3 stycznia 2011

Rozmowa.

On: Może odwiedzę cię po drodze?

Ona: Jestem zajęta. Mam dużo spraw.

On: Będę przejeżdżał w nocy, może jednak wpadnę? W nocy chyba nie jesteś zajęta?

Ona: W nocy to ja śpię.

On: No to będę spał z tobą.

Ona: Ale ja śpię sama, w sensie snu, odpoczynku.

On: No to pośpimy razem bezsennie.

Ona: Słucham? Chyba sobie żartujesz. Nie jestem materacem.

On: Przecież możemy się przytulić.

Ona: Po co? Masz chyba własny dom i poduszkę, do której się możesz przytulić, prawda?

On: Ale ja chciałbym się pokochać, przytulić, polizać...

Ona: To czemu nie znajdziesz sobie kobiety?

On: Szukam, ale znaleźć nie mogę.

Ona: Może słabo się starasz?

On: Może za dużo myślę o tobie?

Ona: Niepotrzebnie. Nigdy nas nic nie łączyło.

On: Ale ja chciałbym.

Ona: A ja nie.

On: Myślisz, że chciałbym się spotkać z tobą tylko dla seksu?

Ona: A nie?

On: Wydajesz się wartościową kobietą... Chciałbym cię lepiej poznać, porozmawiać, zjeść obiad, popatrzeć na zachód słońca... Czy to zbyt wiele?

Ona: Tak, tak, zwłaszcza ten zachód słońca przy tej pogodzie, którą mamy za oknem...

On: Z tym zachodem może przegiąłem, ale naprawdę chciałbym cię lepiej poznać. Jeśli chciałabyś zbliżenia, to dlaczego nie, jestem za.

Ona: Poznać się i pogadać to rzeczywiście niezbyt wiele, ale jak widzę wszystko i tak się do jednego tylko sprowadza.

On: Pozwól na więcej...