12 lutego 2010

..............

gra

powódź myśli zalewa mi oczy
przez zaciśnięte wargi próbuję
usłyszeć

głos

w duszy mi pobrzmiewa
jak pęknięta struna

"odejdź, słodki aniele!
żyję dla ciebie
choć jestem jak umarły"

niemymi oczami krzyczę w niebo
próbując wydrzeć skrawki litości
aby postawić los swój
jedną kartą zgarniając szczęście


szantażyści

kropla
strużka
plama

wodospady ognia

impuls

drgnienie

jeszcze
sekundę
minutę
dzień jeden

słone znaki
za oddech
bez obaw



podróż do domu

przemierzam morza dni

śniłam
że śnimy oboje

zaczekaj po drugiej stronie
aż okłamię siebie
kładąc się ze śmiercią w łożu

tylko tak mogę się tobą otulić

wrócę jutro
dziś nie dotykaj mnie
pozwól mi płynąć
byś mógł mnie zatrzymać