przychodzą, ochodzą, zostają.
Jak wiecie, nie należę do osób, które szybko i chętnie się angażują. Stwarzam dystans. Ci, którym nie udało się do mnie zbliżyć w żaden sposób, zarzucali mi, że jestem jak góra lodowa - zimna i nie do zdobycia. Może to po prostu nie był ten czas, ten moment, ten człowiek. Nie było magii chwili.
Są takie trzy sytuacje, które zapadły we mnie głęboko, a przydarzyły mi się z właśnie z mężczyznami. A co ciekawsze żaden z nich nigdy nie był moim facetem.
Była zima. Ciemno i cicho wokół. Jak na tę porę roku było dość ciepło. Z nieba siąpiło coś jak deszcz, taka mżawka, która wsiąkała we włosy. Późne zimowe popołudnie, które bardziej przypominało wieczór. W światłach lamp tańczyły krople wody zmieszanej ze śniegiem. Do dziś nie mam pojęcia dlaczego spotkał się wtedy ze mną, że przyszedł, choć nie miał czasu, a jego plany były zupełnie inne. Poszliśmy na spacer obok cmentarza, kościoła i parku. Rozmawialiśmy.Może mu coś wyjaśniłam wtedy, może skomplikowałam. Nie wiem.
Na chwilę przed pożegnaniem zatrzymał się, pochylił głowę ku mojej twarzy i spojrzał mi głęboko w oczy. Nie mogę sobie przypomnieć, co wtedy mówił, o czym rozmawialiśmy w tamtym momencie. Jakby czas stanął. Pamiętam tylko te jego oczy, ich wyraz. Zupełnie jakby mnie zahipnotyzował na kilka sekund i zajrzał mi w duszę? Ułamki sekund ledwie, a ja czułam się, jakbym stała tam przed nim zupełnie naga. Ani wcześniej ani później nikt w ten sposób nie patrzył mi w oczy, nie zajrzał we mnie. Wciąż pamiętam wyraz jego oczu. Kiedy sobie przypominam tę sytację, mam ciarki. Czułam się zupełnie naga, a byłam kompletnie ubrana. Miałam nawet szalik i rękawiczki.
Myślę, że gdyby jeszcze raz spojrzał mi w ten sposób w oczy, chyba bym się w nim zakochała.
Była noc. Impreza. Obcy dom, dzielnica, której nie znałam za dobrze. Może ze trzy razy tam byłam, kiedy wracałam z pracy z zastępstwa. Trochę ludzi. Wszyscy mniej lub więcej wypili, jak to w takiej sytuacji. Wolny weekend, czas na odstresowanie się od pracy. Noc dość ciepła, jak na pogodę panującą wtedy tam. Miałam luźną bluzkę wiązaną na szyi. Odsłaniała mi ramiona, więc włożyłam sweter, bo mimo że on stał za moimi plecami, było zbyt chłodno, abym miała odsłonięte ręce i plecy. W pewnej chwili sweter zsunął mi się z prawego ramienia. On podszedł bliżej, musnął ustami moje ramię i poprawił mi sweter. Zrobił to tak delikatnie, ledwo wyczuwalnie.
Kiedy dotykał moich pleców i ramion, gładził je, całował, był niezwykle delikatny, powiedziałabym nawet, że czuły. Jakby się bał, że mógłby mnie skrzywdzić? Ma duże silne dłonie, a dotyka tak miękko i delikatnie. Żaden mężczyzna nie dotykał mnie tak, jak on. Wystarczyło, że przesunął mi dłoń po plecach wzdłuż kręgosłupa...
Gwiazdy świeciły na niebie. Środek nocy. Na ulicy zupełnie pusto, jeśli nie liczyć mnie, moich znajomych i jego, idącego ulicą. Zagadnął mnie, mówiąc, że chłodno. Odpowiedziałam mu bardzo wesoło, że ciepło, że piękna noc i gwiazdy świecą. Chwilę się droczyliśmy słownie. Przeszedł na moją stronę ulicy, a ja podeszłam do niego. Rozmawialiśmy o pogodzie. Przerwaliśmy wpół słowa i pocałowaliśmy się. Spojrzeliśmy sobie w oczy na chwilę. Miał takie ładne, ciemne jak ta piękna noc, oczy. Całowaliśmy się... najpierw ledwie muskając wargi, a po chwili namiętnie, zmyssssłowo... Przerwało nam nerwowe popędzanie znajomych, że już wracamy i mam się pakować do auta.
Nie wiem, kim był. Nie znam nawet jego imienia. Wiem tylko, że był tamtejszym tubylcem, miał miękkie i delikatne usta, których smak wciąż pamiętam, i bardzo piękne oczy. Całowałam zupełnie obcego niezwykle przystojnego faceta. Nie zdążyłam się dowiedzieć kim był i do dziś pojęcia nie mam.
Trzej mężczyźni. Trzy sytuacje. Każda inna i każda magiczna.
To skomplikowane. - cz. 25.
