Spotkałam się ostatnio kolejny raz ze stwierdzeniem, że mężczyźni nie cierpią w kobietach ich kobiecości. Kilka znajomych kobiet tak właśnie uważa ze względu na to, co mężczyźni zarzucają paniom.
Długa lista zaczyna się oczywiście od tzw. damskich ploteczek, które tak naprawdę niekoniecznie muszą przybierać postać "jedna pani drugiej pani". Kobietą zarzuca się plotkowanie, a tak naprawdę większymi plotkarzami są mężczyźni.
Kolejny punkt na liście zajmuje nieporadność - ta realna i ta udawana. Z jednej strony faceci nie chcą kobiet, które sobie nie radzą, które są nieporadne, słabe, wycofane, a akceptacji szukają w oczach faceta. Nie potrzebują eterycznej nimfy, która wszystkiego się boi, niewiele umie, a bez niego marnie zginie. A z drugiej strony siła i zaradność bardzo przeszkadza. Kobieta powinna udawać słabą? Przecież nikt z nas nie jest alfą i omegą, aby w każdej sytuacji sobie doskonale radzić i nie potrzebować pomocy.
Kiedyś moja była przyjaciółka powiedziała o mnie, że jestem za silna, zbyt zaradna i tym odstraszam facetów - potencjalnych kandydatów na mężczyznę mojego życia, że jestem jak żołnierz, sierżant jakiś. Dlaczego mam udawać, że nie potrafię wbić gwoździa, wkręcić śrubki, wymienić uszczelki, przemalować pokoju, itp. skoro potrafię to zrobić? Dlaczego miałabym z siebie robić niedojdę życiową i grać pozorantkę? Mam momenty, że jestem słaba, że czegoś nie zrobię, że sobie nie radzę. Wtedy zawsze proszę o pomoc. Gdybym była chłopczycą może byłby to problem, ale tak naprawdę jestem delikatna, wrażliwa, a przy moim roztrzepaniu, jakbym miała jeszcze pozorować nieporadność, to wyszedłby niezły odstraszacz.
Nieporadność jest zła, zbytnia zaradność również.
Kiedy kobieta zbyt wiele mówi, też ich denerwuje. Kiedy nie mówi nic, uważają, że jest nudna. Uległość jest zła, tak jak duża odwaga i siła. Kiedy kobieta lubi elektroniczne gadżety, samochody, piwo, sport, seks, mężczyźni traktują ją trochę jak konkurencję, a jeśli się nią zainteresują, to raczej na chwilę. W obawie, żeby nie umnieszyła ich męskości?
Chcą ciepłych, czułych, wrażliwych, opiekuńczych, ale z drugiej strony kobieta musi uważać, żeby nie przekroczyć cienkiej granicy, co by się z mamusią nie skojarzyła i nie straciła na atrakcyjności.
Nie chcą dominujących na co dzień, ale w łóżku chcieliby, żeby kobieta przejęła inicjatywę, zdominowała czasem faceta. Jak to ma zrobić skoro w życiu codziennym nie powinna być zbyt silna, zaradna, a już na pewno nie powinna dominować, no chyba że facet z natury jest uległy i lubi, gdy to kobieta rządzi. Oczywiście kobieta nie może być zbyt chłodna i powściągliwa, bo facet pomyśli, że taka jest też w łóżku, ale z drugiej strony zbyt otwarta, impulsywna, ekstrawertyczka to też nie dobrze. Góry lodowej nie chcą, ale gorącej lawy również. Może boją się przemarznięcia i roztopienia...?
Podobno zbuntowane i tajemnicze panie kręcą facetów. Jakoś mnie to nie dziwi. Chcą się pewnie zabawić w "poskromienie złośnicy", no i ta tajemnica tak pociąga. Gorzej jak złośnica poskromić się nie da albo tajemnice są trudne do rozwikłania (jeszcze gotów pomyśleć, że ona kogoś ma...). Zresztą jak jest zbyt trudno, to im się nie chce. Zapał opada.
Jest jeszcze inteligencja. Głupiej lali, która myśli, że tuńczyk jest z kurczaka (autentyk!), to oni raczej nie chcą, ale jakby miała być mądrzejsza od niego......?
