16 sierpnia 2010

Z czym do łóżka?

Z czym chodzą ludzie do łóżka, kiedy idą z kimś do niego? Gdyby sporządzić taką listę, byłaby z pewnością długa, bo przecież różne rzeczy są przyczyną tego, że się z kimś kochamy - od miłości począwszy, a na pożądaniu skończywszy. Jednak zarówno miłość, jak i typowe pożądanie sobie w tej notce daruję.

Wracając do wyżej wspomnianej listy... myślę, że mogłyby się na niej znaleźć takie pozycje jak:
- gruby portfel
- super drogie auto
- status społeczny
- stanowisko w pracy
- zemsta
- szczególnej urody tudzież rozmiarów pewne części ciała, zarówno damskie, jak i męskie - od piersi począwszy, a na penisach skończywszy
- inteligencja
- jakiś wyjątkowy talent
- itd.

Ludzie uprawiają seks z różnych powodów, a czyniąc to, niekoniecznie kochają się z osobą, tylko z tym, co ona posiada (od wyglądu do rzeczy materialnych). Czasem wystarczy przecież drobnostka, aby przekroczyć pewną granicę, aby nagiąć czy złamać własne zasady, aby dać się ponieść chwili, aby... doszło do seksu. Nie potępiam żadnego dobrowolnego powodu, dla którego ludzie to robią, jeśli oczywiście obie strony są tego świadome, a któraś nie chce wydrzeć z tej drugiej podstępem czegoś poprzez seks właśnie.

Jeśli o mnie chodzi, to nie przespałabym się (fajnie to będzie zaraz brzmiało ;) z portfelem, statusem społecznym, stanowiskiem czy czymś takim, bo na mnie takie rzeczy zupełnie nie działają, nie imponują mi i kupić mnie nie można. Na mnie działa coś zupełnie innego... trzy rzeczy.

Pierwszą jest oczywiście poczucie humoru. Trzeba jednak odróżnić bycie wesołkowatym, rzucanie głupawych tekstów i żenujący dowcip od poczucia humoru. Jeśli chodzi o samo poczucie humoru, to ma ono wiele odmian. Pewien jego rodzaj szczególnie mi odpowiada i kiedy dana osoba je prezentuje, to ja już właściwie jest cała "kupiona", "oswojona" i w ogóle.

Drugą rzeczą jest zapach. Mój nadmiernie rozwinięty węch reaguje niezwykle szybko i sam mi podpowiada, co jest dla mnie dobre, a co nie, sam mnie nakierowuje odpowiednio. Zapachem można mnie uwieść, odurzyć wręcz, a wtedy mogłabym się wwąchiwać i wwąchiwać...

Trzecia rzecz to głos. Uszy mam równie wrażliwe jak nos i silnie działają na mnie dźwięki. Kiedyś o tym pisałam, że głosem można mnie uwieść, że głosem można sprawić, że ja zacznę wpatrywać się w przestrzeń, wsłuchując się w ów głos i jedynie od czasu do czasu będę sobie "achować", podpierając brodę rękami, opartymi o stół.

Te właśnie rzeczy znalazłyby się na mojej liście "z czym do łóżka". Najlepiej by było ze wszystkimi trzema naraz. I nie jest to znów takie niemożliwe, wręcz przeciwnie.

Zawsze mnie tak ciągnęło, żeby rzucić od tak sobie facetowi, że podoba mi się np. jego zapach czy że ma świetne poczucie humoru albo niesamowity głos i że to tak na mnie działa, że nie mogę się powstrzymać, aby nie myśleć o seksie z nim. Ciekawe czy po takim zdaniu poszedłby ze mną do łóżka czy nie? Skoro ludzie zajmują się sponsoringiem, wspinają się po szczeblach kariery poprzez łóżko, to dlaczego by nie robić tego z takiego właśnie powodu?
Chyba nie miałabym odwagi, żeby tak wprost rzucić, choć w sumie to chciałabym... ach... taki niesamowicie seksowny męski głos, niski i ciepły z nutką humoru o zapachu testosteronu...

Wystrzeliłabym sobie z takim tekstem pod powyższym adresem, tylko czy ja nie dostanę przypadkiem rykoszetem?