Noc. Nie bardzo chciało mi się spać. Co chwilę zmieniałam pozycję, zimno jakoś było... W końcu dałam sobie z tym wszystkim spokój, zwinęłam się w kłębek, zaopatrzyłam swoje uszy w słuchawki i włączyłam muzykę - Michał Lorenc i ścieżka z "Bandyty". Słuchałam w kółko aż do rana, leżąc i rozmyślając o wszystkim. O Was myślałam także.
Jakoś tak zastanowiły mnie dwie rzeczy, na które jakoś do tej pory nie zwróciłam uwagi u siebie. Odkąd pamiętam, gdy śpię czy leżę na łóżku, to bez względu na jego wielkość zwijam się w kłębek tak, jakbym chciała zająć jak najmniej miejsca... Ciekawe czy to, że w brzuchu mojej mamy rosłam i rozwijałam się w towarzystwie siostrzyczki ma jakiś wpływ na to jak śpię? Może mi zostało w podświadomości...? Hmmmm...
Do serca człowieka wiodą różne drogi. Chociaż by mówi się o tym, że przez żołądek do serca. A jak można trafić w moje serce? Jest tylko jedna droga i tylko jeden sposób. Innej możliwości nie ma. Cóż to za droga i jak obrać właściwy kierunek? Ciekawa jestem, czy ktoś z Was na to wpadnie ;)
Pozdrawiam, wciąż jeszcze świątecznie, ściskając i częstując szklanką wody ;)
ps wieczorne: Uczyłam Młodego wchodzić po drzewach, a że słownie uczyć się nie bardzo da, więc musiałam się wskrabać i mu pokazać ;) Stosowna dokumentacja fotograficzna powstała i aż się sama sobie dziwię, że z taką łatwością wlazłam dość wysoko... ;) Jak tak myślę o sobie... taka stara... Wariatka i tyle ;)
ps wieczorne: Uczyłam Młodego wchodzić po drzewach, a że słownie uczyć się nie bardzo da, więc musiałam się wskrabać i mu pokazać ;) Stosowna dokumentacja fotograficzna powstała i aż się sama sobie dziwię, że z taką łatwością wlazłam dość wysoko... ;) Jak tak myślę o sobie... taka stara... Wariatka i tyle ;)
:))))Kochana wariatka!Sciskam!
OdpowiedzUsuńP.S. nie wiedzialam, ze masz siostre blizniaczke:O
Dominiko odściskuję :)))
OdpowiedzUsuńps. Mam, w sumie to miałam właściwie, bo moja siostra hasa z aniołkami po górach niebieskich, no i już mamą też ;)
Życzę wszystkim dobrego tygodnia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)))
Jak nie przez żołądek to może przez uszy???:DDDDD
OdpowiedzUsuńLove... :)))) A byłoby to możliwe, byłoby :))))
OdpowiedzUsuńDlaczego zdjęcie z owej dokumentacji nie znajduje się na blogu ;>
OdpowiedzUsuńA dlaczego miałoby się znaleźć ;)?
OdpowiedzUsuńKobita na gałęzi to jest niesamowity widok.
OdpowiedzUsuńSzczególnie jak jest w sukience ;D
Muszę Cię zmartwić. Nie byłam w sukience ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda ;(
OdpowiedzUsuńSukienki są takie sexy ;D
Hadesie, gdybym w sukience, którą miałam ze sobą na święta brykała po drzewie, to bym sobie nogi podrapała, a i sukienka by się rozpięła, a świecić golizną przy dziecku nie wypada ;)
OdpowiedzUsuńTo błędne rozumowanie, gdyż dzieci powinno się jak najwcześniej z nagością, a nie nerwowo się zasłaniać i tym samym wyzwala nie u ludzi błędne przekonanie, że nagość jest be ;)
OdpowiedzUsuńSiostra by mi za samo uczenie Młodego chodzenia po drzewach głowę urwała, gdyby wiedziała ;) A jeśli chodzi o inne sprawy, to ona powinna swoje dziecko wychowywać, uświadamiać, oswajać, itd. Ja własnych jeszcze nie mam.
OdpowiedzUsuńEeeeeee tam...
OdpowiedzUsuńBezpieczne hasanie po drzewach to podstawa, więc siostra powinna Ci dziękować, a nie urywać cokolwiek ;)
Aż wczoraj znalazłem w lesie wielgachny dąb i nie mogłem się powstrzymać od wlezienia na niego ;D
Proces wychowawczy dzieci odbywa się przez jego kontakt z otaczającym światem, a nie tylko mamusią ;-p
I jak Ci się wchodziło ;)?
OdpowiedzUsuńNo wiesz... o ile to nie jest wyjątkowo nadopiekuńcza mamusia...
Rewelacyjne drzewo wspinaczkowe, a widok z niego na całe bagna - niesamowity ;D
OdpowiedzUsuńNawet najbardziej opiekuńcza mamcia, nie da rady upilnować wszystkiego ;)
Zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńJa nadopiekuńczości nie doświadczyłam na szczęście :)
Ja tylko odrobinę, ale znam bardziej skrzywdzonych przez los ;D
OdpowiedzUsuńTeż znam ;)
OdpowiedzUsuń