4 listopada 2010

Listy do...

Wiesz...

kiedy noc tuli do łona senne miasto, spaceruję samotnie ulicami... A moją duszę drutem kolczastym oplata tęsknota, zaciskając się na niej jak pętla na szyi skazańca... Tej nocy jesteś w mojej głowie... 
Spaceruję, czekając aż świt połknie sierp złocisty, a granat zamieni się w błękit... Pod kołdrą z chmur tulę zapach kawy, próbując rozniecić zgaszony płomień.

Odwracam głowę ku znikającemu wczoraj, próbuję złapać pajęcze palce chwil uciekających... Tej nocy tylko Ty jesteś w mojej głowie...
Jestem spragniona bardziej niż wędrowiec na pustyni... Łyk Twojej wody ugasi pragnienie...

Deszcz spływa z chmur, próbując zmyć moje myśli, zgasić ogień w mojej głowie... Jednak myśli nie chcą zniknąć bez śladu, bo Ty wdarłeś się w mój umysł...
Gdybyś tylko przestał się bać... 

Wiesz, noc czy dzień, jesień czy wiosna, w poniedziałek i we wtorek, nawet w sobotę jesteś w mojej głowie... Tysiąc moich pytań w niej jest o Tobie. 
I choć tęsknota mnie pożera, karmi się moim nienasyceniem, głodem mojej duszy, a czas - złodziej poranka skrada się... Wołam Cię... z wiatrem nasłuchując Twoich kroków we mgle...