Dzisiejsza notka miała być zupełnie o czym innym, a jakoś tak wyszło, że będzie miała taki a nie inny temat. Przyznam, że z rzadka oglądam telewizję, a jeśli już, to raczej nocą, kiedy nie mogę spać, chyba że jest siatkówka albo tenis. O późnej porze nadają najczęściej najciekawsze filmy i programy.
Podczas kolejnej bezsennej nocy księżyc świecił mi prosto w twarz, a ja przewracałam się z boku na bok, łudząc się, że w końcu zasnę. Jednak sen nadal był bardzo daleko ode mnie i w żaden sposób nie chciał się zbliżyć, więc włączyłam sobie telewizor, który z braku miejsca stoi sobie na podłodze, wsunięty częściowo w regał. (Cóż... mieszkam w graciarni.) Natknęłam się na program o Szkocji, chyba to było na jakimś discovery czy czymś. Nie pamiętam.
Szkocja - jedno z moich ukochanych miejsc na ziemi. Od dłuższego czasu tam nie byłam i przyznaję, że tęsknię. Brakuje mi klimatu, wrzosowisk, gór i jezior, "starych kamieni" straszących na każdym rogu, małych miasteczek, zamków i tej specyficznej atmosfery. Nie wiem czy to tamtejsze powietrze, czy przyroda, czy ludzie ciągną mnie ku temu miejscu z całej siły. A może to dlatego że w moich żyłach płynie krew przodków, którzy zamieszkiwali tereny Szkocji, zanim wycieńczeni wojnami i batem Anglików przybyli na kontynent osiedlając się między innymi w Polsce na terenach Wielkopolski. Mamy swoje godło i tartan klanowy.
Tartan to wzór stworzony przez krzyżujące się ze sobą zabarwione nici, które przecinają się pod kątem prostym, tworząc wzór kwadratów i linii. Samo pojęcie tartanu pojawiło się dopiero w 1471 roku choć samego tartanu używano w Szkocji już dużo wcześniej. Przez lata wzory i kolory tartanu zależały od warunków lokalnych, od tkaczy i tego, jakich używali jagód, korzeni i liści do barwienia wełny. Dlatego szkoccy górale nosili różne wzory tartanu. Zwykle było tak, że mieszkańcy jednego terenu należeli do tego samego klanu i tak ukształtował się tartan klanowy. Już w XVI i XVII wieku zaczynano kojarzyć poszczególne rodziny z tartanami. Jednak w 1746 roku po przegranej bitwie pod Culloden Jerzy II zakazał aktem Dress Act gry na dudach, chodzenia w kiltach i używania tartanu. Szkocja znów była pod angielskim batem, jednak w 1782 Dress Act został odwołany, ale wtedy pozostało niewielu górali, którzy pamiętali stare wzory. Szkoci zaczęli promować noszenie ich narodowego stroju. Odtworzeniem zapomnianych wzorów zainteresowała się firma William Wilson i Synowie. Udało im się ustalić wzory około 200 tartanów, a tych których nie zdołano nazwać opatrzono numerem albo fikcyjną nazwą.
Wielkie odrodzenie się tartanu nastąpiło w 1822 roku dzięki wysiłkom sir Waltera Scotta. Kiedy król Jerzy IV odwiedził Edynburg, został powitany przez przedstawicieli rodów szkockich, ubranych w tradycyjne kilty z tartanu danego rodu. Niestety zapanował lekki chaos w deseniach tartanów, bo powstało mnóstwo nowych wzorów, dlatego 8 marca 1815 roku rozpoczęła się oficjalna rejestracja tartanów klanowych. Londyńskie Towarzystwo Highland postanowiło, że każdy przywódca klanu dostarczy wzór tartanu swojego rodu i poświadczy jego autentyczność przez dołączenie karty, zawierającej pieczęć z herbem. Wielu przywódców nie wiedziało, jak wygląda ich tartan, ale umieli potwierdzić autentyczność wymyślonego wzoru pieczęcią. Dziś dzieli się tartany następująco, ze względu na ich przeznaczenie:
Jeśli chodzi o mój... kwadraty są zielone, granatowe i czarne, z przewagą zielonych, a linie są w kolorach białym, czerwonym i czarnym. Ten dawniejszy był zielono - niebieski.
