8 czerwca 2011

Dobrze mi.

Leje. Błyska się. Grzmi. Burza.

Szum deszczu wdziera się w moją głowę, zagląda w zakamarki myśli. Krople błyszczą się na szybach jak kryształki, by za chwilę zlać się w strumyczki szybko spływające. Deszcz gra na parapetach, dzwoni w rynnach, pachnie... wilgocią, zielenią i ziemią. Nosem wciągam ten zapach, łykam go ustami i już wiem, że na dziś koniec pracy.

W głowie mi tylko las, woda, zapach drzew, wilgotnej ziemi i siana, spokój. Litery układają się w słowa, słowa tworzą zdania i już myślę obrazami, smakami, zapachami, dotykiem, słuchem... jakby mój Muz przypomniał sobie nagle o moim istnieniu i postanowił wrócić z wakacji, aby ustawić do pionu Wenę, która ostatnio wolała leniwie przeciągać się w słonecznych promieniach zamiast robić to, co do niej należy.

Deszcz z wiatrem nucą mi kołysankę do snu, noc bajki mi opowiada... Jak dobrze mi... :)