26 maja 2011

Być mamą.

"Kocham cię mamo i dziękuję, że to właśnie ty nią jesteś, że mnie urodziłaś. Nie chciałabym innej mamy. Jesteś najlepsza. Bardzo za tobą tęsknię." - Kilka zdań. Dziś zamiast modlitwy, gdy stałam z najstarszą siostrą nad grobem mamy.

Była bardzo otwartą osobą, niezwykle tolerancyjną. Zupełnie nie przeszkadzały jej moje eksperymenty wyglądowe, łącznie z tym prawie brakiem włosów na mojej głowie, kolczykami i okropnymi ubraniami. Gdy ktoś ze znajomych przychodził do mnie, zawsze był traktowany jak swój, nawet gdy był pierwszy raz był u mnie i zawsze można było liczyć na coś dobrego do jedzenia. Kiedyś z dziewczynami wybierałyśmy się na harcerką pielgrzymkę do Częstochowy. Żadna z nas nie miała szans na zjedzenie obiadu, bo leciałyśmy na pociąg zaraz po szkole i po zajęciach, zmieniając w domu tylko ubranie i zabierając plecak. Na obiad miałam mieć wtedy pierogi... Mama spakowała mi je i zrobiła ich tyle, że cała nasza siódemka najadła się do syta.

Wychowała mnie ciepła, urocza, wspaniała i bardzo niezależna osoba.

Strach się bać, jaką matką ja bym była... ;) Tylko czy ja w ogóle mogłabym nią być...? Wątpliwe. Bo wiatropylna niestety nie jestem.