Co będzie ze mną za 10 lat?
Według mojej rodziny mam kilka możliwości:
1. Skończę jako bezdomna pod mostem albo grzebiąc w śmietnikach.
2. Skończę jako bezdzietna stara panna.
3. Skończę jako (tu wstawić punkt 2), mieszkająca ze stadem psów i kotów.
4. Skończę jako wredna rozwiedziona baba ze wścieklizną macicy.
5. Skończę w najlepszym wypadku jako pracownik miesiąca od konserwacji powierzchni płaskich.
Tjaaaa, to wszystko powyższe to pomysły moich sióstr.
Przynajmniej rodzice zawsze wykazywali się wiarą we mnie.
Moja wizja mnie za 10 lat?
Jakieś prof. dr hab. przed imieniem i nazwiskiem, do tego kilka spełnionych marzeń i normalność plus święty spokój, żadnych śmietników, domu z kartonu i wścieklizny macicy.
Według mojej rodziny mam kilka możliwości:
1. Skończę jako bezdomna pod mostem albo grzebiąc w śmietnikach.
2. Skończę jako bezdzietna stara panna.
3. Skończę jako (tu wstawić punkt 2), mieszkająca ze stadem psów i kotów.
4. Skończę jako wredna rozwiedziona baba ze wścieklizną macicy.
5. Skończę w najlepszym wypadku jako pracownik miesiąca od konserwacji powierzchni płaskich.
Tjaaaa, to wszystko powyższe to pomysły moich sióstr.
Przynajmniej rodzice zawsze wykazywali się wiarą we mnie.
Moja wizja mnie za 10 lat?
Jakieś prof. dr hab. przed imieniem i nazwiskiem, do tego kilka spełnionych marzeń i normalność plus święty spokój, żadnych śmietników, domu z kartonu i wścieklizny macicy.
I tak trzymaj Czekoladko. Wbrew wszystkiemu i wszystkim zawsze zakładaj że będzie ok., uciekaj w marzenia i je realizuj. Na pewno się uda.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Blogowego Zakątku
A
Dziękuję Andrzeju :) Idę krok po kroku i do przodu. Nie zamierzam realizować wizji moich sióstr, bo to jakaś masakra.
OdpowiedzUsuńa u mnie właśnie burza... :) wreszcie!
OdpowiedzUsuńOj Kobieto najwyraźniej czegoś Ci zazdroszczą panie siostry.Obstawiam,że wolności wyboru.O ile dobrze kojarzę są starsze i już raczej rozdały w życiu swoje karty.Oczywiście są przekonane,ze robią to "dla Twojego dobra".
OdpowiedzUsuńCiężko jest słyszeć takie słowa od rodziny.
Znam parę "starych panien" w tym jedną z czterema kotami;)) i okazjonalnym szałem macicy .I co? Nie wiedzę ,żeby były nieszczęśliwe.Niech każdy żyje po swojemu i da żyć innym.
Pozdrawiam.M
Refleksje Cię naszły?;) Młoda laska jesteś;] Połowa rodziny zapomniała o moich urodzinach,a to właśnie dziś;D Burza nie przeszkodziła chołocie awanturowac się po nocy, koszmar Lenka. Zobaczysz spełnisz swoje wszyskie marzenia;]
OdpowiedzUsuńPzdr;)
Cześć M.
OdpowiedzUsuńMoje panie siostry są dużo starsze i dawno już rozdały swoje karty, ale chyba średnio im z tym wygodnie, zwłaszcza tej średniej. Nasza jedna ciotka jest tzw. starą panną, choć do niej to bardziej określenie "singielka" pasuje i doskonale jej z tym.
Wg nich ja robię wszystko to, co mi się podoba i uchodzi mi to na sucho, a to nie jest prawda, bo ja po prostu staram się nie postępować wbrew sobie.
Czasem mnie wkurzają, ale i tak je kocham, je i ich kryzysy wieku średniego ;)
Anulka, refleksje często mnie nachodzą. Pewnie, że młoda wciąż jestem, choć czasem zupełnie się czuję ;)
OdpowiedzUsuńNie martw się, że zapomnieli. U mnie od lat zapominają niektórzy z bliskiej rodziny i idzie przywyknąć, choć czasem trochę przykro.
A ja z okazji Twoich urodzin życzę Ci zdrowia, miłości i spełnienia marzeń, no i ściskam mocno mocno mocno :)))) Wszystkiego najpiękniejszego!!!!!
Serdecznie pozdrawiam dzisiaj tych, którzy zrobili sobie maraton czytelniczy na moim blogu i wczytywali się w moje stare notki ;) Mam nadzieję, że dobrze się czytało.
OdpowiedzUsuńWszystkich oczywiście niedzielnie ściskam!
Dostałam właśnie regularnej głupawki ;)
Masz nie złe siostry;)...wersja z macicą rewelacja haha.Mają pomysły.Ale Ty Lenka zaskocz wszystkich realizuj plany i powal wszystkich na kolana O!.
OdpowiedzUsuńU mnie też burze przeszła z deszczem ale aż taka,że jak walnęło to jadąc widną nagle stanęła:).Miałam stracha bo mam tą paskudę co boi się ciasnych pomieszczeń haha.
Pozdrawiam serdecznie.
Teraz obie są razem, bo jedna drugą odwiedza i aż strach się bać, co wymyślą ;)
OdpowiedzUsuńRobaczku, to musiało nieźle walnąć. W takiej sytuacji też bym się wystraszyła, bo również nie lubię ciasnych pomieszczeń. Taka winda bez okienka i jeszcze człowiek wisi gdzieś pomiędzy piętrami tylko na linach... brrr.
Ściskam Robaczku i dziękuję za linka do galerii :)
eee tam siostry panikują ;)
OdpowiedzUsuńa z czego chcesz być prof dr hab?
Moje siostry mają tę tzw. wizję ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście z kulturoznawstwa :)))