Wiadomo, że za brzydką, brudną, byle jak ubraną raczej faceci się oglądać nie będą, może jacyś bezdomni albo po naprawdę dużej dawce "chmielówki". Zresztą według mnie nie ma brzydkich kobiet. Te uważane za brzydkie są po prostu niezadbane albo nie mają gustu, ale wszystko idzie naprawić, wystarczy kilka trików, aby podkreślić zalety, odwrócić uwagę od wad i już. Ale jest i druga strona medalu - przesadnie dbająca, używająca Bóg wie ilu kosmetyków również odstrasza. Nie można przesadzić z ostrą tapetą i małą ilością odzienia, bo zwykle działa to na facetów nie tak, jak byśmy chciały, no chyba że akurat wyjątkowo kobiety myślą o tym samym, co oni.
Wydaje mi się, że mężczyźni nie przyjmują do wiadomości tego, że kobieta jest kobietą, a nie facetem, a gdyby stała się mężczyzną, przestałaby być dla niego atrakcyjna. Przecież oni mają dość swojej płci. Odpowiada im nasza gładka skóra, nasze ciepło, czułość, miękkość, nasz wygląd i inne nasze takie tam. Z jednej strony chcą, abyśmy były kobiece, ale z drugiej strony wciąż im to nie odpowiada. Jesteśmy inne, nie chcemy udawać. Możemy być nieporadne na co dzień, ale gorące w sypialni. Możemy być twarde, silne, zaradne, ale czułe i ciepłe.
Tak naprawdę pozornie słaba płeć, jest silniejsza, a ta silniejsza jest słaba. Mężczyźni może i mają więcej fizycznej siły, ale wnętrza mają delikatne, kruche, wrażliwe. Kobiety są silne i twarde, choć fizycznie najczęściej słabsze od mężczyzny.
To im się nie podoba, tamto też nie. Tak źle, a tak jeszcze gorzej. Może mężczyźni sami nie wiedzą czego chcą, a próbują nam wmówić, że to my nie wiemy? Instrukcję obsługi faceta można by napisać na połówce kartki formatu A5. Do spisania instrukcji kobiety format B0 będzie zbyt mały.
Zresztą faceci i tak są ślepi - widzą tylko to, co mają pod nosem ;)
muzycznie do notki
Długa lista zaczyna się oczywiście od tzw. damskich ploteczek, które tak naprawdę niekoniecznie muszą przybierać postać "jedna pani drugiej pani". Kobietą zarzuca się plotkowanie, a tak naprawdę większymi plotkarzami są mężczyźni.
Kolejny punkt na liście zajmuje nieporadność - ta realna i ta udawana. Z jednej strony faceci nie chcą kobiet, które sobie nie radzą, które są nieporadne, słabe, wycofane, a akceptacji szukają w oczach faceta. Nie potrzebują eterycznej nimfy, która wszystkiego się boi, niewiele umie, a bez niego marnie zginie. A z drugiej strony siła i zaradność bardzo przeszkadza. Kobieta powinna udawać słabą? Przecież nikt z nas nie jest alfą i omegą, aby w każdej sytuacji sobie doskonale radzić i nie potrzebować pomocy.
Kiedyś moja była przyjaciółka powiedziała o mnie, że jestem za silna, zbyt zaradna i tym odstraszam facetów - potencjalnych kandydatów na mężczyznę mojego życia, że jestem jak żołnierz, sierżant jakiś. Dlaczego mam udawać, że nie potrafię wbić gwoździa, wkręcić śrubki, wymienić uszczelki, przemalować pokoju, itp. skoro potrafię to zrobić? Dlaczego miałabym z siebie robić niedojdę życiową i grać pozorantkę? Mam momenty, że jestem słaba, że czegoś nie zrobię, że sobie nie radzę. Wtedy zawsze proszę o pomoc. Gdybym była chłopczycą może byłby to problem, ale tak naprawdę jestem delikatna, wrażliwa, a przy moim roztrzepaniu, jakbym miała jeszcze pozorować nieporadność, to wyszedłby niezły odstraszacz.
Nieporadność jest zła, zbytnia zaradność również.
Kiedy kobieta zbyt wiele mówi, też ich denerwuje. Kiedy nie mówi nic, uważają, że jest nudna. Uległość jest zła, tak jak duża odwaga i siła. Kiedy kobieta lubi elektroniczne gadżety, samochody, piwo, sport, seks, mężczyźni traktują ją trochę jak konkurencję, a jeśli się nią zainteresują, to raczej na chwilę. W obawie, żeby nie umnieszyła ich męskości?
