16 lutego 2011

Zwis męski ozdobny ;)

Jestem sobie w domu, spokój, z głośników sączy się muzyka, a ja klepię te swoje literki. Nagle dzwonek zadzwonił jak na alarm. Zastanawiałam się, kogo licho niesie, bo przecież ojciec ma klucze, a ja gości się nie spodziewałam. Sąsiad. Człowiek już nie pierwszej i nie drugiej młodości. 
- Mam sprawę do ojca - mówi.
- Taty nie ma - odpowiadam. - A o co chodzi? - pytam, myśląc, że pewnie znowu sąsiad ma ten sam kłopot, co zwykle.
- A kiedy ojciec będzie?
- Nie wiem. Jeszcze nie dzwonił. Jest u lekarza.
- Szkoda. To ja może potem przyjdę.
- A coś mam przekazać? Może ja mogę panu pomóc?
- Chciałem, żeby mi ojciec krawat zawiązał, bo nowy, a z żoną na ślub jutro idziemy...
- To ja mogę zawiązać.
- Ty?! Umiesz?!
- Jasne. Żaden problem. Niech pan da ten krawat i wejdzie.
Wzięłam. Zawiązałam. Sąsiad patrzył zdziwiony, jakbym jakieś czary z tym kawałkiem materiału odprawiała.


Krawat. Niektórzy go noszą prawie codziennie, a inni nigdy nie mieli nawet jednego i żywią do tej części garderoby wstręt. Mój ojciec do koszuli zawsze wkłada krawat i za każdym razem go wiąże. Nie trzyma w szafie zawiązanych. Nie musi. Wiązać potrafi. To on mnie nauczył dawno dawno temu. 

Pamiętam taką sytuację z liceum. Stoimy sobie przed kościołem, słoneczko grzeje, czekamy na mszę... Podchodzi do nas zdyszany kumpel z krawatem w ręku, błagając, aby ktoś mu go zawiązał. Ktoś mówi, że nie umie, ktoś inny, że ojciec mu wiązał, a ja mówię: "Dawaj." A przy najbliższej okazji czyli po odbębnionej mszy nauczyłam tego i kilku innych kolegów wiązać krawat.

Wiązanie krawata to prosta czynność, która czasem zwyczajnie się przydaje, zwłaszcza gdy sytuacja tego wymaga, a otoczenie sugeruje, że ów krawat mężczyzna posiadać powinien i to zawiązany porządnie ;)
Krawat podobno pochodzi od chorwackich wojowników, którzy walczyli z Habsburgami w wojnie trzydziestoletniej. Krawat zawędrował do Francji, Anglii i szybko opanował całą Europę. Dotarł nawet do mojej szafy... wprost ze Szkocji. Rozgościł się u mnie krawat z tartanu, z naszego tartanu. Nie mogłam mu się oprzeć ;) Może dlatego że jest w nim tyle zieleni...

Nie wiem, czy krawaty są popularne czy z mody wychodzą, ale znam zarówno przeciwników, jak i zwolenników tej części garderoby. Jeśli chodzi o moje zdanie na ten temat... zdecydowanie bardziej wolę jeśli facet ma krawat (nawet jeśli krzywo zawiązany, nawet jeśli wygląda jak sztywniak) niż gdyby miał mieć rozchełstaną koszulę, odsłaniającą włosy na klatce (przeciwko rozpiętym koszulom jak i włosom na klacie nie mam nic przeciwko, ale ten temat to na zupełnie inną notkę... ;). Przy ludziach trzeba jednak wyglądać jak człowiek, a nie jak niedorobiony macho.