11 maja 2013

Sztorm.

Wiosna romansuje z Wiatrem. 
Wieje jak wściekłe. 
Na morzu sztorm. 
Zimno. 
Sypie się różowy deszcz płatków. Z drzew.
Wreszcie widać, że są na nich liście.
Niebo w odcieniach szarości.
Brudne.
Smutne.
Ciężkie.
Mokre zielone dywany zasypane różem.
Wiosna kocha się z Wiatrem.   



Kryzys chyba zażegnany. Okropnie zimno mi było po dzisiejszej nocce. Siedziałam w grubym swetrze, otulona śpiworem, przeznaczonym do użytku także przy mrozie, a mimo to trzęsłam się jak liście na wietrze. Długo nie mogłam się rozgrzać, choć zjadłam ciepłe śniadanie. W uszach grała mi muzyka. Buckley, India.Arie, składanki Hotel Costes, Lorenc, Mozart... Spłynął na mnie sen. Spokojny. Jest dobrze.

Wolny weekend składający się z niedzieli i poniedziałku. W końcu mam czas na pisanie, na porządkowanie myśli.

Zaczynam coraz więcej rozumieć z niderlandzkiego, ale wciąż to niewiele. Gdyby nie inne języki, zwłaszcza angielski, byłoby kiepsko. Nie znoszę nie móc się dogadać. Francuski przydaje mi się na zakupach, bo na opakowaniach produktów jeśli jest coś napisane w innym języku, to jest to francuski właśnie, czasem są też inne języki, jednak o angielskim można zapomnieć. Na co dzień gadam w trzech językach, ale na szczęście mój własny jęzor jeszcze się w supeł nie zawiązał. 

Włosy mi urosły. Już nie wiją się falami po moim karku, ale układają się na ramionach. Muszę wygrzebać pasek do spodni, bo dziś prawie zgubiłam spodnie w pracy - spadły mi z tyłka. Jak tak dalej pójdzie to za miesiąc wszystko będzie na mnie wisieć albo będzie trzymać się na piersiach i kościach miednicy. Mam nadzieję tylko, że nie będę wyglądać tak, jakbym wyskoczyła z komiksu - chudzielec z dużym biustem. Apetytu brak. Praca w "lodówce" robi swoje. Mam ochotę wyłącznie na zupy, płatki z ciepłym mlekiem, owoce, ciasto z truskawkami i czekoladę. Nic innego mogę nie jeść. Na mięso patrzeć nie mogę, ryba mi śmierdzi, a jak widzę ziemniaki, to zaraz widzę przed sobą skrzynki pełne kartofli, którę muszę podnieść. Jak się tak napatrzę na to jedzenie, to jeść mi się nie chce. Genialna dieta. Tylko na dłuższą metę trochę nie za bardzo. Mam nadzieję, że mi przejdzie choć odrobinę. 

Życzę wszystkim przyjemnej ciepłej niedzieli :)