12 sierpnia 2010

Łapanie smaków.

Ciepło. Słonecznie. Jednak sierpniowe powietrze jest już inne niż to lipcowe. Pachnie jesienią... Nosem wyczuwam jej pierwsze, oddalone jeszcze mocno kroki. Późne lato ma dla mnie zapach śliwek, papierówek, kabaczków, cukinii. Kuchnię wypełniają aromaty przetworów - kompoty, dżemy, konfitury i galaretki. Kolorowe i pachnące będą czekały na zimę, aby wkraść się ze swoim smakiem w chłodne, ciemne wieczory.

Wiśnie z kardamonem, dżem truskawkowo - rabarbarowy, dżem wiśniowy i nowy smak... konfitura brzoskwiniowo - malinowa z cynamonem, galaretka i syrop lawendowy... powidła i kompoty. Zimę mogłabym spędzić między półkami wypełnionymi słoikami pełnymi kolorów. Nie wyobrażam sobie bez nich zimy. Zupełnie. Dlatego z szaleństwem w oku staram się zatrzymać okruchy późnego lata, wybrać smaki i zapakować je w szkło, aby cieszyły oczy i kubki smakowe, kiedy za oknem zrobi się szaro i mokro, a odtwarzacza będzie płynął głównie jazz, a ja będę pisać i pisać, i pisać, a może na zmianę z kochaniem się. Kto wie...

Jak na razie moje ściany wypełniają skrzętnie gromadzone zapachy i muzyka dająca mi energetycznego kopa. I chce mi się chcieć.