3 czerwca 2011

Mhmmm... :)

Mam cudownie wspaniały humor i przepyszną czekoladę w lodówce - wszystko dla mnie.

Nic to, że boli mnie głowa.

Jest mi tak błogo... normalnie jakby się czegoś nałykała, nabrała... A bo ja wiem...

W sumie to ten ból przechodzi, a ja dziś będę spała chyba jak niemowlę...

Jak mi dobrze... :) Jakbym na chmurce sobie leżała, płynęła... Stan nieważkości czy już sama nie wiem...

Słońce mi szkodzi. Myślę za jasno i za trzeźwo. Intuicja nie szwankuje, wyostrzona maksymalnie, robi swoje. Wnioski mnie porażają. Jednego jestem pewna na 100%. Rację miał mój ksiądz dyrektor, że przypadki są tylko w gramatyce. I rację ma moja intuicja i ciało - węch, słuch.

Tak mi przyjemnie. Miło. W głowie. Na duszy. Nawet ciało jest jakieś takie... rozluźnione. I jestem pewna, że nie jest to wyłącznie zasługa czekolady, truskawek i braku obiadu, kolacji... chyba śniadanie jadłam, ale nie pamiętam, bo to było tak wcześnie rano.

Ja chcę tak zawsze! Mhmmm... jak miło. Zaraz zacznę mruczeć jak kot, w sumie jak kotka ;)