11 listopada 2010

Gadulstwo, szczerość i milczenie.

Mówię... za dużo, za często, nie to co trzeba, nie wtedy kiedy trzeba, nie tak jak trzeba, to co myślę, ale wcale nie to co inni chcieliby usłyszeć. Milczę... żeby nie powiedzieć tego, czego nie powinnam, czego inni nie powinni usłyszeć. Milczę wtedy, gdy nie mam nic do powiedzenia i kiedy nie mam ochoty rozmawiać albo nie znajduję słów właściwych. Jednak częściej i więcej mówię niż milczę.

Kiedy ludzie zachęcają mnie do bycia szczerą, mówią, że nie powinnam się obawiać wyrażać własnych myśli i twierdzą, że naprawdę chcą wiedzieć, co sobie pomyślałam, to gdy wypowiadam własne myśli, jestem szczera, okazuje się, że wcale nie chcieli tego słyszeć. Po co mówić, że oczekuje się szczerości, skoro tak naprawdę wcale się jej nie chce? Nie wiem.
Czasem naprawdę lepiej nic nie mówić, milczeć niż wypowiedzieć coś, czego inni nie powinni słyszeć, wiedzieć, nawet jeśli usilnie się domagają.

A ja mówię za dużo. Moje gadulstwo jest uciążliwe, zwłaszcza dla innych, ale jeszcze bardziej uciążliwa jest moja szczerość, bo ja nie owijam w bawełnę, mówię, co myślę, jak czuję. 
Czasem, a niestety widzę, że coraz częściej, lepiej jest schować szczerość do kieszeni. Nie, wcale nie lepiej jest kłamać. Lepiej jest sobie pomilczeć, zamknąć usta. Tym bardziej jak się ma skłonności do gadulstwa, bo zbyt często można powiedzieć za wiele. A jak się cierpi na słowotok nerwowy, to milczenie jeszcze bardziej jest wskazane.
Z tym słowotokiem to jest tak, że jak się denerwuję, stresuję, to gadam i to dużo, nie mam żadnego hamulca, bo zwyczajnie zagaduję stres i mówię niekoniecznie to, co trzeba, nie wtedy gdy trzeba, itd. 
Wracając do tej szczerości... nie tylko mnie ten problem nurtuje, co z tym zrobić. Być szczerym, kłamać czy lepiej milczeć. Na kłamstwie nie zbuduje się niczego, żadnej relacji, niczego się nie rozwinie. Milczenie też nie zawsze pomaga, czasem również szkodzi w budowaniu relacji, jeśli się nie rozmawia. A co ze szczerością? Przecież powinna być dobra, tylko czy tego ludzie naprawdę oczekują? Czy może nie wypada powiedzieć, że nie chce się wiedzieć czy że woli się kłamstwo? I tu znowu weszłaby szczerość... 

Jeśli zaś chodzi o moje gadulstwo oraz słowotok, to w głowie mam pewne zdanie, które działa jak hamulec - "Lepiej nie mów nic, chyba że możesz ulepszyć ciszę.".