4 marca 2010

Mdłości o poranku i nawyki żywieniowe.

Kiedy wstaję wcześnie rano zwykle mam mdłości, więc piję wyłącznie ciepłą herbatę, a o śniadaniu nie ma mowy. Na samą myśl, że mam przełknąć cokolwiek mdli mnie jeszcze bardziej. Wielu moich znajomych sobie żartuje, że jestem w wiecznej ciąży, przez te mdłości poranne.

Zresztą czasem i mój jadłospis przywodzi innym na myśl, że mogę być w ciąży. Nic bardziej mylnego. Kiedy się czymś stresuję, denerwuję w ogóle nie jem. Tracę zupełnie apetyt. Kiedy stres spływa albo gdy jestem w stanie długotrwałego stresu permamentnego, jak chociażby ostatnio, bebechy, a dokładniej żołądek, upominają się o jedzenie. Wtedy miewam totalne wymieszanie smaków. Kwaśne, słodkie, słone, ostre, a i gorzkim nie pogardzę.

Wczoraj po kilku dniach prawie bez jedzenia unicestwiłam pół bochenka chleba z ziarnami, jakąś wędzoną dość słoną wędlinę, kiełbasę, resztę dżemu, twarożek waniliowy, dwa jogurty, dwie paczki kwaśnych żelków, pudełko landrynek z nadzieniem owocowym, pół kilograma kapusty kiszonej, kilogram bananów, pęczek rzodkiewek, główkę sałaty, dwa jabłka, tabliczkę czekolady z orzechami, pół paczki pierniczków w czekoladzie i jeszcze ogórki konserwowe. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdybym nie pochłonęła tego w krótkim czasie w sposób mniej więcej taki, że np. kapustę zagryzałam sobie landrynkami i czekoladą.
Wszystko zapiłam dużą ilością gorzkiej herbaty, w sumie bardziej siekiery niż normalnej herbaty.
To wszystko stanowi zupełną normalność mojego organizmu. Jednak ktoś, kto mnie nie zna od tej strony może pomyśleć, że karmię nie tylko siebie, ale i fasolkę.

Dziś żywiłam się landrynkami, bananem i surową marchewką. Taki standard codzienny, kiedy walczę z mdłościami o 5.00 rano, między innymi pod prysznicem.
Dobrze, że jutro nie muszę nigdzie się wybierać zbyt wcześnie, więc pojawia się szansa na brak mdłości i spożycie śniadania. A ja bardzo lubię śniadania.

Tak sobie myślę, że jeśli kiedyś naprawdę będę w ciąży, dość długo mogę tego nie zauważyć... Póki co to mi nie grozi, bo wiatropylna na razie nie jestem, choć z drugiej strony... ;)

Ciekawi mnie czy tylko ja tak mam, czy może ktoś jeszcze? Jak tam wasze nawyki żywieniowe? W porządku?
Ja ze swoimi muszę coś zrobić. Na początek postaram sie jeść regularnie, cokolwiek ;) A później się zobaczy.