27 czerwca 2010

Wreszcie...

Jestem zajechana, wykończona kompletnie. Ostatnie dni były dla mnie bardzo intesywne, chyba aż za bardzo. Oprócz gorąca, które normalnie na mnie nie za dobrze działa, mnóstwo różnych zajęć. Oczy na zapałki, bolące stopy, a moje uda są jednym wielkim zakwasem. Bolą mnie nawet mięśnie, o których istnieniu zapomniałam. Pierwszy raz od wielu tygodni chce mi się spać! Nie miałam pojęcia, jak bardzo muszę się wymęczyć, aby Morfeusz zechciał mnie znowu wziąć w objęcia.

Zmęczyć umysł i ciało nie jest mi łatwo, kiedy mój organizm jest przyzwyczajony do maksymalnego wysiłku o każdej porze i bez przerwy przez wiele godzin. Tym razem jednak nie bardzo chciałam tak się zajechać, bo już z siłami byłam prawie na zero. Jadę na oparach energii. Przydałby mi się odpoczynek i porządny masaż. A jak na tę chwilę może być sen, spokojny, regenerujący i pokrzepiający. Normalny sen po wielu tygodniach! Jestem przeszczęśliwa. Kto też nie sypiał normalnie tygodniami, miesiącami, to wie, co znaczy normalny sen po takim czasie.

Poza tym mój ubytek sił zaoowocował między innymi poprawą mojego francuskiego, konfiturami z truskawek i rabarbaru, nałykaniem się świeżego powietrza.

Jutro wrzucę jakąś porządną notkę, a w tygodniu zamieszczę zakończenie opowieści o Księżniczce i Magu.

Wszystkim życzę dobrego tygodnia i idę spać. Jak to fajnie brzmi, że idę spać i że spać mi się chce ;) Jak to miło, że Morfeusz sobie o mnie przypomniał. Wreszcie.

Księżniczka i Mag - nad morzem (wariant 1).

wariant 1

Księżniczka szybko włożyła buty, wyjęła klucze z torebki i wyszła z domu, po drodze ściągając sweter z oparcia krzesła. Zbiegła po schodach i prawie biegiem dotarła do plaży. Musiała go koniecznie zobaczyć, już nie z okna, ale z bliska. Biegacz spacerował z mężczyzną, który wydawał się jej znajomy. Ta sylwetka, ten chód, jakby refleksyjny, ale jednocześnie silny i sprężysty. Nie mogła oprzeć się wrażeniu, że zna tego mężczyznę. Obaj mężczyźni zbliżali się do niej powoli. Księżniczka zdjęła buty i ruszyła wolnym krokiem po piasku. Stanęła nad wodą, wpatrując się w falujące turkusowe morze. Odetchnęła głęboko i odwróciła głowę, aby spojrzeć raz jeszcze na tego obcego, ale ów obcy wcale obcy nie był, był znajomy i po prostu to był on. Mag. Niewiele się zmienił. Był tylko bardziej opalony i umięśniony.

Księżniczka odwróciła twarz ku morzu, próbując uspokoić się. Nie wiedziała, co powinna zrobić. Uciec? Udawać, że go nie zna? A może podbiec do niego i rzucić mu się na szyję? Nie mogła się ruszyć, stała jak sparaliżowana, wiatr rozwiewał jej włosy, a ona dygotała, drżała jak flaga na wietrze pomimo ciepłego swetra. Oddychała głęboko, wpatrując się w morze... nagle poczuła, jak ktoś podchodzi do niej, całuje jej nagie ramię i okrywa je swetrem, który zsunął się. Księżniczka czuła, że to Mag za nią stoi, nie musiała nawet odwracać głowy.

Mag: Wiedziałem, że się spotkamy znowu. Wiedziałem, że wrócisz.

Księżniczka: Co ty tu robisz? Jak? Skąd wiedziałeś? Kim jest ten mężczyzna, z którym spacerowałeś?

Mag: Pracuję tutaj i mieszkam, ale nie było mnie przez kilka miesięcy. Musiałem wyjechać. Ten facet, to mój najlepszy przyjaciel. Opiekuje się moim domem. Mieszkam niedaleko, tam za zatoką, przy plaży. Widział cię codziennie i wydałaś mu się podobna do kobiety, o której mu opowiadałem. O tobie mu mówiłem. Kiedy mi powiedział, że codziennie widuje cię w oknie, kiedy pijesz herbatę, poprosiłem go, aby przed moim powrotem przestał biegać po plaży.

Księżniczka: A ja przez ten cały czas nie wiedziałam... Chciałeś sobie ze mnie zakpić? Wracam do domu.

Mag: Poczekaj. Proszę wysłuchaj mnie. Nie zostawiaj mnie drugi raz. Nie jesteś taka jak inne. Zaplanowałem to. Miałem nadzieję, że zejdziesz, że się spotkamy. Zrobiłem to, bo tęskniłem za tobą. Nie wiedziałem, czy będziesz chciała ze mną jeszcze porozmawiać. Czułem, że tak, ale jak mogłem być tego pewny?

Księżniczka: Za każdym razem, kiedy stawałam w oknie, myślałam o tobie. Tęskniłam. Nie chcę odchodzić, chcę... zostać, bo......

Księżniczka rozpłakała się.

Mag objął ją, całując ją w czoło i usta, po chwili mocno przytulił ją do siebie, mówiąc: Ja ciebie też.




KONIEC