Przez lata moje nazwisko na ziemiach polskich było zniekształcane w zależności od narodowości księży, którzy chrzcili, udzielali ślubów czy grzebali. Bywało tak, że rodzeństwo miało zupełnie różne nazwiska. Zdarzało się i tak, że ta sama osoba miała inaczej napisane nazwisko, gdy była chrzczona, a inaczej, gdy brała ślub. Moje nazwisko niewiele się różni od pierwotnej formy... jest zniemczone, bo ksiądz, który chrzcił był Niemcem. Szczerze mówiąc, mam gdzieś to, że mi zapaskudzono nazwisko z lekka zmieniając jego brzmienie na niemieckie, że w szkole się wyśmiewano z niego, że próbowano mi wcisnąć kit, że wyskoczyłam sroce spod ogona. Ważniejsze jest to, kim ja się czuję. Jestem dumna z moich przodków. Walczyli o Szkocję, za Szkocję, walczyli o Polskę i za Polskę, walczyli o wolność. Jestem częścią mojej rodziny, mojego klanu, do nich przynależę i jestem z tego dumna.
Szkocja jest mi bliska, Szkocja mnie pociąga i może kiedyś, może niedługo wrócę do miejsc, które są bliskie mojemu sercu. Odetchnę chłodnym powietrzem, które przeszywa zieleniące się pagórki. Zatopię się we mgle schodzącej na wrzosowiska. Wejdę na szczyt i spojrzę, wiedząc, że........, mając pewność, że to jedno z moich miejsc na ziemi.
Podczas kolejnej bezsennej nocy księżyc świecił mi prosto w twarz, a ja przewracałam się z boku na bok, łudząc się, że w końcu zasnę. Jednak sen nadal był bardzo daleko ode mnie i w żaden sposób nie chciał się zbliżyć, więc włączyłam sobie telewizor, który z braku miejsca stoi sobie na podłodze, wsunięty częściowo w regał. (Cóż... mieszkam w graciarni.) Natknęłam się na program o Szkocji, chyba to było na jakimś discovery czy czymś. Nie pamiętam.
Szkocja - jedno z moich ukochanych miejsc na ziemi. Od dłuższego czasu tam nie byłam i przyznaję, że tęsknię. Brakuje mi klimatu, wrzosowisk, gór i jezior, "starych kamieni" straszących na każdym rogu, małych miasteczek, zamków i tej specyficznej atmosfery. Nie wiem czy to tamtejsze powietrze, czy przyroda, czy ludzie ciągną mnie ku temu miejscu z całej siły. A może to dlatego że w moich żyłach płynie krew przodków, którzy zamieszkiwali tereny Szkocji, zanim wycieńczeni wojnami i batem Anglików przybyli na kontynent osiedlając się między innymi w Polsce na terenach Wielkopolski. Mamy swoje godło i tartan klanowy.
Tartan to wzór stworzony przez krzyżujące się ze sobą zabarwione nici, które przecinają się pod kątem prostym, tworząc wzór kwadratów i linii. Samo pojęcie tartanu pojawiło się dopiero w 1471 roku choć samego tartanu używano w Szkocji już dużo wcześniej. Przez lata wzory i kolory tartanu zależały od warunków lokalnych, od tkaczy i tego, jakich używali jagód, korzeni i liści do barwienia wełny. Dlatego szkoccy górale nosili różne wzory tartanu. Zwykle było tak, że mieszkańcy jednego terenu należeli do tego samego klanu i tak ukształtował się tartan klanowy. Już w XVI i XVII wieku zaczynano kojarzyć poszczególne rodziny z tartanami. Jednak w 1746 roku po przegranej bitwie pod Culloden Jerzy II zakazał aktem Dress Act gry na dudach, chodzenia w kiltach i używania tartanu. Szkocja znów była pod angielskim batem, jednak w 1782 Dress Act został odwołany, ale wtedy pozostało niewielu górali, którzy pamiętali stare wzory. Szkoci zaczęli promować noszenie ich narodowego stroju. Odtworzeniem zapomnianych wzorów zainteresowała się firma William Wilson i Synowie. Udało im się ustalić wzory około 200 tartanów, a tych których nie zdołano nazwać opatrzono numerem albo fikcyjną nazwą.
Wielkie odrodzenie się tartanu nastąpiło w 1822 roku dzięki wysiłkom sir Waltera Scotta. Kiedy król Jerzy IV odwiedził Edynburg, został powitany przez przedstawicieli rodów szkockich, ubranych w tradycyjne kilty z tartanu danego rodu. Niestety zapanował lekki chaos w deseniach tartanów, bo powstało mnóstwo nowych wzorów, dlatego 8 marca 1815 roku rozpoczęła się oficjalna rejestracja tartanów klanowych. Londyńskie Towarzystwo Highland postanowiło, że każdy przywódca klanu dostarczy wzór tartanu swojego rodu i poświadczy jego autentyczność przez dołączenie karty, zawierającej pieczęć z herbem. Wielu przywódców nie wiedziało, jak wygląda ich tartan, ale umieli potwierdzić autentyczność wymyślonego wzoru pieczęcią. Dziś dzieli się tartany następująco, ze względu na ich przeznaczenie:
- zwykły klanowy - podstawowy wzór bez modyfikacji
- chief's - noszony wyłącznie przez przywódcę klanu i jego najbliższą rodzinę
- mourning - ciemniejsza wersja na polowania, zawody sportowe, itp.