Chcą ciepłych, czułych, wrażliwych, opiekuńczych, ale z drugiej strony kobieta musi uważać, żeby nie przekroczyć cienkiej granicy, co by się z mamusią nie skojarzyła i nie straciła na atrakcyjności.
Nie chcą dominujących na co dzień, ale w łóżku chcieliby, żeby kobieta przejęła inicjatywę, zdominowała czasem faceta. Jak to ma zrobić skoro w życiu codziennym nie powinna być zbyt silna, zaradna, a już na pewno nie powinna dominować, no chyba że facet z natury jest uległy i lubi, gdy to kobieta rządzi. Oczywiście kobieta nie może być zbyt chłodna i powściągliwa, bo facet pomyśli, że taka jest też w łóżku, ale z drugiej strony zbyt otwarta, impulsywna, ekstrawertyczka to też nie dobrze. Góry lodowej nie chcą, ale gorącej lawy również. Może boją się przemarznięcia i roztopienia...?
Podobno zbuntowane i tajemnicze panie kręcą facetów. Jakoś mnie to nie dziwi. Chcą się pewnie zabawić w "poskromienie złośnicy", no i ta tajemnica tak pociąga. Gorzej jak złośnica poskromić się nie da albo tajemnice są trudne do rozwikłania (jeszcze gotów pomyśleć, że ona kogoś ma...). Zresztą jak jest zbyt trudno, to im się nie chce. Zapał opada.
Jest jeszcze inteligencja. Głupiej lali, która myśli, że tuńczyk jest z kurczaka (autentyk!), to oni raczej nie chcą, ale jakby miała być mądrzejsza od niego......?
Wiadomo, że za brzydką, brudną, byle jak ubraną raczej faceci się oglądać nie będą, może jacyś bezdomni albo po naprawdę dużej dawce "chmielówki". Zresztą według mnie nie ma brzydkich kobiet. Te uważane za brzydkie są po prostu niezadbane albo nie mają gustu, ale wszystko idzie naprawić, wystarczy kilka trików, aby podkreślić zalety, odwrócić uwagę od wad i już. Ale jest i druga strona medalu - przesadnie dbająca, używająca Bóg wie ilu kosmetyków również odstrasza. Nie można przesadzić z ostrą tapetą i małą ilością odzienia, bo zwykle działa to na facetów nie tak, jak byśmy chciały, no chyba że akurat wyjątkowo kobiety myślą o tym samym, co oni.
Wydaje mi się, że mężczyźni nie przyjmują do wiadomości tego, że kobieta jest kobietą, a nie facetem, a gdyby stała się mężczyzną, przestałaby być dla niego atrakcyjna. Przecież oni mają dość swojej płci. Odpowiada im nasza gładka skóra, nasze ciepło, czułość, miękkość, nasz wygląd i inne nasze takie tam. Z jednej strony chcą, abyśmy były kobiece, ale z drugiej strony wciąż im to nie odpowiada. Jesteśmy inne, nie chcemy udawać. Możemy być nieporadne na co dzień, ale gorące w sypialni. Możemy być twarde, silne, zaradne, ale czułe i ciepłe.
Tak naprawdę pozornie słaba płeć, jest silniejsza, a ta silniejsza jest słaba. Mężczyźni może i mają więcej fizycznej siły, ale wnętrza mają delikatne, kruche, wrażliwe. Kobiety są silne i twarde, choć fizycznie najczęściej słabsze od mężczyzny.
To im się nie podoba, tamto też nie. Tak źle, a tak jeszcze gorzej. Może mężczyźni sami nie wiedzą czego chcą, a próbują nam wmówić, że to my nie wiemy? Instrukcję obsługi faceta można by napisać na połówce kartki formatu A5. Do spisania instrukcji kobiety format B0 będzie zbyt mały.
Zresztą faceci i tak są ślepi - widzą tylko to, co mają pod nosem ;)
muzycznie do notki
A ja powiem na ten ten temat krótko.Ach trudno być kobietą.Żeby być odważną albo tajemniczą,żeby być silną albo słabą itp.itd...Pozdrawiam słodko.Robaczek.
OdpowiedzUsuńNo właśnie i masz tu babo placek ;) Pozdrawiam ciepło, dobrej nocy :)
OdpowiedzUsuńA,że Pan Bóg ją stworzył,a szatan opętał.Jest więc odtąd na wieki i grzeszna i święta.Zdradliwa i wierna,i dobra i zła.
