19 grudnia 2009

Bajki na dobranoc. (1 - cz.2)

Notka przeznaczona tylko dla osób pełnoletnich. Jeśli masz mniej niż 18 lat nie powinieneś dalej czytać.




"Mógłbyś przynieść czekoladę, którą zostawiłam na biurku?" - poprosiła, uśmiechając się zachęcająco.

Wyszedł, wracając po chwili z tabliczką napoczętej czekolady. Jego wzrok padł na jej odsłonięty brzuch... Poprosiła, aby podał jej kawałek. Wzięła czekoladę, zwilżyła lekko usta językiem i powoli przesunęła po wargach odłamaną ciemną kostką o smaku malin z kakao. Czekolada stopiła się, zostawiając ślady na jej ustach. Usiadła, chwytając go za rękę, pociągnęła go ku sobie, opadając na plecy. Spoglądając jej w oczy, ujął ręką jej policzek i musnął językiem jej wargi, smakując ją niespiesznie.

Podwinął jej szary sweterek jeszcze wyżej, aby odsłonić cały brzuch, po którym rysował niewidzialnie linie. Zbliżył do niego swoje usta... Zrobiło się jej gorąco, gdy poczuła jego ciepły oddech, schodzący coraz niżej, aż do linii jej majtek. Ściągnęła z siebie sweter. Wplotła palce w jego włosy.

Cały czas nie przestawał się z nią drażnić, krążąc wokół jej majtek. Zaczęła szybciej oddychać, tłumiąc cichy jęk. Myślała tylko o tym, aby wreszcie ściągnął z niej tę czarną bieliznę... Jednak on miał coś innego w planach. Lekko napierając na nią, przewrócił ją na brzuch. Sunął ustami po linii wzdłuż jej karku, po linii kręgosłupa, po drodze odpinając stanik. Wiedział, że ma bardzo wrażliwe plecy, a kiedy jest lekko podniecona, nawet dotknięcie samymi tylko opuszkami palców odczuwa zwielokrotnione, drżąc. Odwrócił ją z powrotem na plecy, a ona zdjęła rozpięty stanik. Dzieliły ich nadal jej majtki...

Wziął leżącą nieopodal na łóżku czekoladę, odłamał kawałek, polizał i zaczął, topiącą się kostką, rysować na jej brzuchu fale, aby po chwili tak wolno, jak był w stanie wytrzymać, zlizywać je...

Widział, że zamyka oczy, zsunął niżej dłonie, ściągając z niej majtki. "Proszę... proszę..." - wyszeptała cicho, a zaraz po chwili westchnęła. Kiedy przesuwał swoją dłonią wzdłuż jej uda, jęknęła, najpierw cicho, później głośniej.

Lubił się z nią drażnić. Lubił obserwować reakcje jej ciała. Lubił widzieć, że go pożąda, że go pragnie.

Rozsunęła uda, aby mógł wejść w nią wreszcie. Tym razem nie zwlekał i po chwili ciepło zaczęło rozchodzić się w ich ciałach. Stopniowo rosło, rosło coraz bardziej, aby wybuchnąć...

Otworzyła oczy. Czuła jego oddech tuż przy swojej szyi. Nakrywał ją swoim ciałem, wtulony twarzą między szyję, a obojczyk, spełniony... Uśmiechnęła się, wplątała palce w jego włosy. Pomyślała - "jak to dobrze, że to nie był sen."