3 kwietnia 2011

Zwariuję.

ja zwariuję...
ja normalnie zwariuję!
prędzej się psychicznie wykończę niż...
po prostu brak mi już słów...
ręce mi opadają...
wszystko mi opada...
nawet włosy... na ramiona ;)
 
wewnątrz mnie kłębi się taki kłąb sprzecznych uczuć...
i zaczyna tykać jak bomba z opóźnionym zapłonem.
 
sprzątałam...
biegałam...
na worku sie wyżywałam...
nawet się wykrzyczałam...
ale głową muru nie przebiję...
za to chyba zbuduję sobie mój własny...
albo nie...
wiem! zbuduję sobie od razu wieżę
i się w niej zamknę,
tylko najpierw kupię zatyczki do uszu, 
bo ciemne okulary to już posiadam.

raz
dwa
trzy
cztery
pięć
sześć 
siedem
osiem
dziewięć
dziesięć
jedenaście
dwanaście
...
sto
...
tysiąc
...
to jakaś masakra... 
musiałabym tak w nieskończoność... 
ale chyba i tak by mi nie przeszło.
 
niebo jest niebieskie a trawa zielona
niebo jest niebieskie a trawa zielona
niebo jest niebieskie a trawa zielona
...
niebo jest zie...
cholera jasna!

ja po prostu nic nie rozumiem
ślepa głucha i głupia
tak właśnie
kretynka denna
nic dodać
nic ująć
co najwyżej można się pochlastać