26 lipca 2012

Gaciowa terrorystka.

Gorąco. Portki z "wywietrznikami" znów są w użyciu. Zapomniałam się i zeszłam w nich na dół wyrzucić śmieci. Dobrze, że miałam majtki. Przynajmniej nie świeciłam prawie gołym tyłkiem. Wystarczy, że słońce świeci. I grzeje.

Majtki. Niby istotna część garderoby. Dla niektórych zbędna. Zwłaszcza gdy na zewnątrz jest gorąco. Właściwie to nie tylko wtedy, bo przecież bywają sytuacje, gdy majtki nie są koniecznie do szczęścia potrzebne - np. przy okazji uniesień miłosnych. 

Nigdy nie wyszłam z domu bez majtek. Na sobie rzecz jasna. Nie wyobrażam sobie, że w ogóle coś takiego kiedykolwiek zrobię. A jak sobie o higienie pomyślę, gdybym bez majtek jednak gdziekolwiek się wybrała, to moja wyobraźnia dopiero ma używanie. 

Co zaś się tyczy braku majtek... Przypomniała mi się pewna historia:

Mamy mężczyznę i kobietę. Za oknem zima. Mróz. Śnieg. Do tego trzeba dodać mieszkanie, wino, świeczki i w ogóle całą tę atmosferę. 

Para się całuje, współpracuje przy pozbywaniu się odzienia...

Kobieta rozpina Adamowi spodnie i...

K: Gdzie masz majtki? Ściągnęłam je ze spodniami?

M: Nie. Nie miałem na sobie majtek.

K: Jak to nie miałeś?

M: No nie miałem. Nie noszę majtek.

K: Jak to nie nosisz? Ubierasz portki bez majtek?

M: No tak. Tylko do pracy wkładam, jeśli wiem, że będę musiał się przebrać.

K: Uhm...

M: Coś nie tak?

K: Nie... noooo.... w sumie ok... No ale czemu nie nosisz majtek? Nie lubisz?

M: Po co w ogóle je nosić? Ty też nie powinnaś.

I w ten prosty sposób naszej kobiecie odechciało się miłosnych uniesień. No bo jak to? Prezencika rozpakować nie można, bo ktoś nawet nie zadał sobie trudu, aby go zapakować. Wsadził go tylko w pierwsze lepsze opakowanie - coś jak reklamówka jednorazowa. Gdyby chociaż ekologiczna... No i czym tu się podniecać? Zawartością? Pffff... Skoro i tak wszystko widać, a chwila napięcia i oczekiwania towarzysząca człowiekowi tuż przed rozpakowaniem paczuszki pozostaje tylko w sferze pobożnych życzeń.


Co jest gorszego niż obcisłe do niemożliwości białe gacie u faceta? 
Brudne gacie. 
A co jest gorszego od brudnych majtek na tyłku?
Brak jakichkolwiek tamże.

I mogę być sobie nie wiem jak otwarta, postępowa, nowoczesna i tolerancyjna, ale w przypadku majtek na tyłku wcześniejsze cechy nie bardzo mają zastosowanie. Jeśli ktoś nie chce ich nosić, to niech ich nie nosi. Nie przeszkadza mi to, dopóki ten ktoś nie stara się o uniesienia miłosne w moim towarzystwie i przy udziale mojej osoby. Jestem gaciową terrorystką. Gacie być muszą. Czyste. Na tyłku. Nie ma gaci, nie ma uniesienia.