To skomplikowane. - cz. 25.
-
Usiłowałam zasnąć. Jednak po głowie krążyło mi tyle myśli. Nie potrafiłam
powstrzymać ich biegu. Myślałam o Tomaszu, który siedział w drugim pokoju.
Chyb...
11 lat temu
No co Ty.....
OdpowiedzUsuńTo tylko zła chwila. Dasz radę :)
Bywają takie dłuższe i krótsze okresy... Życzę abyś szybko się odnalazła :)
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńCo do szukania swojego miejsca… wiesz wydaje mi się, że człowiek to bardzo dziwne stworzenie. Ciągle szuka. Biega za czymś, za jakimś celem, który nie zawsze nawet potrafi określić, ale sądzi, że jak go zdobędzie to wreszcie będzie spełniony, szczęśliwy i będzie mógł powiedzieć, że życie ma udane. Tylko, że rzecz dziwna… gdy już osiąga ten cel, na horyzoncie pojawia się kolejny. Nie ma więc często nawet czasu by docenić to co już do tej pory osiągnął. Gonitwa za udanym życiem, może tak naprawdę sprawić że trudno jest zobaczyć, że to co tak chce się osiągnąć już jest na wyciągnięcie ręki, tylko ta walka o zdobycie kolejnego celu powoduje że nie ma czasu poczuć się szczęśliwym. Reasumując wydaje mi się, że w przypadku człowieka jak ulał sprawdza się powiedzenie że nie chodzi o to by złapać króliczka ale by gonić go, czyli nie tyle osiągnięcie danego celu, ale już sama walka o niego może dawać poczucie satysfakcji. Czekoladko, życzę Ci więc by już samo Twoje szukanie własnego miejsca dawało Ci wielką frajdę, która zostanie tylko dopełniona dodatkową porcją endorfin w Twoim organizmie, gdy już to miejsce znajdziesz.
No a co do bloga, życzę Tobie, ale także sobie i całej rzeszy Twoich czytelników by nie brakowało Ci weny i miejsce to było co róż zalewane kolejną porcją Twoich nowych myśli.
Andrzej
Odpocznij, weź urlop od pisania i wróć. Zobaczymy, co będzie...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się!
Czyżby też dopadła Cię jesień ;P
OdpowiedzUsuńPoszukiwanie nie są złe, ważne by widzieć kształt obranego celu na horyzoncie:)
OdpowiedzUsuńJesień nie służy rozmyślaniom...
Czasami należy zakończyć pewne rzeczy i rozpocząć nowe, taka jest naturalna kolej. Ja nie popadam w wątpliwości, a jeśli takowe mnie dopadają szybko podejmuję decyzję. Rozmyślanie nie jest dobre, bo prowadzi do niepotrzebnych rozchwiań. Jakąkolwiek podejmiesz decyzję zarówno w sprawie życia jak i prowadzenia bloga, będzie decyzją właściwą, bo wyłącznie Twoją.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Gosiu, też tak myślę, że to chyba taka zła chwila, zły dzień. Tęskniłabym za tym miejscem i za ludźmi, za Wami.
OdpowiedzUsuńMonika, dziękuję. To prawda, że bywają i takie, i takie, ale zawsze trzeba czasu.
OdpowiedzUsuńAndrzeju, dobrze jest poczuć się na miejscu, pasować. Ważne jest, aby gdzieś było miejsce, w którym człowiekowi będzie dobrze, żeby nie musiał się bać, nie musiał tłumaczyć ze wszystkiego i czuć się jak intruz.
OdpowiedzUsuńWeny mi nie brakuje, zastanawiałam się raczej nad sensem, bo moje wpisy tutaj zaczęły rzutować na moje życie prywatne i relacje z ludźmi, ale z drugiej strony po zastanowieniu stwierdziłam, że głupotą byłoby rezygnowanie z czegoś, co zbudowałam, uciekanie.
Wena realizuje się w kilku projektach i jak się wygrzebię, to i tu wróci.