OdpowiedzUsuńI rozkosz i rozpacz,i uśmiech i łza.
I anioł i demon,i upiór i cud.
I szczyt nad chmurami.i przepaść bez dna.
Początek i koniec.....Robaczek..
Masz rację Czekoladko, strasznie trudno wypośrodkować, co tak naprawdę odstrasza mężczyzn, a co pociąga w nas. Ale z drugiej strony oni też są tak różni, że musi tu być jakaś równowaga. Ile ludzi tyle gustów i upodobań. Ulegamy stereotypom a przecież jeden lubi śliwki, drugi... pomarańcze (nie chciałam być niecenzuralna). Cała rzecz w tym żeby trafił swój na swego.
OdpowiedzUsuńTo proste, mężczyzną podobają się kobiety atrakcyjne, pełne pasji, delikatne i silne zarazem, czułe i kochające, cierpliwe i niezaborcze:)
OdpowiedzUsuńmężczyznom
OdpowiedzUsuńTak Robaczku, dokładnie tak :) Ściskam ciepło Cię buszująca po nocy ;)
OdpowiedzUsuńWitaj Aniu :) Naprawdę trudno, w każdym razie chyba w ogóle odstraszają ludzi skrajności, przesadna przesada (dokładnie tak!), a mężczyzn to już chyba zwłaszcza. Jeden lubi to, drugi lubi tamto, ale pewne cechy chyba lubi większość - np. zadbane, czyste ciało ;) Ściskam mocno!
OdpowiedzUsuńWitaj Anonimie ;) Może przy następnym komentarzu podpisz się jakoś na końcu wypowiedzi albo wybierz w okienku "komentarz jako" nazwa/adres url i w polu nazwa wpisz coś, żeby Cię można było zidentyfikować jakoś, może być nawet X ;) Tak mi dziwnie się pisze do Anonima beznickowca ;)
OdpowiedzUsuńAnonimie? Czyżbyś był mężczyzną;)? Zaborczych kobiet to faceci nie lubią, ale kto w ogóle lubi zaborczych ludzi? No pewnie są tacy, którzy zaborczych lubią, ale raczej rzadko się zdarza ktoś, kto sobie takiego człowieka chce na głowę ładować dobrowolnie ;) Co do kobiet lubianych przez mężczyzn, ciężko wypośrodkować między tą siłą i delikatnością. Wiele kobiet mylnie delikatność utożsamia z nieporadnością i niesamodzielnością (delikatna czyli powinna się zachowywać tak, tak i tak), a siłę między innymi z chłodem, opanowaniem. Zauważ, że pasja często bywa rozumiana jako nadmierna ekstrawertyczność. Wystarczyć zobaczyć jak my kobiety się zachowujemy...
OdpowiedzUsuńZe mnie jest spory odstraszacz, bo składam się ze sprzeczności, wręcz skrajności i mam skłonności do przesady, co u mnie w ogóle chyba jest rodzinne. Pozdrawiam Anonimie :)
OdpowiedzUsuńU mnie dziś, jak wszędzie, zimno, wieje, taka późnolistopadowa jesień dziś, a wczoraj była piękna, złota, jeśli nie liczyć 15-minutowego gradu i deszczu w odstępach mniej więcej co 2 godziny ;) Wszystkim życzę przyjemnego dnia!
OdpowiedzUsuńHmmm Gruszeczko czy Ty aby nie generalizujesz? albo może masz 'coś' do facetów, hę? ;)
OdpowiedzUsuńA ja uważam, że jak kochasz to akceptujesz wszystko...miłość prawdziwa nie wylicza, nie przelicza, nie kalkuluje, do głowy nawet wtedy nie przychodzi robić jakieś rozpiski 'za i przeciw' ...jak gość to robi to nie wart jest funta kłaków.
Spontanicznie poddajesz się temu uczuciu albo giń!
Wiem, wiem i mówi to ten który najpierw łypie na fizis a potem doszukuje się wartości we wnętrzu....no właśnie, ale doszukuję się jednak ;)
Ty chcesz powiedzieć, że jak nie urok to pełny pęcherz...a ja mówię - trafi swój na swego i nie będzie dyskusji tylko czyste uczucie.
A jeśli chodzi o nasze gusta i ideały to chyba mają je zarówno mężczyźni jak i kobiety...
Tak, zgodzę się z tym, że często bywamy od Was słabsi psychicznie.