-
Usiłowałam zasnąć. Jednak po głowie krążyło mi tyle myśli. Nie potrafiłam
powstrzymać ich biegu. Myślałam o Tomaszu, który siedział w drugim pokoju.
Chyb...
11 lat temu
trzej mezczyzni,trzy sytuacje i NOC ,ktora czesto jest Twoja towrzyszka w tych "magicznych" momentach ...... :)
OdpowiedzUsuńw dzień to ja bywam czasem bardzo zasadnicza, zdystansowana... a noc to już inna bajka właśnie, w każdym razie, jak jest ciemno ;) a magia - to dla mnie coś nieuchwytnego, coś co sprawia, że chwila zapada we mnie. Czemu te a nie inne, pojęcia nie mam, ale NOC miała w tym swój udział.
OdpowiedzUsuńNOC jest magiczna sama w sobie ....
OdpowiedzUsuńUśmiecham się, Leno. Jest w Tobie tyle dziewczęcej niewinności co naiwności może? Nie wiem...taką pamięć niedraśniętą cierniem miałam naście lat temu, dziś nie potrafiłabym w ten sposób uchwycić "sytuacji" z mężczyznami w tle, może dlatego że to tło?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Aga
oj taak Lapaz......... :)
OdpowiedzUsuńWiesz Aga, nauczyłam się patrzeć na mężczyzn inaczej, pomimo tego, co mnie spotkało. Widzisz w tej sytuacji najdziwniejsze jest to, że żaden z nich nie był moim facetem, a tylko te sytuacje z mężczyznami zapadły we mnie pozytywnie. Tylko te trzy. Pamięć moja jest za bardzo draśnięta i może dlatego stronię od związków, nie umiem się zaangażować, ale cieszę się, że umiem na mężczyzn spojrzeć inaczej. Właśnie też w taki sposób jak w notce.
OdpowiedzUsuńDystansowanie się "od" najbardziej krzywdzi właśnie Ciebie, przemyśl, czy warto? Aga
OdpowiedzUsuńskoro nastala juz noc ,ja oddam sie jej magii bez komputera ..... dobrej i spokojnej nocy :)))
OdpowiedzUsuńLapaz, miłego oddawania się magii nocy... :) dobranoc
OdpowiedzUsuńCzasem trzeba dystansu. Taki poziom emocji, wrażliwości, a we mnie i tak są same sprzeczności. Jestem człowiekiem zbudowanym z emocji i ze sprzeczności.
OdpowiedzUsuńTaka notka i to na noc...;)
OdpowiedzUsuńLadnie budujesz nastrój w tekscie:)))
:) dziękuję, wiesz... historie prawdziwe... a że takie to i na noc ;)
OdpowiedzUsuńWierzę w przeznaczenie.
OdpowiedzUsuńWierzę w magię przypadków.
Wierzę w cuda.
To nie ironia, to rodzaj naiwności, w który ja zwyczajnie wierzę:)
Może dlatego mnie "cuda" się przydarzają?:)
Czekolado z gruszkami - i Tobą zawładnie ta sama magia. Stanie się to przypadkowo. I będzie to twoim przeznaczeniem. Poznasz kogoś...cudownego:)
Prędzej czy później.
Jestem tego absolutnie pewna...
witaj madame :) wiesz i ja wierzę w cuda, i wierzę, że ta magia mi się przydarzy. Posunęłam się o krok do przodu i cieszę się z tego :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że tak na to patrzysz:)
OdpowiedzUsuńPomimo wszystko trzeba mieć w sobie dużo wewnętrznej radości...
Jak dziecko spojrzeć na świat.
I wierzyć w dobrą jego stronę!
ja wierzę:)
pomimo wszystko
Dokładnie tak. I końcu napisałam o czymś, co we mnie jest, o doświadczniach, wspomnieniach, które są dla mnie cenne, które się po prostu przydarzyły mi. Schowane głęboko we mnie, ujrzało światło i zyskało dla mnie inny wymiar. Mam tylko nadzieję, że żaden z bohaterów mi nie da po głowie za tę notkę ;)
OdpowiedzUsuńWitam Czekoladko :-)
OdpowiedzUsuńŁał ...temat fajny, aż Ci zazdroszczę takich sytuacji romantycznych. Piszesz, że trzymasz dystans i jesteś chłodna, a masz takie miłe wspomnienia. To ja przy Tobie jestem lodowiec za murem chińskim ...hahaha - może mężczyźni się mnie boją. Miłego dnia :-)
:)
OdpowiedzUsuńNastępnym razem nie pozwól Mu odejść :)
I oby ten czwarty i ostatni raz był już tuż, tuż :)
Figa
To ja na rozweselenie zapodam dowci, którym dzieliłam się juz kiedyś z Azazelskim. W raju Adam rozmawiał z Bogiem bardzo bezpośrednio, więc po stworzeniu Ewy Adam pyta: Panie, dlaczego stworzyłeś ją taką piękną. Nic nie mogę robić, tylko chodzę za nią, patrzę i wzdycham. Na to Bóg: to po to Adamie, żebyś ją pokochał. Adam znowu: Dobrze, Panie, ale dlaczego stworzyłeś ją taką głupią (tu zjeżyłam się na męski szowinizm). To po to - odpowiedził Bóg - żeby ona... ciebie pokochała.
