Kto z Was jest podatny na reklamy, promocje i przeceny? Ilu z Was kupiło coś, bo:
1. widziało reklamę, np. w tv
2. jest napisane, że to promocja
3. jest przecenione ???
Czy mi się kiedyś coś takiego zdarzyło? Nie. Zdarzało mi się kupować coś, co było w tzw. promocji czy przecenione, ale zupełnym przypadkiem. Kupiłam, bo potrzebowałam i szczerze mówiąc nie miałam pojęcia o jakichś tam promocjach czy przecenach. Nawet nie mam pojęcia, które produkty się reklamuje, a które nie, ponieważ reklama zaraz po obejrzeniu ulega wywietrzeniu z mojej głowy.
Dziś znowu wylądowałam w Gdańsku. Jakoś ostatnio często mnie tam zarzuca, więc może powinnam sobie tam pomieszkać? Nawet jest to i nie całkiem głupi pomysł, ale ja nie o tym chciałam. Zostałam zaciągnięta do wielkiego sklepu, gdzie zewsząd wrzeszczały te wszystkie reklamy, przeceny i promocje. A w sklepie tłum ludzi, którzy z szałem w oczach przebierają w produktach, jakby mało takich mieli. Zdziwiło mnie to, że o tak dość w sumie wczesnej godzinie i to w środku tygodnia jest na zakupach tyle osób. Nie pracują? Nie mają, co robić? Czy jak? No dooobra, padał deszcz, właściwie lał, ale jest tyle ciekawszych rzeczy, które można robić przy takiej pogodzie. Pierwszą, która mi przyszła do głowy jest seks oczywiście. Może jednak ci wszyscy ludzie wolą zakupy albo nie mają alternatywy na spędzenie takiego deszczowego dnia?
Nie cierpię tłumów. Akceptuję je tylko na koncertach i imprezach wszelakich z nazwy masowych. Przeciskanie się przez tę ciżbę... straszne. Jakby ludziom zabrakło wszystkiego - ubrań, butów, lodówek, komputerów, naczyń, poduszek i właściwie wszystkiego. A już najbardziej tego, co zostało oznaczone napisem "promocja" czy "przecena". To działa na ludzi jak magnes. Przyznam, że nie bardzo rozumiem, jak można być tak podatnym. Nie rozumiem, z pewnością dlatego, że od zawsze kupuję tylko to, co mi jest potrzebne i konieczne, bez względu na to, cóż to jest. Reklamy na mnie nie działają. Nawet ich nie pamiętam. Napisów "promocja" czy "przecena" nawet nie widzę, a później przy kasie dziwię się, że dają mi jakieś dodatkowe produkty, tzw. gratisy czy coś albo że cena jest niższa. Moja postawa wykończyłaby każdego akwizytora czy twórcę reklam, nawet niektórych producentów doprowadziłabym wręcz nad grób.
Wszystko muszę sama sprawdzić, powąchać, obejrzeć, przymierzyć, wypytać o szczegóły, a na dodatek muszę tego potrzebować, aby w ogóle mnie coś zainteresowało. Nie dalej, jak tydzień temu w jakimś markecie rozdawali próbki płatków czy czegoś i kobieta była zdziwiona, że ja nie chcę. Nie chciałam, bo nie jem takich rzeczy i powiedziałam jej, że takie słodkie płatki to może niech rozdaje ludziom, którzy na zakupy przychodzą z dziećmi. Myślałam, że mnie wzrokiem zabije.
Bardzo popularne są także degustacje w marketach - kawa, herbata, jogurt, chleb, wędlina, słodycze, cokolwiek. Kiedy idę na zakupy z moją najstarszą siostrą, ona zawsze próbuje, nawet rozgląda się, czy w sklepie czymś nie częstują i zawsze namawia mnie do spróbowania, a ja nie i nie. Nie próbuję, choć to darmowe. To, że coś jest ZA DARMO też na mnie nie działa. Zresztą ma to także inny powód - moje bebechy.
Nie myślcie sobie, że ja jestem tylko taka pragmatyczna i nie kupiłam niczego, bo po prostu mi się spodobało. Kupiłam. Coś co kupię, musi być mi potrzebne, choćby do zaspokojenia wyższych potrzeb ;), np. tej estetycznej. Nie lubię posiadać zbędnych przedmiotów. Może dlatego że przeprowadzałam się kilkanaście razy, więc wypracowałam sobie sama taką, a nie inną postawę. Pragmatyzm?
Jestem straszna. Jakby wyglądał ten świat, gospodarka i przemysł, gdyby wszyscy mieli taki sam stosunek do zakupów jak ja? Wizja przerażająca, zwłaszcza dla tych wszystkich producentów, sprzedawców, itp. Dobrze więc, że są ludzie, choć ja ich nie rozumiem, którzy łapią się na te wszystkie reklamy, gratisy, promocje, przeceny i inne takie, bo dzięki nim producenci tychże produktów mogą zarobić. Ciekawe tylko, gdzie oni to wszystko trzymają?
1. widziało reklamę, np. w tv
2. jest napisane, że to promocja
3. jest przecenione ???
