Pozory mylą. Nie wszystko i nie każdy jest takim, jakim się wydaje. Z pewnością każdy z nas doświadczył tego, jak bardzo można się pomylić, osądzając wyłącznie po pozorach. Przypomniała mi się bajka o Królewnie Śnieżce. Wiedźma - macocha przebrała się za staruszkę i poczęstowała dziewczynę pięknym dojrzałym jabłkiem. Przecież kto by podejrzewał taką kobiecinę o to, że częstuje naiwną młodą osobę zatrutym owocem.
Naiwność. To kluczowe słowo. Zastanawiam się czy istnieją ludzie, których naiwność ominęłaby, którzy nie daliby się ani razu nabrać, którzy ani razu nikomu z łatwością w coś uwierzyli? Czy istnieją ludzie, którzy za tę swoją chwilę, za tę naiwność, łatwowierność, a czasem dobre serce, które tak często bywa brane za naiwność właśnie, nie dostali od życia po tyłku?
Myślałam sobie kiedyś naiwnie, że przysłowie "Modli się pod figurą, a diabła ma za skórą" jest na wyrost, bo przecież jeśli ktoś uczęszcza regularnie na msze, przystępuje do komunii, angażuje się w jakieś tam projekty z wiarą i duchowością związane, nie będzie zdolny do bycia potworem, do okrutnego znęcania się nad zwierzętami i ludźmi. Czułam się jakoś oszukana, kiedy zderzyłam się z prawdziwą twarzą tego człowieka. Psa kopał, żeby zszedł mu z drogi, na żonę potrafił krzyknąć albo nawet uderzyć, a dziecko schodziło mu z drogi. Ważne, że przed ludźmi zgrywał się na takiego dobrego, kochającego własną rodzinę, wierzącego, praktykującego. Z czasem nauczyłam się, że niektórzy ludzie robią coś, aby odwrócić od siebie uwagę, aby się uwiarygodnić. Taka maska. Maska, która jeśli jest dobrze dobrana, może niejednego zmylić i zostać uznana za twarz prawdziwą.
Przypomniała mi się inna sytuacja. Typowe reakcje ludzi, zwłaszcza starszych na facetów z długimi włosami, łańcuchami przy spodniach, z tatuażami, w ciężkich butach i skórzanych kurtkach... Nie raz słyszałam takie opinie o tak wyglądających mężczyznach, również z ust moich najbliższych - że to pewnie recydywista, alkoholik, złodziej, były więzień, nożownik, ćpun, itd.... Najlepiej to uciekać od takich. Typowe powszechne opinie, a przy bliższym kontakcie może okazać się, że jest zupełnie inaczej. Jedna z moich znajomych starszych pań wracała kiedyś z zakupami, padało. W połowie drogi do domu, w jednej siatce urwały się uszy a owoce i warzywa rozsypały się po chodniku. Obok niej przeszło kilka osób, a żadna z nich jej nie pomogła. Z klatki pobliskiego bloku wyszedł facet z długimi włosami, w skórze, ubrany na czarno i ta moja znajoma starsza pani przestraszyła się, że nie dość, że straciła zakupy to jeszcze on ją okradnie, a facet podszedł do niej i powiedział, że jej pomoże. Pozbierał wszystkie zakupy i pomógł je zanieść do klatki. Pani ta była zszokowana, że człowiek tak wyglądający okazał się bardzo miły i uczynny, a ludzie, o których pomyślałaby, że pomogą, minęli ją bez słowa.
Zresztą kilka innych starszych znajomych mi pań miało podobne doświadczenia.
Ileż to razy człowiek może się przekonać również o tym, że coś, co wydaje się mało możliwe do zrobienia, okazuje się realne i wykonalne, mimo że wiele osób może twierdzić, że czegoś nie da się zrobić, że nie warto, że porywamy się z motyką na słońce, że jesteśmy nie naiwni, a wręcz głupi. A może to oni są naiwni, że nie wierzą?
I jeszcze została ta kwestia dobrego serca, które tak często bierze się za naiwność. Czy nie można być zwyczajnie dobrym? Trzeba być od razu głupim, ślepym, naiwnym? Wiadomo, że osoba, która ma dobre serce, musi być przygotowana na ciosy, na próby wykorzystania tego dobra i mieć zwyczajnie twardy tyłek. Jednak nie można czyjejś dobroci brać za naiwność, robić z kogoś idioty.
Z drugiej jednak strony, mimo że nie powinno się sądzić po pierwszy wrażeniu, wydawać opinii tak bez żadnego zastanowienia, nie można lekceważyć swoich przeczuć, które mogą właśnie mówić nam, że to, co widzimy, to co poznajemy, decyzja, którą podejmujemy nie są takie, jakie nam się wydają.
