31 sierpnia 2010

Samotna a samotny.

Jest coś takiego w sieci, co mnie uderza mocno i nad czym się zastanawiam. Kobieta, która na swoim blogu pisze, że jest samotna, traktowana jest przez wielu bywalców sieci zupełnie inaczej niż facet, który u siebie również stwierdza, że jest samotny. Zupełnie nie wiem, z czego to wynika.

Kiedy facet oświadcza, że jest sam, że czuje się samotny, to jakoś całe tabuny kobiet chcą być z nim, chcą być jego i z wielką chęcią nieba by mu przychyliły. A kiedy to samo stwierdza o sobie kobieta, to całe tabuny ludzi uważają ją za żałosną, tłustą/przeraźliwie chudą i okropnie brzydką, bo przecież musi być jakiś powód, że nikt jej nie chce. No i oczywiście spora liczba osób zaraz zaczyna dociekać, dlaczego ona jest sama, a znajdą się i tacy, którzy publicznie daną panią będą obrażać. Dlaczego w stosunku do facetów tylko jednostki się tak zachowują, a w stosunku do kobiet całe grupy ludzi? Pojęcia nie mam.

Czy może to wynika z tego, że w sieci zajęta kobieta jest bardziej atrakcyjna i interesująca niż ta wolna, a wolny facet wzbudza jest o niebo ciekawszy niż ten zajęty?

Facet może być jak ten wolny strzelec, a kobieta powinna kogoś mieć (nawet o jednym oku byle w tym roku ;), aby udowodnić, że jest atrakcyjna?

Samotny facet nie z wyboru? Niedoceniony, biedny, czarujący... Samotna kobieta też nie z wyboru? Z nią przecież musi być coś nie tak...

Zbyt często stykam się z takim myśleniem. Z czego ono wynika? Z kompleksów? Z pragnień? Z tego jakimi ludźmi są ci, którzy tak myślą? Nie mam pojęcia, dlaczego ludzie myślą tak właśnie, ale takie myślenie z pewnością przyczynia się do tworzenia i podtrzymywania stereotypów.

15 komentarzy:

  1. czesc czekoladko :)
    rzeczywiscie czestow spotyka sie takie zjawisko ,pod notkami "samotnych" kobiet zawsze znajdzie sie ktos kto bedzie krytykowal autorke nie znajac jej , kim sa Ci ludzie ,trudno powiedziec ,ale mysle ze sa to Ci ,ktorzy maja sami ze soba.......
    pozdrawiam i zycze milego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Internet to w ogóle jest takie miejsce gdzie rózni flustraci, flustratki też- mają niezwykłą łatwość ponieść się fantazji i zrógać kogokolwiek za cokolwiek wylewając na niego całą swoją złość do świata i ludzi. Naśmiewając się przy tym i zupełnie bezpodstawnie oceniając. Ot takie hobby.

    Pozdrawiam

    I naturalnie zapraszam na mój wirtualny blogowy zakątek. No ;)

    A.

    PS. jakby co to można mi tam nieba przychylać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie przychodzi na myśl jedno uzasadnienie, dlaczego kobiety "zajęte" mają takie wzięcie. Mąż mówi do żony: kochanie, jesteś cudna, wspaniała, najmilsza, najpiękniejsza. Masz tylko jedną wadę, nie jesteś... cudza. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Lapaz :)
    Jak samopoczucie?
    Wiesz, mnie to zjawisko naprawdę wkurza i nie wiem skąd tyle jadu w ludziach. Może taką postawą leczą swoje kompleksy?
    Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć A. :)
    No właśnie... ludzka frustracja... leczenie swoich kompleksów przez ubliżanie innym. Ale naprawdę nie wiem, skąd się biorą w ludziach przypuszczenia, że samotna = beznadziejna, a samotny = interesujący, przecież to zależy od osobowości, od tego, jakim się jest człowiekiem, a nie od stanu bycia z kimś czy nie.

    ps. Nie prowokuj, nnooo ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Aniu :)
    ha ha ha... dobreee :) I obawiam się, że bardzo prawdziwe.

    Wystarczy, że koło samotnej kobiety zacznie się kręcić jakiś facet, to za jakiś czas będzie się i kilku innych koło niej kręcić, bo skoro tamten się kręci, to ona coś musi w sobie mieć.

    Tak przy okazji, to mi się przypomniała historia z moją ciotką. Kiedy ciocia pracowała, to u niej koleżanki w pracy patrzyły na nią dziwnie i w ogóle jakoś tak się trochę byle jak do niej odnosili, koledzy z pracy też ją jakoś tak dziwnie traktowali, a to dlatego, że nie była mężatką, dzieci nie miała i nie widzieli jej nigdy z żadnym mężczyzną. Było tak do czasu... kiedy jedna z cioci koleżanek wracała z Warszawy i w pociągu spotkała szalenie przystojnego faceta, w takim typie, jaki się jej podobał. Kobieta była nawet dość atrakcyjna i robiła wszystko, aby ów facet, zwrócił na nią uwagę, ale facet nic. Okazało się, że wysiadają na tej samej stacji, mężczyzna pomógł jej zdjąć bagaż, ale nadal nie był tą panią zainteresowany. Kiedy kobieta wysiadła, jakoś się mocno ociągała, aby dojść do swojego męża, bo musiała koniecznie zobaczyć, czy ktoś na tego przystojnego faceta z pociągu czeka, a gdy zobaczyła, to niewiele brakowało, a by wylądowała twarzą na peronie, bo się zaplątała we własne nogi. Na faceta czekała moja ciotka. Kobieta oczywiście rozgłosiła opowieść po całej firmie, bo nie mogła znieść, że TAAAAKIII facet przyjechał do mojej ciotki, ale od tamtego czasu w firmie już inaczej się do ciotki odnoszono i nawet jej szef zaczął ją, o zgrozo, podrywać.

