30 września 2009

Nasłuchując ciszy.

Zimny wieczór, wietrzny. Jesień. Dziś piękna, złota, malująca promieniami słońca kolory na liściach drzew. W tle pobrzmiewa cichutko aksamitnym głosem Nina Simone, Norah Jones, gra Miles Davis, Herbie Hancock i Leszek Możdżer. Siedzę z kubkiem herbaty w dłoniach i patrzę w ciemne rozgwieżdżone niebo.
Jesień. Przypomniały mi się ostatnie jesienie, spędzane w tak różnych miejscach i z tak różnymi ludźmi. Cisza i spokój, niespiesznie płynące wieczory, owinięte w koc, pachnące herbatą, ziemią i wilgotnym powietrzem, przesyconym zapachem jesiennych liści.

Życie jest niezwykle krótkie. Dlaczego tak często przepływa między palcami? Ulotne chwile, momenty, które powinno się zatrzymać. To one tworzą nasze życie. Te okruchy. Wydaje się, że jutro też jest dzień i pojutrze, że będzie kolejny i kolejny, i kolejny. A jeśli nie? Dlaczego by tu i teraz nie stąpać po tęczy, nie latać ponad ziemią? Przecież tak ważne jest aby dorobić się, dobrze zarabiać, postawić dom, założyć rodzinę i mieć jak nawięcej. Bo taka kolej rzeczy, bo tak wszyscy powinni, bo to czy tamto.

A dlaczego by po prosto nie żyć sobie, od tak? Żyć, spokojnie żyć, bez tego wyścigu szczurów, pogoni, pośpiechu. Tak właśnie chcę, chcę spokojnego życia, płynącego własnym rytmem, z dnia na dzień, toczącego się tu i teraz, bez tych wszystkich przeszłości, przyszłości. I kochać. Tak zwyczajnie, prosto, codzienną miłością, bez wielkich słów i deklaracji. Być.

Stoję na rozstaju dróg. Potrzebna mi cisza. Czas. Czas dla siebie, aby się zatrzymać, postać, popatrzeć, pomilczeć, pomyśleć. Dziś, kiedy na pożegnanie przytulałam się do osoby, która jest mi bliska w jakiś sposób, pierwszy raz od tygodni, miesięcy, poczułam się spokojna, i gdyby to trwało chwilę dłużej, z pewnością hamulce by mi puściły, a z oczu popłynęłyby dwa strumienie, zamiast codziennych wieczornych strużek łez. Być może tego potrzebowałam. Możliwe, że wciąż potrzebuję...

Dotyk. Tyle spokoju w jednym geście.

Siła. Ona jest w nas. Czasem potrzeba impulsu, aby ją zbudzić.

Bez zbędnych słów, nasłuchując ciszy, być.