Od rana leje, jakby się wściekło. Na dodatek zimno i wietrznie. Na termometrze tylko 13 stopni. Siedzę sama w domu i jakoś mi tak dziwnie, aż poczułam chłód w środku. Na coś takiego nie ma nic lepszego jak coś pysznego, słodkiego, ciepłego i czekoladowego, czyli suflet czekoladowy - lekki jak piórko o smaku musu z mlecznej czekolady.
Na jedną porcję potrzeba jednego jajka (oddzielamy białko od żółtka) i kilku kostek czekolady mlecznej, do tego łyżeczka cukru. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, trochę schładzamy. Do letniej roztopionej czekolady dodajemy żółtko i mieszamy. Białko ubijamy z łyżeczką cukru. Na koniec dodajemy białko do masy czekoladowej i delikatnie mieszamy łyżką na jednolitą masę. Masę przekładamy do ceramicznej formy, wysmarowanej masłem i wysypanej cukrem. Pieczemy jakieś 12-15 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Jak dla mnie to nie ma nic lepszego przy tej pogodzie i samotnym wieczorze.
Smacznego!
Na jedną porcję potrzeba jednego jajka (oddzielamy białko od żółtka) i kilku kostek czekolady mlecznej, do tego łyżeczka cukru. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, trochę schładzamy. Do letniej roztopionej czekolady dodajemy żółtko i mieszamy. Białko ubijamy z łyżeczką cukru. Na koniec dodajemy białko do masy czekoladowej i delikatnie mieszamy łyżką na jednolitą masę. Masę przekładamy do ceramicznej formy, wysmarowanej masłem i wysypanej cukrem. Pieczemy jakieś 12-15 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Jak dla mnie to nie ma nic lepszego przy tej pogodzie i samotnym wieczorze.
Smacznego!
Nigdy nie jadłem, nigdy nie widziałem nawet na oczy, ale to co piszesz to brzmi pysznie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z blogowego-zakątku :)
A.
To m u s i być przepyszne. Ale ja miałam dziś piec makaroniki owsiane, bo... zamiast błyskawicznych płatków kupiłam dla mojej mamy zwykłe i muszę je jakoś wykorzystać. Jednak nie udało się dziś i na pociechę zostało mi tylko porzekadło: co się odwlecze to nie uciecze. Dziś zasnę marząc o czekoladowym suflecie (na samą myśl cieknie mi ślinka).
OdpowiedzUsuńAndrzeju, bo to jest pyszne :) Najlepszy deser czekoladowy jaki wymyślono, wg mnie oczywiście ;)
OdpowiedzUsuńAniu, makaroniki? Też są pycha :) Zgadza się, co się odwlecze... itd. Ja zawsze mówię, że lepiej późno niż później ;) A suflet był jak z bajki... i mam gdzieś ilość kalorii, ważne, że smak był niebiański :)
OdpowiedzUsuńLenka, nie próbowalam robić nigdy, a jak mi to opadnie..? (legendy na ten temat słyszałam).
OdpowiedzUsuńAAa i jeszcze jedno- ceramiczna forma, tj. jaka srednica?? Usciski!
Nie opadnie jak jest dobrze zrobione ;)
OdpowiedzUsuńTu są adresy ze zdjęciami form ;)
http://1.bp.blogspot.com/_DHYm9EudK-g/S6EEiVLQPNI/AAAAAAAACOc/S8q5RUiXC4I/s1600-h/suflet+ze+Stiltonem.JPG
http://ugotuj.to/przepisy_kulinarne/2,87561,,Suflet_z_nalesnikow_faszerowanych_serem,,23309399,9495.html
Formy występują w różnych wielkościach, kształtach i kolorach. Ja używam białych, okrągłych, małych i dużych. Te moje na jedną porcję mają średnicę 10 cm :)
Ściskam :)
brzmi pysznie :)
OdpowiedzUsuńJeszcze gdyby samo się robiło ;p
figa
O mój Losie Kochany!!! Muszę stąd uciekać... bo ja i tak ostatnio sobie na zbyt wiele pozwalam ;):):)
OdpowiedzUsuńKap kap... to ślinka cieknie!!! ;)
Figuniu, pewnie, że by fajnie było ;)
OdpowiedzUsuńMała Mi, trochę słodkości w takie pochmurne, mokre dni nie zaszkodzi :)
OdpowiedzUsuńPo dzisiejszym dniu jestem już tak ledwo przytomna i zaraz chyba zasnę na klawiaturze...
OdpowiedzUsuńWszystkim życzę dobrej nocy i dobrego tygodnia :)