18 października 2010

Magia miłości.

Telefony komórkowe, komputery, internet, postęp w medycynie, a z drugiej strony magia, karty, rytuały. Myślałam, że ludzie nie wierzą w magię i wszystko, co się z tym wiąże tak, jak kiedyś. A jednak... wierzą i to chyba bardziej. 
Pogrzebałam sobie trochę w necie i znalazłam mnóstwo stron, traktujących o wróżbach, magii. Na różnych forach ezoterycznych ludzie szukają porad na temat rzucania uroków, zaklęć i innych takich. W necie można znaleźć nawet usługi osób, które rzucą na naszych wrogów klątwy, przekleństwa i inne takie. Biała magia? Czarna magia? A co za różnica, byle tylko osiągnąć swój własny cel, najczęściej dotyczący miłości albo... zemsty. 
Pytania o miłość, partnera, czary miłosne są wyjątkowo popularne. Ktoś się kimś zauroczy, ktoś się w kimś zakocha i szuka pomocy jakichś sił nadprzyrodzonych, żeby zdobyć miłość tej upatrzonej osoby. Tyle tylko, że próba rzucenia jakiegoś miłosnego uroku jest czymś w rodzaju manipulacji, zmuszania, próby wykorzystania drugiej osoby do własnych celów. Myślę, że ci, którzy szukają takich magicznych rozwiązań, nie zastanawiają się nad konsekwencjami takiego czynu. Zauważyłam, że nawet nie patrzą na to, czy czarna magia czy biała, byle żeby poskutkowało. Tylko że na siłę nie da się nikogo przywiązać do siebie. 
Nie wiem, na ile takie uroki, zaklęcia są skuteczne. Może to zależy w jakiś sposób od wiary w takie rzeczy...? Pisałam już kiedyś, że jeden taki próbował na mnie uskuteczniać jakąś czarną magię (coś tam z krwią majstrował i wtykał mi w poduszkę i inne miejsca, kiedy był u mnie) i coś w rodzaju voodoo. Może i niektórzy uważają, że to skuteczne, ale jeśli o mnie chodzi, to ja jakoś sceptycznie do takich rzeczy podchodzę, nie bardzo jakieś chce mi się wierzyć w ich skuteczność, może dlatego że prędzej będę udawać, że jestem podatna na manipulacje (żeby przechytrzyć przeciwnika) niż dam się zmanipulować. Może siła voodoo i czarnej magii leży w podatności ludzi właśnie na manipulację, w podatności na uleganie innym, w podatności na narzucanie sobie pewnych poglądów czy zachowań? No i oczywiście trzeba wierzyć w skuteczność czegoś takiego, aby na nas podziałało. Z tym, że wiedza o istnieniu np. voodoo, które przecież wciąż jest praktykowane, poznanie nawet jakichś jego aspektów nie oznacza wcale automatycznie naszej wiary w coś takiego.


Wystarczy w byle jakiej wyszukiwarce wpisać "zaklęcia miłosne", a wyrzucone nam zostaną tysiące wyników z propozycjami, co też zrobić, aby upatrzona osoba była nasza, pokochała nas, itd. Przerażają mnie, ale jednocześnie śmieszą hasła w stylu "rzuć urok na partnera". Urok skuteczny można rzucić... w przenośni, jeśli dana osoba będzie pod naszym wrażeniem, zauroczy się nami, ale aby uciekać się do magii? Przeraża mnie to, jak wiele dziewczyn usiłuje szukać skutecznych zaklęć miłosnych na rozkochanie w sobie faceta. Zapominają o jednym, że nikogo zmusić do miłości nie można. 


Na tych wszystkich stronach, oferujących rzucanie uroków, zaklęć miłosnych zastrzega się, że to przecież niby biała magia, czyli ta nieszkodliwa. Jak na moje to te ich zaklęcia mają służyć zmanipulowaniu nie dość, że osoby, która chce je zastosować, to jeszcze osoby, na której ma to być zastosowane. Pominę kwestię skuteczności faktycznej, ale zakładając, że takowe zaklęcia byłyby skuteczne, to przecież czymś takim można złamać życie drugiej osobie. Przecież ten drugi człowiek może mieć już partnera, którego kocha, może nie być zainteresowany osobą, która rzuca zaklęcie, może nawet tej osoby w ogóle nie lubić, a jeśli zaklęcie byłoby skuteczne, to trochę tak, jakby mieć przy sobie zombie. Przecież taka miłość ani nie byłaby szczera, ani nie budowałaby czegoś dobrego. Powstałby sztuczny twór, mechaniczna miłość. Coś strasznego. A jeśli tej osobie, która rzuciła urok, partner znudziłby się? To co wówczas? Nie dość, że złamała komuś życie, zabawiła się czyimś kosztem, to jeszcze zostawi kogoś pod wpływem czaru? 


Jak dla mnie, sama chęć rzucenia na kogoś zaklęcia miłosnego, czyli przymuszenia do miłości jest egoizmem i w życiu nie nazwałabym czegoś takiego białą magią. Zwykła czarna magia, a jeśli jeszcze używa się do tego krwi... Nie dość, że to kompletny brak odpowiedzialności, skrajny egoizm, to jeszcze brak klepek pod sufitem. Miłość prawdziwa sama w sobie jest magiczna i jeśli ludzie się kochają, nie potrzeba żadnej magii, no chyba że ta kuchenna codzienna.