Bosy Antku, czasem trzeba takiej przerwy i głębszego oddechu :)
OdpowiedzUsuńHadesie, nie dopadła mnie jesień. Bardzo ją lubię, pogoda jak na koniec października i prawie listopad jest niezła :)
OdpowiedzUsuńRaczej sens mnie dopadł, jego szukanie i wracanie do początków ;)
Sydoniu, jesień w ogóle dziwnie oddziałuje na człowieka. Coś mi tam majaczy na horyzoncie, ale muszę się zbliżyć, aby lepiej dojrzeć ;)
OdpowiedzUsuńNorbercie, tak właśnie. Też staram się długo nie rozmyślać. Nie wiem, co "mi się urodzi", ale coś na pewno :)
OdpowiedzUsuńKochani,
OdpowiedzUsuńpowiem Wam, że zastanawiałam się ostatnio nad skasowaniem tego miejsca i zniknięciem. Powód? Wpisy na blogu za bardzo zaczęły rzutować mi na życie, poczułam się tak, jakbym się musiała tłumaczyć, spowiadać z tego, że jestem taka, a nie inna, że piszę tu o tym, czy tamtym, jakbym już nie mogła tu być sobą.
Rozmyślałam sobie dzisiaj porządkując książki i robiąc miejsce dla nowych, bo przecież nie mogą w nieskończoność leżeć w wielkiej stercie na moim biurku. Przypomniałam sobie, dlaczego tu się pojawiłam, dlaczego pojawiam się u Was, czemu jestem punkcikiem w sieci, bo przecież mogłabym ezgystować bez tego. Mogłabym, ale nie chcę.
Coś tu się na pewno zmieni. Nie wiem, czy będą tu nadal osobiste wpisy i w jakim kształcie - może jako wiersze, a może w ogóle z nich zrezygnuję. Wiem jedno, nie chcę kosztem uszczęśliwania kogoś, siebie totalnie unieszczęśliwić. Blog tu będzie i ja za dni kilka tu wrócę. Tylko się poukładam.
Pozdrawiam Was wszystkich i ściskam mocno.
Miłego wieczoru i dobrego tygodnia :)
Norbert właściwie napisał wszystko to, co chciałam tobie powiedzieć, więc nie będę się powtarzać. Odpocznij, zobaczymy co będzie. Takie momenty chyba mamy wszyscy. Zmęczenie materiału, głowa do góry:)
OdpowiedzUsuńIza, chyba tak właśnie jest. Odpocznę, zaleczę gardło i wrócę :)
OdpowiedzUsuńKrótki urlop dla poratowania zdrowia przyda się z pewnością. Z przewagą na krótki, oczywiście:))
OdpowiedzUsuńKetiov, mam nadzieję, że krótki wystarczy :)
OdpowiedzUsuńzawsze bede Cie pamietac jako "lena russo" ,bo tak sie zaczelo :) bede o Tobie pamietac nawet jak znikniesz ,ale wiesz gdzie mozesz z nami "pogadac ";
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :)
p.s. na swieta bede w Polsce u rodzicow ,starsznie sie ciesze :))))))))))
Czekolado słodka. Jeśli odpoczynek, od nas, Twoich czytelników potrzebny, to potrzebny i już. Ale nie zostawiaj nas sierotami, plizzzz. Jakkolwiek bedzie wyglądal Twój blog, ja na pewno bede go wypatrywać. Pozdrawiam. anna s.
OdpowiedzUsuńCześć CzG :)
OdpowiedzUsuńBlogi to są takie nasze wirtualne pokoje,które urządzamy pod swoje gusta, abyśmy się w nich zawsze dobrze czuli, niezależnie czy jest nam dobrze, czy też źle.
Jeśli się źle czujesz w swoim własnym pokoju, zmień go w taki sposób, abyś się w nim dobrze czuła, abyś się czuła jak w domu. Usuń to wszystko, co Ci przeszkadza i zastąp tym, co Ci odpowiada, co lubisz i cenisz.
Możesz też całkowicie zrezygnować z tego swojego pokoju i założyć sobie jakiś nowy, w którym będziesz się lepiej czuła.
Ale jakiś pokój chyba jednak powinnaś mieć, nie będziesz przecież mieszkać na ulicy ;)
Pozdrawiam :)
Lapaz, nie zamierzam stąd znikać. Musiałam się jednak mocno zastanowić nad moją obecnością w sieci i tym jak ona ma się przejawiać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i ściskam :)
Aniu, nie zostawię, nie zostawię. Musiałam nabrać oddechu i dystansu. Było mi to potrzebne :)
OdpowiedzUsuńSmurffie, zgadzam się z tym, co napisałeś. Blogi są jak pokoje. Mój pokój lubię, tylko trzeba mu było małego przemeblowania. Przez pewien czas rozważałam bezdomność, ale dość szybko porzuciłam tę myśl.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)