Hmmm a w łóżku to kobieta powinna być kobietą a facet facetem ...a jeśli się komuś pomieszały preferencje to jego problem...lub i nie problem.
Aaaa i faceci to egoiści, co ? ;) hahaha
Trzym się :)
A w ogóle to chciałem napisać - zbyt wiele dywagowania... prawdziwego strzału Amora się nie analizuje...tylko czuje...i idzie jak w dym...bez żadnych 'ale' o!
OdpowiedzUsuńMądrala ;) hahaha
cześć Bigosik... kurcze... muszę się demaskować przez Ciebie ;) to była taka mała prowokacja ;) co nie zmienia faktu, że wiele moich koleżanek myśli tak, jak napisałam. Jeśli o mnie chodzi, to uważam, że mężczyźni mają kruche wnętrza i są delikatni, a ta gruba skóra ich chroni. Zresztą wychowanie odgrywa tu sporą rolę. Wiesz, ludzie są coraz bardziej wybredni, stawiają wymagania w stosunku do drugiej osoby, zamiast najpierw do siebie.
OdpowiedzUsuńDlaczego zaraz egoiści? A kobiety to może nie?
Bigos, no nie mogę ;) I kto to mówi.... ? Ja tu nie roztrząsałam kwestii miłości, lecz kwestie upodobań. To jakich kobiet pragną faceci?
OdpowiedzUsuńBiiiigoooos, a Ty żeś się nie zakochał czasem? Jakoś dziwnie gadasz...;)
OdpowiedzUsuńA w ogóle to zapraszam do posłuchania muzyki. Jest jej sporo, ale planuję więcej :)
OdpowiedzUsuńHahaha nie no, tak napisałem bo słyszę tylko i to - Ty egoisto! ;)
OdpowiedzUsuńPewnie kobiety też potrafią być egoistkami...inaczej - odsuwają się, ale tylko wtedy gdy nie czują już tej iskry, czują się niedoceniane?
Rozniecanie tego ognia chyba należy do obojga luda w związku :)
A zresztą każdy ma swoje racje i zażarcie o nie walczy...Ona powie - Ty egoisto... a On kurcze w ogóle się nie poczuwa ... bo inaczej na wszystko patrzy, tyra od rana do wieczora, jest wierny, kapcie ładnie układa pod łózkiem, nawet składa swoją garderobę hahaha....
Czasami się tylko mijamy z oczekiwaniami ;)
No wiedziały gały co brały?...tak jak mówię, czasem coś się po prostu wypala, a czasem nie te planety i zbyt późno to wychodzi :/
Zakochany jestem zawsze :)
OdpowiedzUsuńWiesz...w sumie to ten sam temat...zakochany jest ślepy o! A oczekiwania hmmmm no każdy jakieś tam ma...ale na litość boską chyba nikt tak nie analizuje...jak ktoś chce końca to nawet w ideale znajdzie rysę ;)
Przede wszystkim ludzie muszą pamiętać o tym, że człowieka bierze się z całym pakietem, trzeba mieć tego świadomość. A co do ideału... po co komu ideał? Nie wystarczy człowiek? :)))))
OdpowiedzUsuńZawsze? No to masz niezły poziom endorfin :) Ci porysowani są najlepsi :)
OdpowiedzUsuńA to ja się przywitam....zapomniałem ;)
OdpowiedzUsuńWitam :)))
Miłego wieczoru życzę.
dobry wieczór Bigosik :)
OdpowiedzUsuńSłucham, słucham....reszta muzy na potem.
OdpowiedzUsuńAle git, bez dwóch zdań :)))
Dobrej nocy :)
Jak tam sen? Przychodzi?
Dziękuję :) I wzajemnie, dobrej nocy Bigosik. A sen? Gorzej jak źle. A teraz to się zastanawiam, kto pod poprzednią notką mi się nie podpisał. Pewności nie mam..... Normalnie zabawa w kotka i myszkę ;) Trzymaj się ciepło!
OdpowiedzUsuńChyba wiemy kto, hę?
OdpowiedzUsuńSentymentalna bestia ;)
Ja nie byłem autorem owego komentarza...aczkolwiek wypowiem się bo też kocham dźwięki i chyba każdy już wie żem fanem Chopina, MJ, The Doors, Jethro Tull, King Crimson... szczególnie utwór Epitaph / co tu linków nie można podawać? hmmmm/ ...to i wielu wielu innych genialnych twórców...:)
Hahahaha Ty mnie pod włos ? ;)
OdpowiedzUsuńNie nie to nie ja...wiadomo kto :)
Dobranoc
Wiem, że nie Ty. Nie Twój sposób wypowiedzi. Znam kilku takich, którzy mogliby się tak wypowiedzieć właśnie, bo to ich styl wypowiedzi. Nie siej plotek ;) Jego nie ma w sieci.
