Będzie marudnie, wulgarnie, dosadnie. Osobom o słabych nerwach czytać nie radzę. Jestem wkurwiona. Już nawet nie wściekła. Wścieklizna była wczoraj. Złość w poniedziałek. W niedzielę, sobotę i piątek zaledwie rosnąca irytacja. Powód? Moja rodzina i jej postępowanie, zachowanie plus moja bezradność. Do szału doprowadza mnie takie pierdolenie na temat ojca, na mój temat, a i tak z tego potem gówno wynika albo w ogóle robi się bagno czy jakieś szambo. Ojciec dzisiaj skomentował ostatnie dni w taki sposób: "Dla mnie i dla Ciebie najlepiej by było, gdybym jak najszybciej umarł." Rozumiem aż za dobrze, co przez to chciał powiedzieć i cholernie to boli.
Samotność. Są jej różne rodzaje. Ojciec czuje się samotny ze swoją chorobą, bólami, cierpieniem i choć ja staram się mu ulżyć, nigdy go nie zrozumiem, choć nie wiem, jak bardzo bym się starała. Mogę tylko być przy nim. I jest też moja samotność. Samotność z bezradnością, z troską o niego, samotność z problemami i niezrozumieniem. Jego samotność i moja samotność. Jesteśmy sami choć razem i wspólnie usiłujemy zwalczać naszą samotność.
Tak bardzo nie chciałam, aby się sprawdzały moje słowa, że gdy powiedziałabym, że pierdolę to wszystko, zawinęłabym tyłek i zajęłabym się tylko sobą, to ojciec byłby zdany sam na siebie, a w tej chwili, to trochę tak, jakbym wydała na niego wyrok śmierci.
Jestem tak cholernie bezradna. Ściska mi się serce i wszystko wewnątrz, jak widzę i słyszę, jak ojciec cierpi z bólu. A ja mu nie mogę pomóc.
Snu jego pilnuję. Lękam się sama. I nie wiem już o co prosić, czy o siły i dobre samopoczucie, czy o śmierć, a o brak cierpienia nie śmiem już prosić.
Samotność. Są jej różne rodzaje. Ojciec czuje się samotny ze swoją chorobą, bólami, cierpieniem i choć ja staram się mu ulżyć, nigdy go nie zrozumiem, choć nie wiem, jak bardzo bym się starała. Mogę tylko być przy nim. I jest też moja samotność. Samotność z bezradnością, z troską o niego, samotność z problemami i niezrozumieniem. Jego samotność i moja samotność. Jesteśmy sami choć razem i wspólnie usiłujemy zwalczać naszą samotność.
Tak bardzo nie chciałam, aby się sprawdzały moje słowa, że gdy powiedziałabym, że pierdolę to wszystko, zawinęłabym tyłek i zajęłabym się tylko sobą, to ojciec byłby zdany sam na siebie, a w tej chwili, to trochę tak, jakbym wydała na niego wyrok śmierci.
Jestem tak cholernie bezradna. Ściska mi się serce i wszystko wewnątrz, jak widzę i słyszę, jak ojciec cierpi z bólu. A ja mu nie mogę pomóc.
Snu jego pilnuję. Lękam się sama. I nie wiem już o co prosić, czy o siły i dobre samopoczucie, czy o śmierć, a o brak cierpienia nie śmiem już prosić.
Nie wiem, czy Ci to ulży i pomoże, ale przytulam Cię.
OdpowiedzUsuńI to pomaga. Bardzo.
UsuńTrzymaj się dzielnie...
OdpowiedzUsuńGranato staram się, walczę, złapałam oddech, wiosna pachnie i jest lżej.
UsuńTo smutne wszystko bardzo. Trzymaj się...
OdpowiedzUsuńTak Iza, ale dzięki Wam jakoś mam siłę do przodu pchać ten cały życiowy wózek.
UsuńCzłowiek w przypływie bólu mówi różne rzeczy, a widząc pewnie jak sama cierpisz z jego powodu to wygaduje takie bzdury myśląc,a raczej nie rozumiem co myśląc. Mnie bardzo wkurza jak moi rodzice czasem walną takim tekstem, a mnie serce przyspiesza. Najważniejsze, że jesteście razem. Nie będę Cię pocieszać, bo słowa nic nie dadzą, mogę tylko tyle, że pomodlę się o zdrowie Twojego Taty i o Ciebie. Bądź silna!
OdpowiedzUsuńMi, masz rację. Wiesz, czasem człowiek ma tak serdecznie dość, a gdy ma kłopot z podstawowymi czynnościami, to ja się nie dziwię, że ma już dość. A jak to ujęła dzisiaj jedna pani, która również poważnie choruje - zrobienie 4 schabowych to dla chorego jak wejście na Mount Everest.
UsuńDziękuję. Dziękuję.
nie wiem co napisać...rozumiem co czujesz i wiem, że żadne słowa tego nie zmienią..
OdpowiedzUsuńSydoniu, sama obecność, myśl, pamięć pomagają i dodają siły, wiary, budzą drżącą nadzieję, że może jeszcze ten kryzys się pokona.
UsuńEhh bo najbardziej się cierpi gdy widzmy cierpienie bliskiej osoby i nie możemy nic zrobić... Boli cholernie Trzymaj się Czekoladko...
OdpowiedzUsuń....
A.
A. masz rację i tak właśnie jest. Bezsilność i bezradność. To trudne i niestety prędzej czy później raczej wszystkich czeka, a recepty na to nie ma żadnej.
UsuńDziękuję.