27 marca 2013

Głupoty w głowie.

Siedzę u M. i rozmawiamy sobie. Ona wkurzona, rozdrażniona i zmęczona, a ja nafaszerowana specyfikami od bólu oraz kawą. 

M: Patrz - pokazując mi zdjęcie faceta.

ja: Niezły. Mhmmm... Kto to?

M: Pędzlarz.

ja: Pędzlarz? Ale że syn?

M: Nooo.

ja: Ładne ma pędzle.

M: Nooo.

ja śmieję się głupkowato na co M...

M: Co z tobą? Z się śmiejesz?

ja: A bo wiesz. Pomyślałam sobie...

M: Nooo?

ja: No czy pędzel Pędzlarza jest tak samo ładny jak jego pędzle!

M: Nooo... - odpowiedziała M i zaczęła się śmiać.


Tak moi Drodzy, same głupoty mi w głowie. A wczoraj miałam naprawdę monstrualną głupawkę i gadałam tylko o jednym. No dobrze, trochę przeniosło się na dzisiaj. Tylko te dzisiejsze to wina krótkiego snu. Wróciłam późno od M., a potem zasnąć nie mogłam. W dodatku jak zobaczyłam, że w tv tenis jest, to nie mogłam się oprzeć. Mecz się skończył, Radwańska wygrała, ja zasnęłam. Dziś pobudka wcześnie rano i... Poza tym ostatnio z trudem wmuszam w siebie jakiekolwiek jedzenie, no chyba że jest to czekolada albo owoce. 

Ile można zjeść czekolady na jeden "posiłek"? Czy cała tabliczka to dużo? A półtorej? Pewnie ta czekolada tak na mnie podziałała. Albo i nie... Tylko te jednotorowe myśli... Już wiem! To pierwsza oznaka wiosny!