Każdy z nas może spotkać na swojej drodze, zarówno Maga, jak i Czarownicę, spotykamy także innych - wędrówców, księżniczki, księciów, królów i królowe, męczenników i męczennice, wojowników i wojowniczki, sieroty, służących, włazidupy i innych.
Wybór drogi, którą podążamy od nas samych zależy, choć nie zawsze możemy dostrzec, co też przyniesienie nam podążanie daną drogą.
Wybór zakończenia zostawiam Wam, ja już sobie jedno wybrałam. (Ciekawe czy zgadniecie?) Poniżej są dwa, wystarczy kliknąć w warianty. Możecie też poniżej w komentarzach napisać swoje własne.
wariant 1
wariant 2
Jakie refleksje nasuwają się Wam teraz, na koniec?
ps. Komentarze proponuję wrzucać tutaj, bo pod oboma wariantami pojawią się dopiero w sobotę po zaakceptowaniu.
Wybór drogi, którą podążamy od nas samych zależy, choć nie zawsze możemy dostrzec, co też przyniesienie nam podążanie daną drogą.
Wybór zakończenia zostawiam Wam, ja już sobie jedno wybrałam. (Ciekawe czy zgadniecie?) Poniżej są dwa, wystarczy kliknąć w warianty. Możecie też poniżej w komentarzach napisać swoje własne.
wariant 1
wariant 2
Jakie refleksje nasuwają się Wam teraz, na koniec?
ps. Komentarze proponuję wrzucać tutaj, bo pod oboma wariantami pojawią się dopiero w sobotę po zaakceptowaniu.
No i PS przeczytałam za późno. Trudno, poczekam. Wyzdrowienia!!!
OdpowiedzUsuńCześć CzG :)
OdpowiedzUsuńHmmm, chyba ta pierwsza wersja, ale jednak czegoś w niej brakuje, spodziewałem się w zakończeniu tej historii czegoś bardziej transcendetnego ;)
Wybacz, ale w przedurlopowej gorączce nie znajdę już czasu na napisanie własnego zakończenia ;)
Pozdrawiam.
Przyznam się szczerze, że czytałam opowieść dość wyrywkowo....A raczej czytałam to, co chciałam "wyczytać":)
OdpowiedzUsuńI oczywiście mam swoją wizję zakończenia takich historii. Moje doświadczenie mówi mi, że...to jeszcze nie koniec!
Nic się nie kończy definitywnie, bo życie nadal trwa. Pisząc koniec, stawiamy kropkę tylko w pewnym momencie opowieści. Mag i księżniczka zmienią się jeszcze ze sto razy...
Dla mnie zakończenie powinno być takie:
" a potem.............."
Wróciłam i napiszę zaraz notkę o tym, gdzie brykałam ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu :) Zostało mi trochę kaszlu, kataru i moja seksi chrypka ;P
OdpowiedzUsuńRubcio, życie nie zawsze jest magiczne, transcendentne, czasem jest zupełnie zwyczajne, jak zwyczajne są zakończenia tej opowieści.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
madame, to prawda, że nie da się tak w życiu definitywnie postawić kropki, oddzielić czegoś grubą krechą itd. życie płynie, my się zmieniamy i opowieść właśnie tak mogłaby się zakończyć - "a potem...", bo życie jest zupełnie nieprzewidywalne i ja to w nim najbardziej uwielbiam :)
OdpowiedzUsuń