19 kwietnia 2011

Babeczka cd.

Święta zbliżają się wielkimi krokami to czas na babeczkę ;)

Do babeczki piaskowej pomarańczowej (ale może być też cytrynowa) potrzebne będą:

szklanka mąki pszennej
szklanka mąki ziemniaczanej
szklanka cukru pudru
25 dag masła ( 1 i 1/4 kostki)
4 jajka
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
skórka otarta z jednej pomarańczy (lub cytryny w opcji cytrynowej)
4 łyżki soku świeżo wyciśniętego z pomarańczy (lub cytryny)
masło i bułka tarta do przygotowania formy

http://czekoladazgruszkami.blogspot.com/2011/03/babeczka.html - tu instrukcja obrazkowa (jako że blog mi znowu świruje, mogę pisać tylko teksty bez linków i innych dodatków...)


Do miski wrzucamy masło pokrojone na kilka kawałków, wsypujemy cukier puder i jedno żółtko (białko oddzielamy i wkładamy do innej miski). Ucieramy. Następnie dodajemy kolejno po jednym pozostałe żółtka (a biała do miski) oraz sok pomarańczowy. Ucieramy na pulchną jednolitą masę. Na tę masę sypiemy przez sito obie mąki i proszek do pieczenia. Ucieramy wszystko mikserem 4 minuty.

Następnie ubijamy białka na sztywną pianę. Do białek dodajemy skórkę otartą z pomarańczy i mieszamy łyżką, żeby się połączyły.

Pianę ze skórką pomarańczową dodajemy do naszej masy. Najpierw dwie czy trzy łyżki - mieszamy delikatnie łyżką, żeby się połączyło. A potem dodajemy resztę piany, mieszając oczywiście łyżką.

Formę do babki (ja używam formy z kominkiem, forma ma śr. 24cm) smarujemy masłem i obsypujemy bułką tartą. Ciasto przekładamy do formy i wstawiamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika. Pieczemy ok. 50 min, czasem trochę dłużej, w zależności od piekarnika. Dobrze sprawdzić ciasto patyczkiem.

Po upieczeniu wyjmujemy babeczkę z piekarnika i studzimy w formie przez 10 minut. Następnie wyjmujemy ciasto z formy.

Gotową babeczkę możemy obsypać cukrem pudrem albo możemy zrobić lukier. Ja przygotowuję sobie lukier z cukru pudru i z soku z pomarańczy, i oblewam nim gotowe ciasto.

Babeczka owinięta w folię aluminiową albo włożona nawet w taki zwykły worek foliowy, trzymana w chłodnym miejscu jest świeża i smaczna przez kilka dni.

Smacznego!


Jeśli już jestem przy ciastach, to powiem, że moja rodzina uwielbia też ciasto drożdżowe (przepis z boku na blogu, gdyby ktoś chciał ;), które ja i ojciec zjadamy do białej kiełbasy, zamiast chleba ;)

Ja osobiście uwielbiam też sernik i sernikiem własnoręcznie zrobionym można mnie śmiało kusić, bo na pewno się skuszę. Niestety tylko ja przejawiam takie zamiłowanie do sernika, więc jeśli już sernik się pojawia, to raczej nie mam się co obawiać, że się nie załapię ;) Sernik to zdecydowanie moje ulubione ciasto.

Za to jabłecznik mojej najstarszej siostry ma wzięcie, bo cała rodzina przepada za tym plackiem z jabłkami. Z wyglądu niczym specjalnym się nie wyróżnia, ale jest przepyszny.

W tym roku siostra wyraziła ochotę, aby zrobić 3bita ;) Znacie może? Takie ciacho bez pieczenia, z trzema wartwami, przypominające batonik o tej samej nazwie. Słodkie, dobre, śmiesznie proste i odgania smutki :)

Do mazurków ci moi też upodobania nie mają, bo albo zęby już nie te albo po prostu nie lubią, więc ja mazurki zajadam u mojej przyjaciółki, bo jakbym sama coś takiego zrobiła, to musiałabym sama zjeść ;) Tylko potem po takim opychaniu się pewnie by mi kilka kilogramów przybyło. Ale nawet gdyby, to w końcu jest wiosna, ciepło się zrobiło, na rowerku pojeździć można i w ogóle zwiększyć aktywność fizyczną.

A Wy? Lubicie słodycze? Lubicie ciasta? Wolicie te sklepowe czy te własnoręcznie upieczone? Jestem bardzo ciekawa. Jeśli o mnie chodzi, to ja uwielbiam sernik i czekoladę. Zawsze, wszędzie i w każdych ilościach :)