- dress - wersja jaśniejsza, głównie dla kobiet.
Jeśli chodzi o mój... kwadraty są zielone, granatowe i czarne, z przewagą zielonych, a linie są w kolorach białym, czerwonym i czarnym. Ten dawniejszy był zielono - niebieski.
Przez lata moje nazwisko na ziemiach polskich było zniekształcane w zależności od narodowości księży, którzy chrzcili, udzielali ślubów czy grzebali. Bywało tak, że rodzeństwo miało zupełnie różne nazwiska. Zdarzało się i tak, że ta sama osoba miała inaczej napisane nazwisko, gdy była chrzczona, a inaczej, gdy brała ślub. Moje nazwisko niewiele się różni od pierwotnej formy... jest zniemczone, bo ksiądz, który chrzcił był Niemcem. Szczerze mówiąc, mam gdzieś to, że mi zapaskudzono nazwisko z lekka zmieniając jego brzmienie na niemieckie, że w szkole się wyśmiewano z niego, że próbowano mi wcisnąć kit, że wyskoczyłam sroce spod ogona. Ważniejsze jest to, kim ja się czuję. Jestem dumna z moich przodków. Walczyli o Szkocję, za Szkocję, walczyli o Polskę i za Polskę, walczyli o wolność. Jestem częścią mojej rodziny, mojego klanu, do nich przynależę i jestem z tego dumna.
Szkocja jest mi bliska, Szkocja mnie pociąga i może kiedyś, może niedługo wrócę do miejsc, które są bliskie mojemu sercu. Odetchnę chłodnym powietrzem, które przeszywa zieleniące się pagórki. Zatopię się we mgle schodzącej na wrzosowiska. Wejdę na szczyt i spojrzę, wiedząc, że........, mając pewność, że to jedno z moich miejsc na ziemi.
Witaj szkodzka Czekolado. Zazdroszę Ci trochę tego pochodzenia i tej wiedzy. Kiedy w rodzinie mojej mamy dociekano zaczątków rodu, któryś ze starszych wujków przywołał zasłyszaną dawno historię jakoby przodek przybył z Francji z wojskami napoleońskimi i po klęsce Napoleona został w Polsce. Ale ponieważ nie można tego udowodnić ja wkładam to między legendy.
OdpowiedzUsuńWitaj Aniu :) Czasami w tych legendach jest ziarno prawdy, a czasem i więcej, ale dotrzeć do niego nie jest wcale tak łatwo. To ciekawe, co piszesz. Z Napoleonem? A może to prawda... :)
OdpowiedzUsuńNo u mnie zaczęło się od tego, że jeden z członków mojej dalszej rodziny robił drzewo genealogiczne i dotarł do mojego ojca, ale nie potrafił nas umiejscowić w drzewie. Problemem jak zwykle były te różne pisownie nazwiska, ale ojciec i jego siostra pomogli mu wyjaśnić wiele watpliwości. My jesteśmy w prostej linii od przodków - po mieczu :) Trzeba by jeszcze głębiej pokopać wstecz po XVII i XVI wieku, ale w Polsce ciężko, bo w XVII wieku raczej regularnie nie prowadzono ksiąg parafialnych a w niektórych parafiach przecież wcale ich nie prowadzono. Jest kilka białych plamek zwłaszcza w tych bocznych gałęziach, ale może uda się powyjaśniać :) Pozdrawiam ciepło!
Witaj.... ależ tu przyjemnie :))) przyznaję, że dawno mnienie było :) Pięknie pisane o przodkach... ja niewiele o swoich mogę powiedzieć... gdzieś mi się obiło, że jeden z nich: hrabia - przepił cały majątek... hahaha... ot i cała moja wiedza... ;)
OdpowiedzUsuńważna jest wiedza skąd się pochodzi... własna tożsamość... pozdrawiam...
bardzo mi się tu teraz podoba:) ech....
Witaj Justyś :) Dziękuję. Zrobiło się tu żywiej, jaśniej i też chętniej przebywam sobie tu u siebie ;) A co do hrabiego... niezły musiał być hulaka. Ciekawe czy panie się nim interesowały bardzo ;) Bo teraz niegrzeczni chłopcy są w cenie ;) Pozdrawiam ciepło i zapraszam częściej :)
OdpowiedzUsuń