OdpowiedzUsuńSerio? Noooo patrz hahaha
OdpowiedzUsuńLinki możesz wrzucać :) Pewnie. Powrzucałam dziś trochę tutaj muzyki, bo chora jestem i w domu siedzę głównie. Dobrej nocy :) Trzymaj się.
OdpowiedzUsuńSerio serio :)
OdpowiedzUsuńCiebie Bigosik zresztą pod włos bym nie brała, bo jeszcze się być zjeżył i szczotka ryżowa by z Ciebie była ;) A tak poważnie, nie ma sensu robić domysłó i siać plotek niezgodnych z rzeczywistością. Pozdrówki i dobrej nocy!
OdpowiedzUsuńEeee ja nie plotkuję, nieco się drażnię tylko :)
OdpowiedzUsuńNo skoro jest tam gdzie nie ma sieci to ... AMEN :)
Dobranoc...ja długo nie pójdę do wyrka bo dusiłem dzisiaj komara do 12.30 :)
Oki oki :) Taka podpucha ;) No to dłuuuugooo. Ja zwykle się kładę koło 3.00 - 3.30 i jak się uda zasnąć to śpię, do 6.30-7.00, czasem krócej, często wcale.
OdpowiedzUsuńHej, cześc Lenko... fajnie nen Bigosiński pisze, nie? żeby tak wszyscy faceci mysleli, fajnie się was czytało tzn. dopiero teraz bo wczoraj nie było chwili... wpadnę wieczorem, postaram się :) a teraz do pracy :)))
OdpowiedzUsuńWiecie co, Kochani? Zakochanie, zauroczenie, wybacznie, a po niedługim czasie:gdzie się podział ten ktoś, w kim się zakochałam (zakochałem)? Więc może jednak lepsza jest trzeźwa kalkulacja i rozpatrzenie własnych cech, by rozczarowanie było mniejsze. To tylko mój osąd, nikt nie musi się z nim zgadzać.
OdpowiedzUsuńTrochę chemii też musi być, to nie podlega dyskusji, bo jeśli będę czuła wstręt do kogoś to żadne jego dobre cechy nie pomogą i wtedy chyba tylko kontakt on-line
OdpowiedzUsuńCześć Viola :) Pewnie, że fajnie. A mężczyźni są naprawdę różni. Nie przepracuj się. Przyjemnego popołudnia :)
OdpowiedzUsuńWitaj Aniu :) Wiesz, wciąż się zastanawiam nad tym. Jednak tak naprawdę przed rozczarowaniem chyba nic nie uchroni. Kiedy zaczną w grę wchodzić uczucia, to i trzeźwa kalkulacja nie pomoże. Chemia jest ważna, bo druga osoba nie może być dla nas odstręczająca ;)
OdpowiedzUsuńNo to ja się zabieram za jakiś nowy tekścik :)
OdpowiedzUsuńWitaj czekolado z gruszkami.Dawno mnie u Ciebie nie było,prawda? oj przepraszam ,bo tyle ciekawych tekstów na innych blogach.Owocnej pracy i miłego dnia wszystkim życzę.Terka0.
OdpowiedzUsuńcześć Terka :) Miło Cię widzieć literkowo :) To prawda, że w sieci można znaleźć sporo ciekawych tekstów na blogach i sama lubię podczytywać ;)
OdpowiedzUsuńWitajcie, przeczytałam sobie Waszą gorącą dyskusję pod notką i...zapomniałam co miałam napisac, hehe.
OdpowiedzUsuńMyslę, ze jak dwoje ludzi na siebie "natrafi" to reszta nie ma większego znaczenia, czy ona jest słaba , czy silna, czy dominująca w łozku, czy tez nie ;-) po prostu kwestia dopasowania.
OdpowiedzUsuńoj była gorąca była ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, wystarczy się dopasować :) Ale to znowu nie takie łatwe znaleźć dobre dopasowanie. Temacik trochę prowokacyjnie zrobiłam, w końcu gruszki na wierzbie ;)
OdpowiedzUsuń