5 stycznia 2010

Czekanie.

"Czekanie to najbardziej żałosne uczucie na świecie. Człowiek czuje się jak pies godzinami patrzący na drzwi..." Norah Jones

Znam to uczucie czekania. Czekania godzinami, dniami, tygodniami, miesiącami, latami... Nie cierpię czekać. Czasem czeka się na czyjś powrót, na to, aż coś się zacznie, czekanie na nowe, czekanie na nieznane. Czekanie, czekanie, czekanie. Z niecierpliwością. Z nadzieją. Z tęsknotą.

Bywa też i czekanie ze strachem, z lękiem. Czekanie na koniec, na "wyrok", na śmierć.

Nie chcę być jak pies, który czeka na swojego pana, czeka i tęskni.

Czekanie i cierpliwość. Jedno nierozerwalnie wiąże się z drugim. Jestem niecierpliwa. Potrafię czekać. Czekam. Jednak tak bardzo nie chcę już czekać. Jedno znowu kłóci się z drugim.

Czekać i stawać się głodnym. Wygłodniały może stać się żarłocznym. Nie staję się wygłodniała. Nie bywam żarłoczna, choć gdy czekam na kogoś długo, a w końcu czekanie się kończy, z trudem powstrzymuję się, aby nie rzucić się na drugiego człowieka, jakbym chciała "pożreć" go żywcem. Jednak się powstrzymuję. Nauczyłam się czekać.

Czekanie, myślenie, rozważanie, wypatrywanie. To naprawdę żałosne tak czekać, żyć tym czekaniem. Choć czasem czekanie może być przyjemne. Kiedy czeka się na coś miłego, przeszywa nas dreszcz emocji.

Nienawidzę bezczynnie czekać. Zawsze coś robię. Nie siedzę z założonymi rękami, nie wpatruję się, czasem nawet nie myślę. Bierne czekanie, czekanie i nic nie robienie chyba by mnie, niecierpliwca, wykończyło psychicznie.

Z jednej strony czekanie jest takie żałosne, a z drugiej często nie da się przyspieszyć, przeskoczyć tego czasu, który musi upłynąć. Ten czas można wykorzystać. Czekać i nic nie robić... ale czy wtedy czas nie przecieknie nam przez palce? Czy czekanie nie uśpi? W końcu człowiek się doczeka, ale jak nie zauważy i przegapi?

Zawsze się na coś, na kogoś czeka. Czy można się nauczyć czekać? Ilu z nas tak naprawdę umie czekać?