OdpowiedzUsuńPuentować, myślę, nie trzeba.
dd, dziękuję :) wiesz, ten dystans mnie chroni. skracam go jeśli czuję się bezpiecznie i ufam, przynajmniej w jakiejś części. A co do Ciebie to nie sądzę, abyś była lodowcem i to za murem ;) i przyjemnej zabawy jutro :)
OdpowiedzUsuńFiguniu, ja się nawet nie zastanawiam, czy będzie. Jeśli mi się przydarzy, jeśli magia zadziała...
OdpowiedzUsuńAniu, niezłe.... ha ha ha :) puentować nie trzeba :)
OdpowiedzUsuńCzekoladko Droga,
OdpowiedzUsuńwiesz co mi zawsze powtarzają?
Na każdego przyjdzie pora. Na każdego człowieka czeka gdzieś tam ta druga połówka.
Czasami mam chwile zwątpienia. Ale może maja rację ;)
Pozdrawiam white-lady
Ech Ci mężczyżni,noc i magia:)..Ja kiedyś miałam jedno jedyne takie zdarzenie,gdzie spotkałam kogoś,spacerowaliśmy o 3 nad ranem we mgle,było ciemno i tajemniczo,była krótka rozmowa i jego dotyk po,którym poczułam się jak sparaliżowana nie potrafiłam wykonać najmniejszego ruchu,nigdy nikt mnie tak wcześniej nie dotykał i nie dotyka:))..Był przystojny jak cholercia i może to mnie tak onieśmielało..Sama nie wiem ale to było piękne:).Gruszeczko ładnie i słodko tu u Ciebie..A kotek jest fantastyczny,bawię się nim od czasu do czasu haha a moją kicię wkurzam,bo nie dawno odkryłam,że kotek miauczy a nawet chrumka,więc jej dokuczam haha..Pozdrawiam cieplutko.Trzymaj mi się tam.Miłego.Robaczek.
OdpowiedzUsuńa mi umiera komputer.... :( czarno to widzę nic mi w tym roku nie idzie, normalnie gorzej już być nie może, porażka na całej linii i we wszystkich sferach...
OdpowiedzUsuńNiezły spacer miałaś Robaczku :) Dziękuję za komplementy :))))) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńWhite-Lady, pewnie że mają :)
OdpowiedzUsuńsystem w miarę zreanimowany, muszę sobie jeszcze przeczyścić stację dysków, a jak nadal będzie mi tak wariować, chyba wymienię, ale czas odkładać na nowy sprzęt... ;) cóż zajechałam Frania ;)
OdpowiedzUsuńBo w kompie, jak w życiu - od czasu do czasu trzeba wyrzucać śmieci!
OdpowiedzUsuńwszystkim wychodzi to na dobre;)
Całe szczęście, że ten rok ma bliżej do końca niż do początku. A jak jest bardzo źle to potem musi być już tylko lepiej. Każdy (każda) z nas miał pewnie w tym roku jakieś feralne przejścia. Ja też jak wiesz, Czekoladko, nie zaliczę go do radosnych. Ale udała mi się jedna sprawa i od czwartku jestem dumną posiadaczką mojej dziupli, z aktem notarialnym w kieszeni. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńmadame, ja komputer mam prawie pusty, jeśli nie liczyć oprgramowania niezbędnego do jego uruchomienia, komunikatorów i oczywiście programów niezbędnych w pracy. stacja dysków leży i kwiczy, więc jutro będę robić słodkie oczy do jakiegoś faceta, żeby się tym zajął, bo ja już mam dość ;)
OdpowiedzUsuńWiem Aniu wiem :( Naprawdę dobrze, że już tylko trzy miesiące i trzy dni. Pocieszające. Sprawdza się porzekadło, że jaki ostatni dzień starego roku, taki i cały nowy rok...
OdpowiedzUsuńA co do dziupli ;) gratuluję i bardzo się cieszę :)
Obiecana notka będzie jutro, bo padam na twarz ze zmęczenia.
OdpowiedzUsuńWitam ciepło :-). Czekoladko, a jaka będzie notka ? Miłego dnia :-)
OdpowiedzUsuńdd, a notka będzie wieczorem, jak wrócę do domu :) a będzie hmmm.... trochę o facetach, trochę o mnie, bo znalazłam dość stary notatnik, a w nim trochę perełek. Najlepszy tekst to jak na razie jest o św. Tomaszu, dowodach na istnienie Boga i o mnie - wszystko w jednym i miało służyć za podryw ;) do dziś z tego pękam ze śmiechu..... Będzie i trochę śmiesznie i trochę poważnie ;) Pozdrawiam ciepło i życzę przyjemnego popołudnia :)
OdpowiedzUsuńpodryw?
OdpowiedzUsuńa kto kogo na co i po co???
;)
mnie, ale po co, to żebym ja to wiedziała ;) zresztą było to dość dawno. właśnie klepię ;)
OdpowiedzUsuń