wariant 2
Księżniczka szybko włożyła buty, wyjęła klucze z torebki i wyszła z domu, po drodze ściągając sweter z oparcia krzesła. Zbiegła po schodach i prawie biegiem dotarła do plaży. Musiała go koniecznie zobaczyć, już nie z okna, ale z bliska. Biegacz spacerował z kilkuletnim chłopcem. Chłopczyk szedł powoli, czasem nachylał się i podnosił jakiś kamyk, aby po chwili wrzucić go w morze. Księżniczka przeszła przez plażę i stanęła na brzegu, czekając aż mężczyzna i chłopiec podejdą bliżej.
Dzień dobry - powiedziała Księżniczka.
Dzień dobry - odpowiedział mężczyzna.
Witaj - Księżniczka zwróciła się do chłopca i uśmiechnęła się do niego.
Chłopiec spojrzał na nią swoimi jasnymi oczami i powiedział grzecznie- dzień dobry pani.
Księżniczka: Widywałam pana codziennie biegającego, a później nagle pan zniknął. Myślałam, że coś się panu stało... wypadek...
Mężczyzna: Także widywałem panią każdego dnia. Widziałem, że stoi pani w oknie i trzyma kubek w rękach. Mi nic się nie stało... tylko...
Mężczyzna spojrzał na chłopca, który uklęknął na mokrym piasku nad brzegiem morza i zaczął ryć w nim patyczkiem.
Księżniczka: Tylko...?
Mężczyzna: Tylko życie mi się skomplikowało.
Księżniczka: To pana syn?
Mężczyzna: Nie, bratanek. Brat i bratowa zginęli w wypadku, kiedy jechali odebrać małego z przedszkola. Żal mi chłopca. Rozumie pani, że w takiej sytuacji... nie mógłbym pozwolić, aby wychowywał się w domu dziecka, aby był sam... Kocham go bardzo.
Księżniczka: Rozumiem. Przykro mi z powodu brata i bratowej. Małym musiało to wstrząsnąć.
Mężczyzna: To prawda. Ja... nie wiem... chciałbym... czy może... w obecnej sytuacji... ach...
Księżniczka: Tak? Spokojnie, ja... rozumiem. Wie pan, ja też. Chciałabym...
Mężczyzna: Taaak? Pójdziemy razem na spacer?
Księżniczka: Z wielką chęcią.
To był pierwszy z wielu spacerów, na jakie chodzili Księżniczka i Mężczyzna. Starali się dać chłopcu wiele miłości i ciepła. Oboje wiedzieli, że nie zastąpią mu rodziców i wcale nie próbowali, a chłopiec chował się dobrze wraz ze swoimi kuzynkami i kuzynami, i wyrósł na dobrego człowieka.
Księżniczka nie spotkała już Maga, ale znalazła miłość i dostrzegła swoje szczęście. A Mag? Mag także znalazł to wszystko, czego szukał i był szczęśliwy.
Dzień dobry - powiedziała Księżniczka.
Dzień dobry - odpowiedział mężczyzna.
Witaj - Księżniczka zwróciła się do chłopca i uśmiechnęła się do niego.
Chłopiec spojrzał na nią swoimi jasnymi oczami i powiedział grzecznie- dzień dobry pani.
Księżniczka: Widywałam pana codziennie biegającego, a później nagle pan zniknął. Myślałam, że coś się panu stało... wypadek...
Mężczyzna: Także widywałem panią każdego dnia. Widziałem, że stoi pani w oknie i trzyma kubek w rękach. Mi nic się nie stało... tylko...
Mężczyzna spojrzał na chłopca, który uklęknął na mokrym piasku nad brzegiem morza i zaczął ryć w nim patyczkiem.
Księżniczka: Tylko...?
Mężczyzna: Tylko życie mi się skomplikowało.
Księżniczka: To pana syn?
Mężczyzna: Nie, bratanek. Brat i bratowa zginęli w wypadku, kiedy jechali odebrać małego z przedszkola. Żal mi chłopca. Rozumie pani, że w takiej sytuacji... nie mógłbym pozwolić, aby wychowywał się w domu dziecka, aby był sam... Kocham go bardzo.
Księżniczka: Rozumiem. Przykro mi z powodu brata i bratowej. Małym musiało to wstrząsnąć.
Mężczyzna: To prawda. Ja... nie wiem... chciałbym... czy może... w obecnej sytuacji... ach...
Księżniczka: Tak? Spokojnie, ja... rozumiem. Wie pan, ja też. Chciałabym...
Mężczyzna: Taaak? Pójdziemy razem na spacer?
Księżniczka: Z wielką chęcią.
To był pierwszy z wielu spacerów, na jakie chodzili Księżniczka i Mężczyzna. Starali się dać chłopcu wiele miłości i ciepła. Oboje wiedzieli, że nie zastąpią mu rodziców i wcale nie próbowali, a chłopiec chował się dobrze wraz ze swoimi kuzynkami i kuzynami, i wyrósł na dobrego człowieka.
Księżniczka nie spotkała już Maga, ale znalazła miłość i dostrzegła swoje szczęście. A Mag? Mag także znalazł to wszystko, czego szukał i był szczęśliwy.
KONIEC
Czekoladko, wydaje mi się, że masz w zanadrzu jeszcze parę innych wariantów. Oba przedstawione przez Ciebie podobają mi się i nie umiem wybrać. W takim razie po co zajmuję tu miejsce? Ano dlatego... że jesteś gościnna. Wyzdrowienia łapce życzę.
OdpowiedzUsuńTo prawda Aniu :) Wybrałam dwa, a opowieść mogła zakończyć się w różny sposób, jak różne jest życie.
OdpowiedzUsuń