17 lutego 2013

Chcę zasnąć.

Chcę zasnąć tak na dwa lata.
Przespać. 
Obudzić się.
Żeby świat się zmienił.
Oby nie na gorsze.
Myślałam, że gorzej być nie może.
Jednak może.
Zawsze wpierdzielę się w jakieś gówno.
Taki talent do komplikacji życia samej sobie.
"Może powinna pani pójść na terapię?"
"Dziękuję, ale nie zamierzam tam wracać."
"Pani jest za dobra."
"Nikt nie jest.
Nie można być zbyt dobrym."

Rozmowa.
Wiele słów.
Środek nocy.
Strach.
Rozbicie.
Ściana.
Pył spomiędzy cegieł.
Gruz.
Kieszenie pełne smoły.
Lepkie dłonie.
Kłamstwo.

Gdyby tak wypluć własne wnętrzności.
Wyciąć sobie układ nerwowy. 

Brzydzę się sama sobą.
Mówią, że bez powodu.

Brak celu.
Brak sensu.
Bez jutra.

Czy można wyrzygać własną duszę?