23 kwietnia 2013

Zapiski z pierwszego dnia pracy.

Wiosna. 
Forsycja kwitnie.
Drzewa kwitną.
Żółto. 
Biało.
Różowo.
Niebiesko.
Zielono.
Słodki zapach. 
Rześkie powietrze.

Mgła. 
Poranny deszcz przed pracą.
Strach.
Niepewność
Stres.
Nie tylko mnie coś zżerało od środka.
Psychicznie wypompowana.

Spacer.
Wraz ze smugami chmur na niebie. 
Smutno.
Ale jednak dobrze.
Bo nie jest źle.
Mimo to...
I tak nie wiem, co ja tu robię.
To nie mój świat.
Nie pasuję tu.
Czuję się dziwnie nie na miejscu.

Ból zduszony proszkami zalanymi alkoholem.
Zapomniałam o nim.
Dobrze.
Mogę skupić się na pracy.
Zbyt wiele rzeczy do zapamiętania, do nauczenia się.
Nie, nie mogę się skupić. 

Cholera.
Nie powinnam patrzeć osobom płci przeciwnej w oczy w rozmowie.
W każdym razie nie tak.
Nigdy.
To zawsze źle się kończy.
Ten sposób patrzenia komplikuje wszystko.
Tylko ja nie umiem za bardzo inaczej
To naturalne.
Nie chcę jednak problemów.

Dużo ludzi.
Dziesiątki nowych twarzy.
Imiona. Nazwiska. Miejsca.
Czy można nie polubić kogoś od pierwszego wejrzenia?
Bo ja już nie lubię. 
Nie wiem czemu.
Nie chcę, żeby te osoby kręciły się wokół mnie.
Tylko że będzie trzeba z nimi pracować. 
W pracy jestem profesjonalna.
Do obrzydzenia muszę być perfekcyjna.

Siostra zrobiła mi niezłą reklamę.
A może "reklamę"?
Strach się bać, co o mnie naopowiadała.
Myślę, że mnie nie zna.
Tylko kto tak naprawdę mnie zna?
Zmiksowane sprzeczności.
Czuję przez skórę, że panie k. z pracy nie będą mnie lubić.
Nie wszystkie. W większości.

Słowa z wczoraj.
Słowa z dzisiaj.
Zamęt.
W głowie.
Jednak nie mogę powiedzieć, że się nie spodziewałam.

Boję się.
A jeśli nie dam sobie rady?
Smutno mi.
Co ja do cholery tu robię.
To nie mój świat.
Zapomniałam już, jak to jest prowadzić normalne życie.
Nie wiem, czy potrafię.

Być sobą.
I dobrze.
I źle.
Będę sobą.
Jestem sobą.

Dziwadło.