Czy nie lepiej przyjrzeć się czemuś, komuś z wielu stron, rozważyć i wziąć pod uwagę przeczucia? Kiedy będziemy sądzić, że wszystko jest takim, jakim się wydaje, przyczynimy się do powielania i tworzenia stereotypów, a przecież nie wszystko jest takim, jakim się wydaje.
Naiwność. To kluczowe słowo. Zastanawiam się czy istnieją ludzie, których naiwność ominęłaby, którzy nie daliby się ani razu nabrać, którzy ani razu nikomu z łatwością w coś uwierzyli? Czy istnieją ludzie, którzy za tę swoją chwilę, za tę naiwność, łatwowierność, a czasem dobre serce, które tak często bywa brane za naiwność właśnie, nie dostali od życia po tyłku?
Myślałam sobie kiedyś naiwnie, że przysłowie "Modli się pod figurą, a diabła ma za skórą" jest na wyrost, bo przecież jeśli ktoś uczęszcza regularnie na msze, przystępuje do komunii, angażuje się w jakieś tam projekty z wiarą i duchowością związane, nie będzie zdolny do bycia potworem, do okrutnego znęcania się nad zwierzętami i ludźmi. Czułam się jakoś oszukana, kiedy zderzyłam się z prawdziwą twarzą tego człowieka. Psa kopał, żeby zszedł mu z drogi, na żonę potrafił krzyknąć albo nawet uderzyć, a dziecko schodziło mu z drogi. Ważne, że przed ludźmi zgrywał się na takiego dobrego, kochającego własną rodzinę, wierzącego, praktykującego. Z czasem nauczyłam się, że niektórzy ludzie robią coś, aby odwrócić od siebie uwagę, aby się uwiarygodnić. Taka maska. Maska, która jeśli jest dobrze dobrana, może niejednego zmylić i zostać uznana za twarz prawdziwą.
Przypomniała mi się inna sytuacja. Typowe reakcje ludzi, zwłaszcza starszych na facetów z długimi włosami, łańcuchami przy spodniach, z tatuażami, w ciężkich butach i skórzanych kurtkach... Nie raz słyszałam takie opinie o tak wyglądających mężczyznach, również z ust moich najbliższych - że to pewnie recydywista, alkoholik, złodziej, były więzień, nożownik, ćpun, itd.... Najlepiej to uciekać od takich. Typowe powszechne opinie, a przy bliższym kontakcie może okazać się, że jest zupełnie inaczej. Jedna z moich znajomych starszych pań wracała kiedyś z zakupami, padało. W połowie drogi do domu, w jednej siatce urwały się uszy a owoce i warzywa rozsypały się po chodniku. Obok niej przeszło kilka osób, a żadna z nich jej nie pomogła. Z klatki pobliskiego bloku wyszedł facet z długimi włosami, w skórze, ubrany na czarno i ta moja znajoma starsza pani przestraszyła się, że nie dość, że straciła zakupy to jeszcze on ją okradnie, a facet podszedł do niej i powiedział, że jej pomoże. Pozbierał wszystkie zakupy i pomógł je zanieść do klatki. Pani ta była zszokowana, że człowiek tak wyglądający okazał się bardzo miły i uczynny, a ludzie, o których pomyślałaby, że pomogą, minęli ją bez słowa.
Zresztą kilka innych starszych znajomych mi pań miało podobne doświadczenia.
Ileż to razy człowiek może się przekonać również o tym, że coś, co wydaje się mało możliwe do zrobienia, okazuje się realne i wykonalne, mimo że wiele osób może twierdzić, że czegoś nie da się zrobić, że nie warto, że porywamy się z motyką na słońce, że jesteśmy nie naiwni, a wręcz głupi. A może to oni są naiwni, że nie wierzą?
I jeszcze została ta kwestia dobrego serca, które tak często bierze się za naiwność. Czy nie można być zwyczajnie dobrym? Trzeba być od razu głupim, ślepym, naiwnym? Wiadomo, że osoba, która ma dobre serce, musi być przygotowana na ciosy, na próby wykorzystania tego dobra i mieć zwyczajnie twardy tyłek. Jednak nie można czyjejś dobroci brać za naiwność, robić z kogoś idioty.
Z drugiej jednak strony, mimo że nie powinno się sądzić po pierwszy wrażeniu, wydawać opinii tak bez żadnego zastanowienia, nie można lekceważyć swoich przeczuć, które mogą właśnie mówić nam, że to, co widzimy, to co poznajemy, decyzja, którą podejmujemy nie są takie, jakie nam się wydają.