    OdpowiedzUsuń
  7. A mnie nie daje spokoju jeszcze jeden problem a mianowicie ten, dlaczego niektóre kobiety są tak przeraźliwie zazdrosne o swoich facetów, którzy nie są TAAKIMI facetami. Pokurcz jakiś, z mięśniem piwnym jak opona, z czołem do karku a ona nawet podejść do tego czegoś nie dozwala. Nie rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Aniu, bo takie panie są zakompleksione i boją się, że je facet zostawi dla innej i co ona wtedy biedna sama zrobi. Wiesz, co by się działo, gdyby zamiast pokurcza były z modelem? Najczęściej się tak zachowują niedowartościowane kobiety... nie ważne, że mogłyby mieć 10-ciu lepszych, ale mają tak niskie poczucie własnej wartości, a dodatkowo zaszczepiły w sobie spore pokłady zazdrości, więc jak te dwie rzeczy wykiełkowały i wyrosły... to lepiej na ich facetów nawet nie patrzeć, bo jeszcze po głowie będzie można dostać.

    I ja znam takie panie... Raz to się jedna prawie rzuciła na mnie z pazurami, że w ogóle śmiałam mieć jakiś interes do jej narzeczonego, pominę fakt, że taki typowo zawodowy i to polegający na liczeniu zawartości magazynu, bo on tam był, a mnie nie było i być nie mogłam, a czas się kurczył i każda minuta była na wagę złota. Miał policzyć i do mnie zadzwonić, zresztą ona mogła mu pomóc liczyć, bo była tam z nim, (ja nawet sama to zaproponowałam) ale nie... za to gdy mnie przy najbliższej okazji zobaczyła, to... myślałam, że mi zaraz oczy wydrapie i się awanturowała, że ho ho. Tylko żeby to było jeszcze o kogo... nie dość, że to leniwe, do roboty niezdatne, to wygląda jak pokraka jakaś, niezadbany, ze strąkami na głowie, nałogowiec...

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć Czekoladko :)
    Samotnym facetem to zaraz się chcą zaopiekować ;p
    Natomiast panowie nie są tacy chętni do opieki a panie bywają złośliwe i czasem dotknięte frustracją :)
    Pozdrawiam :)
    figa

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć Figuniu :)
    No właśnie, nimi to się chcą zaopiekować, a paniami to już nie ;)
    Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cześć CzG :)
    Bo ja wiem, czy tak jest... może trochę tak, ale bez przesady, nie jest to dla mnie aż tak bardzo widoczne. Być może dlatego, że nigdy nie pisałem, że jestem samotnym facetem, nie mam więc praktycznych doświadczeń w tej dziedzinie ;)
    Jednak myślę, że nieco przejaskrawiasz tę sprawę, moim zdaniem nie jest to aż tak stereotypowo odbierane przez ludzi, jak piszesz w tym poście.
    Osobiście zaś wychodzę z założenia, że to, czy ktoś jest samotny, czy też nie, jest prywatną sprawą tej osoby i mnie nic do tego. Na pewno też z góry się do takiej osoby nie uprzedzam.
    Mogę za to się z Tobą podzielić inną wyraźną tendencją wśród kobiet, ale o tym to już raczej nie tutaj.
    Miłego wieczoru :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Witajcie, nowa notka oczywiście dziś będzie, jak ją tylko skończę ;)
    przyjemnego wieczoru :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Widzisz, ja już dawno zauważyłam, że niektóre kobiety mają zbyt wielu facetów, a inne absolutnie żadnego. Ja nawet wiem, że te pierwsze nie zasługują nawet na jednego z nich..ale te drugie zasługują na cały pułk!
    Widocznie to metafizyka:):):)
    czy coś....

    OdpowiedzUsuń
  14. madame, również to zaobserwowałam. Cóż, pewne kobiety mają bardziej uaktywniony magnes... ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Rubcio, może dla mnie jest to widoczne tak bardzo, bo jakoś większość blogów, na które zajrzałam w ostatnich kilku tygodniach, to blogi osób, które są wolne. Takie moje prywatne spostrzeżenie, z którym można się oczywiście nie zgodzić.

    Wiesz, dla mnie mało istotne, czy autor jest wolny, zajęty, czy ma dzieci czy ich nie ma, ważne jak pisze i że w wiele miejsc mam ochotę wracać, bo lubię spoglądać na świat oczami tych właśnie ludzi.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń