18 maja 2013

Coś mnie dopadło. Albo ktoś ;)

Czy wypada flirtować w pracy?

Chyba flirtuję. I jednak chyba daję się poderwać. Jasna cholera!

Jestem zaintrygowana. 

Tylko rozmawiamy. Ale nie wiem dokąd to zmierza. 

Słowne droczenie się. No droczy się ze mną. Rozśmiesza mnie.

Wczoraj zdałam sobie sprawę, że ów facet mnie wypatrzył gdzieś tam dużo wcześniej. Tak naprawdę poznaliśmy się przy sałacie.

Słyszałam, że w tym zimnie kwitną romanse.

Prawie nic o nim nie wiem. Nie znam go. 

On już zaznaczył swoje terytorium. On to naprawdę zrobił. Wczoraj. Przy wszystkich. 

I co ja mam zrobić?

No lubię go...

Przychodzi mi pomóc, jak ma chwilę. Facet z krwi i kości. Stąd ale nie stąd.

Oh no i co ja mam z nim zrobić?

Pan Pomagier no jest niczego sobie, bardzo niczego sobie. 

A ja jestem pracoholiczką. 

Facet który wszystkie kroki zrobił pierwszy.

A ja na to przyzwoliłam. No i teraz nie wiem, co zrobić, bo chciałabym, ale się boję. Niewiele o nim wiem i w ogóle no... nie pamiętam, żeby ktoś aż tak i w ten sposób zabiegał. 

Jest zdecydowany. Wie czego chce. Inteligentny. Ma coś w sobie.

A rozum jak działał, tak działa.

Dobrze. 

Ciekawe czy zadzwoni...

tylko co potem?