Czy nie lepiej przyjrzeć się czemuś, komuś z wielu stron, rozważyć i wziąć pod uwagę przeczucia? Kiedy będziemy sądzić, że wszystko jest takim, jakim się wydaje, przyczynimy się do powielania i tworzenia stereotypów, a przecież nie wszystko jest takim, jakim się wydaje.
Hmm, ciekawy temat poruszyłaś.
OdpowiedzUsuńPozory mylą, i pierwsze wrażenie często także, ale niedawno przekonałam się w zyciu, ze moje pierwsze wrażenie mnie nie pomyliło, ze intuicja ,wewnetrzny głos powiedział mi coś, co starałam się stłumić. Dopiero czas pokazał, ze pierwsze wrażenie nie bylo mylące.
Taak, a to o czym piszesz, o stereotypach myślowych, to tylko wąskie ciasne horyzonty niektórych ludzi, każe im myśleć, ze np.faceci w skórze to ci "źli".
Nie wszystko jest takim jak sie wydaje, wlasnie, najważniejsze to, myślę, stłumić w sobie tę łatwość w ocenianiu innych...
...w zbyt pochopnym ocenianiu i szufladkowaniu.
OdpowiedzUsuń(i sorry za literówki) ;-)
nie szkodzi, że są literówki ;) dokładnie tak, tak właśnie jest :) zbyt szybkie, zbyt pochopne ocenianie, często po wyglądzie, skoro ładna, zgrabna musi być i dobra; skoro nie wymuskany piękniś to pewnie brudas itd. i właśnie tak rodzą się stereitypy. i nawet jeśli czujemy, że coś jest dobre albo i nie, to lepiej poczekać co czas pokaże. Jeśli ja mam złe przeczucie, jestem ostrożniejsza i jeszcze wnikliwiej się przyglądam sytuacji czy osobie.
OdpowiedzUsuńJa wierzę swojej intuicji...
OdpowiedzUsuńKażda racjonalna przesłanka, jeśli nie będzie miała potwierdzenia poprzez moją intuicję - odpada!
Wiesz, że jeszcze nigdy się nie pomyliłam?
I masz całkowitą rację: nie wszystko jest takie, jak się wydaje...
Ja nie ulegam złudzeniom. Nigdy nie ulegałam!
Tę cechę chyba ma się...wrodzoną:)
Ja raz zlekceważyłam swoje przeczucie, które mówiło, że ten człowiek nie jest takim, jakim się wydaje... Tak madame, z pewnością masz to wrodzone :) A ja właśnie pomyślałam sobie, że może by tak zostać wizażystką....... Rodzina stwierdzi, że mi odbiło......
OdpowiedzUsuńbo Co odbiło!
OdpowiedzUsuńhahaha
ale jeśli przeczucie Ci to zaleca;)
to ryzykuj:)
Ci
OdpowiedzUsuńodbiło bo wg wszystkich wokół powinnam robić doktorat z historii kultury..... chyba napiszę coś jutro na temat wizażu, kultury, itd...... :) dobrej nocy madame, dobranoc wszystkim :)
OdpowiedzUsuńMogę swoje "trzy grosze"? Do tramwaju wchodzi starsza pani, obladowana jeszcze na dodatek jakimiś torbami. Ustępuje jej miejsca wygolony skin, w glanach. A starsza pani mówi: siedź, dziecko, ty przecież po chemii i jeszcze w butach ortopedycznych.
OdpowiedzUsuńJa nie mam intuicji. Zdarza mi się, że ktoś, kto nie zrobił na mnie dobrego pierwszego wrażenia, po bliższym poznaniu ogromnie zyskuje. Odwrotne sytuacje też miały miejsce. A takie udawanie kogoś innego to po prostu hipokryzja i trzeba się liczyć z tym, że tacy ludzie zawsze będą. Dlatego stawiam na poznanie człowieka bliżej. Nikt nie jest w stanie udawać w nieskończoność
Jeśli wiesz Czekoladko, że masz intuicję, i że ona Cię nie zawodzi, to jej słuchaj, choćby wszyscy wokoło pukali się w głowę "co ty robisz, dziewczyno". Co innego ja, która wiem, że nie mam intuicji. A może tylko nie umiem jej słuchać, kto wie...
OdpowiedzUsuńA mi też kiedyś pani rzuciła podobnym tekstem, jak byłam prawie łysa, ledwie co mi włosy odrastały.....;) Masz rację Aniu, że nikt nie jest w stanie udawać w nieskończoność, a prędzej czy później może popełnić błąd...
OdpowiedzUsuńMam intuicję i nie zawodzi, ale czasem strach się bać tego, co podpowiada. Ja myślę Aniu, że każdy intuicję posiada, tylko że albo jest nie obudzona, albo człowiek nie wie jak z niej korzystać. Tyle tylko że jeden może mieć ją bardziej rozwiniętą a inny mniej :) Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuń