9 maja 2010

w domu

za drzwiami zielonych ścian
w domu z gruszką na wierzbie
na parapecie siedzi kobieta
przygląda się wchodzącym

szczęśliwej młodej żonie
i zakochanemu w niej mężowi
nastolatce szukającej swojego miejsca
facetowi zdradzającemu żonę

uśmiechniętej rozwódce z dzieckiem
cierpiącemu marzycielowi
kobiecie z sercem na dłoni
nieśmiałemu chłopakowi

zapracowanemu mężczyźnie stęsknionemu za bliskością
dziewczynie która chciałaby wreszcie zostać matką
szczęśliwemu ojcowi dumnemu ze swoich dzieci
przełamującej konwenanse feministce z mnóstwem pomysłów

wszyscy tak różni
wszyscy niezwykli
idący wieloma drogami
podążający we wszelkich kierunkach

każdy wyjątkowy
i każdy mile widziany

a ona siedzi i przygląda się gościom
czasem z uśmiechem
czasem z troską
czasem z miłością