Czy mi się kiedyś coś takiego zdarzyło? Nie. Zdarzało mi się kupować coś, co było w tzw. promocji czy przecenione, ale zupełnym przypadkiem. Kupiłam, bo potrzebowałam i szczerze mówiąc nie miałam pojęcia o jakichś tam promocjach czy przecenach. Nawet nie mam pojęcia, które produkty się reklamuje, a które nie, ponieważ reklama zaraz po obejrzeniu ulega wywietrzeniu z mojej głowy.
Dziś znowu wylądowałam w Gdańsku. Jakoś ostatnio często mnie tam zarzuca, więc może powinnam sobie tam pomieszkać? Nawet jest to i nie całkiem głupi pomysł, ale ja nie o tym chciałam. Zostałam zaciągnięta do wielkiego sklepu, gdzie zewsząd wrzeszczały te wszystkie reklamy, przeceny i promocje. A w sklepie tłum ludzi, którzy z szałem w oczach przebierają w produktach, jakby mało takich mieli. Zdziwiło mnie to, że o tak dość w sumie wczesnej godzinie i to w środku tygodnia jest na zakupach tyle osób. Nie pracują? Nie mają, co robić? Czy jak? No dooobra, padał deszcz, właściwie lał, ale jest tyle ciekawszych rzeczy, które można robić przy takiej pogodzie. Pierwszą, która mi przyszła do głowy jest seks oczywiście. Może jednak ci wszyscy ludzie wolą zakupy albo nie mają alternatywy na spędzenie takiego deszczowego dnia?
Nie cierpię tłumów. Akceptuję je tylko na koncertach i imprezach wszelakich z nazwy masowych. Przeciskanie się przez tę ciżbę... straszne. Jakby ludziom zabrakło wszystkiego - ubrań, butów, lodówek, komputerów, naczyń, poduszek i właściwie wszystkiego. A już najbardziej tego, co zostało oznaczone napisem "promocja" czy "przecena". To działa na ludzi jak magnes. Przyznam, że nie bardzo rozumiem, jak można być tak podatnym. Nie rozumiem, z pewnością dlatego, że od zawsze kupuję tylko to, co mi jest potrzebne i konieczne, bez względu na to, cóż to jest. Reklamy na mnie nie działają. Nawet ich nie pamiętam. Napisów "promocja" czy "przecena" nawet nie widzę, a później przy kasie dziwię się, że dają mi jakieś dodatkowe produkty, tzw. gratisy czy coś albo że cena jest niższa. Moja postawa wykończyłaby każdego akwizytora czy twórcę reklam, nawet niektórych producentów doprowadziłabym wręcz nad grób.
Wszystko muszę sama sprawdzić, powąchać, obejrzeć, przymierzyć, wypytać o szczegóły, a na dodatek muszę tego potrzebować, aby w ogóle mnie coś zainteresowało. Nie dalej, jak tydzień temu w jakimś markecie rozdawali próbki płatków czy czegoś i kobieta była zdziwiona, że ja nie chcę. Nie chciałam, bo nie jem takich rzeczy i powiedziałam jej, że takie słodkie płatki to może niech rozdaje ludziom, którzy na zakupy przychodzą z dziećmi. Myślałam, że mnie wzrokiem zabije.
Bardzo popularne są także degustacje w marketach - kawa, herbata, jogurt, chleb, wędlina, słodycze, cokolwiek. Kiedy idę na zakupy z moją najstarszą siostrą, ona zawsze próbuje, nawet rozgląda się, czy w sklepie czymś nie częstują i zawsze namawia mnie do spróbowania, a ja nie i nie. Nie próbuję, choć to darmowe. To, że coś jest ZA DARMO też na mnie nie działa. Zresztą ma to także inny powód - moje bebechy.
Nie myślcie sobie, że ja jestem tylko taka pragmatyczna i nie kupiłam niczego, bo po prostu mi się spodobało. Kupiłam. Coś co kupię, musi być mi potrzebne, choćby do zaspokojenia wyższych potrzeb ;), np. tej estetycznej. Nie lubię posiadać zbędnych przedmiotów. Może dlatego że przeprowadzałam się kilkanaście razy, więc wypracowałam sobie sama taką, a nie inną postawę. Pragmatyzm?
Jestem straszna. Jakby wyglądał ten świat, gospodarka i przemysł, gdyby wszyscy mieli taki sam stosunek do zakupów jak ja? Wizja przerażająca, zwłaszcza dla tych wszystkich producentów, sprzedawców, itp. Dobrze więc, że są ludzie, choć ja ich nie rozumiem, którzy łapią się na te wszystkie reklamy, gratisy, promocje, przeceny i inne takie, bo dzięki nim producenci tychże produktów mogą zarobić. Ciekawe tylko, gdzie oni to wszystko trzymają?
A ja czekam na promocję, wyprzedaż czy też obniżkę cen pralek bo moja darowana już dogorywa. Nie rzucę się na pierwszą lepszą ale jeśli będzie spełniać oczekiwania i będzie tańsza niż zwykle to ja na to jak na lato (upalne, bo ja wiecznie niedogrzana).
OdpowiedzUsuńW takim przypadku warto poczekać i z pewnością się doczekasz, bo dość często obniżają ceny takich sprzętów. Jeśli upolujesz właściwą i za dobrą cenę, to świetnie.
OdpowiedzUsuńJa poluję na laptop dla ojca. Dla siebie też szukam i chyba znalazłam, mam nadzieję, komputer idealny do potrzeb.