17 lutego 2012

Męski głos.

Mróz zelżał, złamany opadami śniegu. Wirujące w swym tańcu koronkowe płatki osiadały na jej rzęsach, miękkich ustach, chłodziły przyjemnie policzki.
- Dzień dobry! - powiedział męski głos w jej stronę.

- Dzień dobry - odpowiedziała i odwróciła głowę w stronę witającego się z nią mężczyzny.

- Jak miło panią widzieć. Mam nadzieję, że uszczelki dobrze się sprawują - powiedział ten sam głos.

- Tak, dziękuję panu bardzo. Co pan tu robi? - zapytała.

- Do biura idę - wyjaśnił męski głos.

- Ach, no tak. Proszę mi wybaczyć. Zapomniałam. Przecież macie tu państwo biuro...


Męski głos należał do niespełna 30-letniego przystojnego wysokiego mężczyzny. Poznała go zaledwie kilka dni wcześniej, gdy zadzwoniła do firmy, która montowała okna w jej mieszkaniu. Po paru latach uszczelki wyrobiły się i trzeba je było wymienić, a ona chwilowo dość miała układania ręczników i koca przy ramach okien, drzwiach balkonowych, aby po pokoju chłód nie ciągnął. Temperatura była ujemna, lecz nieznacznie, więc można było coś z tymi uszczelkami zrobić.

Po południu przyszło dwóch panów - jednym z nich był ów męski głos, czyli pan Kuba, który przyszedł wraz z panem Andrzejem. Pan Kuba ochoczo wziął się do pracy, jednak co chwilę odwracał głowę w jej stronę. Siedziała sobie na oparciu kanapy i przyglądała się poczynaniom męskiego głosu, który stwierdził, że okna rzeczywiście są dość mocno nieszczelne, a przy drzwiach balkonowych bardzo mocno ciągnie. Panowie podyskutowali chwilę, sprawdzając, która z uszczelek będzie najodpowiedniejsza, po czym męski głos zapisał sobie numer kontaktowy do niej. Panowie mieli przyjść dnia następnego.

Od rana dziewczyna siedziała jak na szpilkach. Uczesała się porządnie, delikatnym makijażem podkreśliła atuty swojej urody, przywdziała spodnie i bluzkę, i czekała, siedząc przy kuchennym stole. Miała dzień wolny. Popijała wolno herbatę, czytała książkę i co chwilę spoglądała na zegarek. Sama nie wiedziała dlaczego, ale bardzo chciała poprzyglądać się znów temu męskiemu głosowi.

Dźwięk domofonu. Panowie. Otworzyła drzwi, uśmiechając się sama do siebie. Już od progu męski głos przeprosił za opóźnienie i powiedział, że praca zajmie jakieś 40-50 minut. Dziewczyna zostawiła panów samych i poszła do kuchni, aby skończyć obierać warzywa do zupy. Po chwili zadzwonił telefon. Siostra.

- Oh przepraszam. Pani rozmawia... - powiedział męski głos, podchodząc do kuchennych drzwi.

Dziewczynie wypadł nóż z ręki...

- Nie szkodzi. W czym mogę pomóc? - spytała dziewczyna, szybko kończąc telefoniczną rozmowę.

- Czy ma pani suszarkę? Może się przydać. Czy mogłaby pani udostępnić mi również jakąś szmatkę, płyn do naczyń i jakiś taboret?

- Tak, zaraz panu przyniosę.

Po chwili dziewczyna przyniosła wszystko, co było potrzebne i wróciła do kuchni. Wrzuciła obrane, umyte i pokrojone warzywa do zupy. Właśnie zamierzała pochować kubki do szafek...

- Czy może pani przyjść tu na chwilę? - zapytał pan Andrzej.

- Tak, oczywiście - odpowiedziała.

Dziewczyna weszła do pokoju...

- Czy może być szara uszczelka? Ona najlepiej będzie pasować i dobrze uszczelnia - powiedział pan Andrzej.

- Oczywiście. Mogłaby być nawet zielona albo czerwnona, byleby tylko okna były szczelne i nie wiało - odpowiedziała dziewczyna.

- Gdyby pani chciała czerwone, tą są dostępne - powiedział męski głos.

Panowie pracowali, a dziewczyna stała w futrynie drzwi i przyglądała im się. Dość szybko wywiązała się rozmowa między nią i panami. Poruszali różne tematy. W pewnej chwili telefon dziewczyny oznajmił, że przyszedł sms, a za chwilę jeszcze jeden.

- Chłopak pisze? - spytał pan Andrzej.

- Nie mam chłopaka - odpowiedziała dziewczyna.

- Pani taka ładna i jak to możliwe, że nie ma chłopaka? - zdziwił się pan Andrzej.

- No nie mam. Po prostu.

- Kuba też nie ma dziewczyny - powiedział pan Andrzej, wskazując skinieniem głowy na męski głos, który wymieniał uszczelkę w ostatnim oknie.

- Pracuje pani? Uczy się? - pytał dalej pan Andrzej.

- Pracuję - odpowiedziała dziewczyna.

I tak sobie dalej rozmawiali przez chwilę. Gdy pan Andrzej poszedł umyć ręce, między męskim głosem i dziewczyną wywiązała się rozmowa. Okazało się, że oboje mają dość sporo wspólnego. On sprawdzał wszystkie okna dla pewności jeszcze ze trzy razy, ona układała jakieś papiery. Co chwilę spoglądali na siebie, nie przestając przy tym rozmawiać. On sprzątał materiały pozostałe po pracy, zwijał uszczelki, zbierał te zużyte do jednego worka, a ona przyglądała mu się. Pan Andrzej, nie mówił nic, zapisywał coś w notesie, układał sprzęt w kartonie i przyglądał się tym dwojgu młodym ludziom.

Dziewczyna zapłaciła, umówiła się, że w poniedziałek odbierze w biurze fakturę i zupełnie zapomniała o tym, że powinna podać dane do faktury, gdyż zapatrzyła się w ów męski głos, który gdyby mógł, pracowałby w tym domu jeszcze co najmniej przez godzinę. Męski głos przypomniał sobie, że potrzeba przecież danych do faktury i zapisał je w swoim kalendarzu.

Panowie pożegnali się i wyszli. Dziewczyna poustawiała kwiaty na parapecie i stanęła w oknie, przypatrując się światu pokrytemu bielą, która jakby z lekka topnieć chciała. Dziewczyna myślała o męskim głosie, który przed chwilą opuścił jej mieszkanie, który rozmawiał z nią, patrzył na nią, korzystał z jej łazienki... Gdy weszła do pokoju, po tym jak zamknęła za panami drzwi, stwierdziła, że w pomieszczeniu pachnie mężczyzną i że jest to zapach męskiego głosu. Zapach faceta. Testosteron unosił się w powietrzu. To był jego zapach. Wiedziała to. Czuła go, gdy stała obok niego, podając mu swoje dane. Wysoki, silny, męski, kulturalny i... inteligentny, a na dodatek rozmowny. Zapragnęła poznać go lepiej, ale przecież nie wypadało jej gonić go, czy poszukiwać go w biurze, proponować mu kawę na odchodnym... Przecież on przyszedł tu tylko do pracy, a ona nie mogła przestać o nim myśleć. Tylko czy on myślał o niej? Gdyby chciał, mógłby się z nią umówić... Starczy mu odwagi?