5 stycznia 2012

Na rozgrzewkę.

Nie jest żadną tajemnicą, że uwielbiam czekoladę. Kawę preferuję z mlekiem i raczej rzadko zwykłam pijać czarną. Połączenie mleka, kawy i czekolady czy to na gorąco czy na zimno wprawia mnie w błogi stan.

Za oknem to, co widać - ni to zima, ni to jesień, ni to przedwiośnie. Wieje, pada, mokre zimno wciska się we wszystkie zakamarki i nawet kilka warstw ubrania nie chroni przed lodowatymi szpilkami powietrza. Zamiast chować się w łóżku, przewracać w nim z boku na bok bardziej naciągając na siebie kołdrę, wolę zrobić sobie coś pysznego, co rozgrzeje nie tylko ciało, ale i duszę, a do tego dostarczy energii do pracy albo po prostu naładuje na tyle, aby coś zrobić - choćby poczytać.

Wiatr wytargał mnie na wszystkie strony, przed lodowymi pocałunkami zimy nie ochroniły mnie ani gruby sweter ani moja nepalska czapka i wróciłam wieczorem do domu zupełnie zziębnięta, choć na dworze nie ma ani odrobiny mrozu. Naszła mnie ochota na kawę, na mleko i na ciepłą czekoladę, więc postanowiłam wszystko połączyć w jedno. Zaparzyłam kawę i wrzuciłam do niej kilka goździków. Potem w garnuszku podgrzałam mleko i do ciepłego mleka dodałam dwie kostki czekolady mlecznej, wsypałam po odrobinie gałki muszkatołowej, imbiru i cynamonu. Mieszałam aż czekolada się rozpuściła i wtedy przelałam mleko do kubka. Dodałam do niego gorącą kawę, pozbawioną goździków i fusów ;) Dosłodziłam do smaku cukrem trzcinowym. Mleczna kawa o zapachu czekolady i smaku czekoladowego piernika. Gdybym miała bitą śmietanę albo śmietankę, którą mogłabym ubić, zrobiłabym jeszcze czekoladową bitą śmietanę.

Późna, jak na kawę, pora. Jednak ja mogę pić ją o każdej porze. Do tego domowe ciasto drożdżowe, książka i smutki moje jakoś bledną.

Gorąca czekolada (ale nie jakieś świństwo instant) z różą albo z wiśniówką, kawa z rumem i pomarańczą, mleko z białą czekoladą i mlekiem kokosowym albo biała czekolada z pomarańczami czy czekolada z rumem i herbatnikami również potrafią sprawić, że jest mi błogo. Wszystkim je polecam na rozgrzewkę. A ze swojej strony dodam, że gdy tylko coś gorącego przyrządzę, wrzucę zdjęcie wraz opisem co i jak.