17 lutego 2010

Torebka "bez dna"?

Jedne klucze, drugie klucze, trzecie klucze, scyzoryk, długopis, siatka z materiału, książka (aktualnie podczytywana tu i ówdzie, czyli tam gdzie się da), kalendarz, krem do rąk, chusteczki higieniczne, notes, lusterko, szczotka do włosów, butelka wody mineralnej, pilnik, telefon, słuchawki do tegoż, portfel, zestaw małego lekomana (środki na bebechy i na migrenę, czyli na to co sprawia mi kłopot najczęściej), damskie środki higieniczne (jak nie mi, to jakiejś innej pani mogą posłużyć), pendrive, kosmetyczka (niech tylko do niej zajrzę... bibułki matujące, tusz, puder, pędzel do tegoż, błyszczyki - sztuk dwie, kredka, cienie, pędzelki do tychże, podkład, baza wyrównująca, igła z nitką, plaster, spinka do włosów, szczoteczka do zębów... i to chyba na tyle), okulary przeciwsłoneczne (zawsze mogą się przydać ;),parasol, ładowarka... i więcej gratów nie pamiętam. Tak w skrócie wygląda zawartość mojej torebki na co dzień.

Damska torebka, twór tyleż dziwny, co niezwykle ważny dla większości kobiet. Większość kobiet, które znam twierdzi, że im większa torebka, tym lepiej, a ja się z nimi w tej kwestii zgadzam. Wszystko się zmieści, koniecznie różne papiery wielkości A4, jakieś ewntualne zakupy i inne nieprzewidziane "drobiazgi" typu ozdobny talerz z brązu. Nie tak dawno mój najmłodszy siostrzeniec dostał takowy od mojego ojca, a że torba foliowa nie była odpowiednia, aby go zabrać w niej do domu, więc siostra włożyła go to swojej wielkiej torebki. Złodzieje i różni inni tacy mieli niebywałe szczęście, że tego dnia nie upatrzyli sobie mojej siostry i jej dziecka, aby ich napaść, okraść, bo marnie by skończyli, gdyby oberwali taką torebką, w której był ów talerz, a to cholerstwo ma swoją wagę. Zresztą ile to razy jakaś pani potraktowała torebką napastnika, a ten uciekał, ile sił w nogach.

Jak wiadomo damska torebka wiele pomieści i naprawdę nie wiadomo, co w niej może być. Mam znajomą, która na wypadek deszczu nie nosi wcale w torebce parasola, ale cienką kurtkę przeciwdeszczową i... kalosze. Ja swego czasu nosiłam "pół biurka" - począwszy od koszulek foliowych i zszywacza, na laptopie skończywszy (w pokrowcu, ale w torebce) - nie ma to jak praca w biegu, a oprócz tego 30 m liny żeglarskiej. W damskiej torebce można znaleźć naprawdę wiele ciekawych rzeczy. Często uda się skompletować, z tego co znajduje się w damskiej torebce, niezbędnik na bezludną wyspę, bo jak wiadomo, nigdy nie wiesz, w co się wpakujesz. Lepiej być przygotowanym na najgorsze.

Wielu panów jednak uważa, że nosimy w torebkach całe mnóstwo niepotrzebnych rzeczy. Ależ my przecież często robimy selekcję, kiedy zmieniamy torebkę na inną i to, co niepotrzebne wyrzucamy, np. stare paragony od zakupów... A już zupełnie nie rozumiem zarzutu, że w damskiej torebce nie da się nic znaleźć. Może i facet ma trudności, bo pewnie wciąż się zastanawia, po co kobiecie tyle tych szpargałów, a kobieta pogmera, pogrzebie i wyciągnie to, o co jej chodzi, choć może niekoniecznie zawsze za pierwszym razem.

Damska torebka to cudowny wynalazek i już nie raz jej zawartość przyszła mi czy innym z pomocą w jakimś krytycznym momencie. Ostatnio jednak staram się ograniczać jej zawartość i nie noszę w niej prawie nic. Może dlatego że paskudnie bolą mnie ramiona, plecy, a po ostatnim zderzeniu z drzwiami od windy mam przecudnej urody "siniaczek" na ramieniu. Chyba się przedźwigałam... Dlatego torebkowy niezbędnik przetrwania musiałam zamienić na minimalne minimum konieczne jak powietrze do oddychania ;)